25 sty 2016

Wycieczka do Wiednia !

Witam !
Dzisiaj chciałabym napisać o wycieczce do Wiednia, na której byłam już ponad miesiąc temu- 18 grudnia, jednak chcę zdać relację z tego genialnego wyjazdu!

Była to wycieczka szkolna, jednodniowa. Wyjeżdżaliśmy z Polski wczesnym rankiem, a na miejscu byliśmy koło godziny 13-14. Podróż minęła przyjemnie, pan Pilot wycieczki był bardzo fajny i ciekawie opowiadał o różnych miejscowościach przez które przejeżdżaliśmy. W końcu dojechaliśmy do celu naszej wyprawy a mianowicie do Wiednia. Sami do końca nie wiedzieliśmy jaki jest plan wycieczki, bo wszystko zależało od czasu.



Najpierw  mieliśmy dość sporo czasu na zwiedzenie Muzeum Historii Naturalnej. Naprawdę fajnie było zobaczyć te wszystkie skamieliny, zwierzęta, dowiedzieć się nieco ciekawych rzeczy i się "dokształcić".











Po zwiedzeniu wszystkich wystaw muzealnych pojechaliśmy autokarem do kolejnego punktu wycieczki - pałacu Hofburg. Tam mieliśmy okazję wejść do skarbca królewskiego, obejrzeć różne zabytkowe sakralne kosztowności. Według mnie było to dość nieciekawe, jednak na szczęście nie spędziliśmy tam dużo czasu i udaliśmy się dalej. 




Spacerem przeszliśmy do centralnej części Wiednia, na Stephansplatz. Mieliśmy okazję minąć bufet z kanapkami, otworzony przez polaka- Franciszka Trześniewskiego w 1902 roku. Później mieliśmy czas wolny na jakiś posiłek. Oczywiście zrobiłyśmy z koleżankami najgorsze co można zrobić w takiej sytuacji - zamiast spróbować typowej potrawy czyli np. kiełbaski to poszłyśmy do McDonalds'a. Jednak usprawiedliwiam się tym, że mieliśmy bardzo mało czasu, co troszkę uspokaja wyrzuty sumienia. Wizyta w McDonalds niczym nadzwyczajnym nie jest, jednak chlew jaki tam panował, bo inaczej tego nazwać nie można naprawdę nas wszystkie zdenerwował. Nie wiem czy to u nich niewychowanie, pośpiech czy po prostu niechlujstwo, jednak walające się po stołach puste tacki po jedzeniu i niewynoszenie po sobie tego do specjalnie ku temu przeznaczonym koszy jest czymś.. dziwnym. No ale nie o tym przecież miałam pisać.








Po szybciutkim posiłku wyruszyliśmy już do ostatniego punktu wyprawy czyli na Weinaichtsmarkt przy Ratuszu. Zauroczyły mnie wszędzie obecne światełka, ozdoby, unoszący się zapach pysznych wypieków i grzanego wina. Ratusz to naprawdę śliczny, ogromny budynek i żałuję, że nie miałam okazji zobaczyć go w ciągu dnia. Świetnie było doświadczyć ich tradycji, zobaczyć świąteczne zwyczaje, ozdoby, wyroby. Było chłodno więc spróbowaliśmy też grzanego wina, jednak nie zasmakowało mi ono za bardzo. Kupiłam pocztówki i ceramiczny świecznik z  panoramą Wiednia, naprawdę prześliczny. 








Koło 19-20 wyjechaliśmy z Wiednia, później zatrzymaliśmy się jeszcze w sklepie bezcłowym na granicy Austrii i Czech, gdzie kupiłam sobie liściastą herbatę earlgrey Twinigs, którą tak uwielbiam od wakacji w UK. 

Wyjazd wspominam bardzo dobrze, mimo zmęczenia i chłodu było naprawdę ciekawie i cudnie. Mam nadzieję, że wybiorę się do Wiednia jeszcze nie raz jednak następnym razem na spokojnie i w celach bardziej turystycznych, ponieważ nie zdążyłam zobaczyć dużo ale jedno jest pewne- zauroczył mnie styl tego miasta i przede wszystkim - architektura ! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz kilka słów od serca.