31 mar 2013

Wielkanoc !

Witam, witam !

Przez ostatnie dni nie pisałam,bo wiecie jak to jest. Świąteczne porządki, kościół i inne zajęcia.
No więc od czwartku codziennie byłam dwukrotnie w kościele. Mam w tym roku bierzmowanie, i w sumie mieliśmy chodzić, ale nawet z własnej woli chciałam chodzić, bo postanowiłam, że te święta spędzę inaczej, bardziej się w nie angażując. No i takim sposobem w czwartek byłam na wieczornej mszy, a potem poszłam jeszcze na czuwanie. Bardzo dobrze móc się tak w ciszy lub z cichym śpiewem skupić, zastanowić trochę nad swoim życiem, pomodlić i w ogóle. W piątek rano droga krzyżowa, potem msza, wczoraj święcenie koszyczka, w którym były moje piękne pisanki. Robiłam je w barwniku np. przykładając do jajka liścia, owijając rajstopą i zanurzając w barwniku tak, żeby miejsce w którym był liść zostało niezabarwione. Dwie pisanki wykonane tą metodą wyglądały świetnie, ale niestety jedna z nich mi upadła, i przy okazji rozbiła jeszcze inną i poszłam do kościoła z popękanymi pisankami.No ale to nic. Wczoraj wieczorem znów byłam na mszy. Dziś rano poszłam na 6.30 na mszę z rezurekcją. Trochę wcześniej musiałam wstać, ale to nic, teraz mam przynajmniej więcej dnia wolnego. Pogoda jest tragiczna, zresztą każdy chyba widzi. Śnieg sypie i sypie, a już jutro kwiecień. No nic na pogodę nie poradzę. Chcę wiosnę, bardzo ! Ale trzeba czekać.

Mój dzisiejszy humor jest bardzo, ale to bardzo dobry. Dawno nie miałam takiego dobrego dnia ;) Rozpoczął się dobrze, bo w kościele już nie na smutno jak dotychczas tylko radośnie, więc już od rana mi się wkręcił radosny nastrój i niech zostanie !  ;)

A plany na dziś ?
Za niedługo razem z rodzinką będziemy zasiadać do Wielkanocnego śniadania, potem przyjeżdża chrzestny na obiad, razem z Wojtusiem i Piotrkiem. A pod wieczór jak się uda pójdę się spotkać z przyjacielem (Johnym), bo się bardzo, bardzo stęskniłam !;)

Najlepsze ciasto świata czyli mój ukochany sernik !

Rzeżucha ! 

Wedle naszej "tradycji" zawsze po święceniu wymieniamy się z koleżankami święconkami, i taką dostałam od Karo ! ;)

Nasz koszyczek i moje piękne autorskie popękane jajko ! 
Wesołego Alleluja !

27 mar 2013

World Dance, i taniec !

Hej !

Dawno mnie tu nie było !

W sobotę byłyśmy w Sosnowcu na ogólnopolskim festiwalu World Dance. Uwielbiam klimat tego festiwalu, jego rangę. To, jak dużo zespołów tam występuję, tą głośną muzykę, sztuczny dym na scenie, ale denerwuje mnie lekko oświetlenie. Pojechałyśmy do Sosnowca rano, i musiałyśmy dość długo czekać na swoją kolej ale to nic. Konkurencja była na wysokim poziomie. Z Jaworzna były 4 zespoły. My, Euforia, Solvay i Paradox. Zawsze jako, że jesteśmy z jednego miasta, względnie się znamy, to zawsze sobie kibicujemy. Dopingujemy się i cieszymy z wygranej któregokolwiek z zespołów, w końcu jesteśmy z jednego miasta. No więc w końcu nadeszła pora na nas. Prowadzący całą imprezę wyczytał "Didżeridu" i wyszłyśmy na scenę. Damian udzielił nam wskazówek, że mamy wejść jakoś dziwnie, na własny sposób, więc zaczęłam się kręcić wokół własnej osi, i kręcić rękami wokół głowy jakbym pokazywała gest na wariata. Ustawiłyśmy się do początkowego ustawienia. Jak zaczęła lecieć pierwsza nuta naszej muzyki, to zapomniałam o całym świecie. Czułam się jakbym nie była już w swoim ciele, ono samo tańczyło, a ja czułam radość i szczęście jak nigdy wcześniej podczas tańca. Nie byłam pewna, czy naprawdę tańczę, czy tylko mi się to śni, a może jestem w raju. Nie musiałam myśleć nad niczym, ciało samo wykonywało ruchy. Po raz pierwszy miałam podczas tańca w sobie tyle energii, nawet pod koniec układu nie czułam zmęczenia. Po raz pierwszy dałam z siebie tak dużo, tyle energii, siebie. Gdy na końcu układu zobaczyłam jak dwóch jurorów wstało i klaskało na stojąo, to byłam szczęśliwa, tak po prostu czystym szczęściem. To najcudowniejsze uczucie jakie może być. Poczułam się spełniona i zadowolona, i czułam, że ten pot wylany na treningach się opłacił. Nie wygrałyśmy, ale mamy 7 miejsce. 7 miejce w ogólnopolskim konkursie tanecznym, to naprawdę dobry wynik ! Jestem z nas dumna, z wszystkich razem i z każej z osobnaUwielbiam wszystkie dziewczyny, coraz bardziej czuję się z nimi jak rodzina. Damian to nasz taki tatuś, haha. Szczególnie dla Kajaka, która zawsze jak ktoś jej dokucza czy się z nią drażni to woła "Daaamian, weź ją !" "Damian, bo ona mnie denerwuje" itp. a my się z tego tak śmiejemy :D

Od soboty do dziś nie działo się nic szczególnego. Wczoraj miałam spotkanie do bierzmowania. Jak zwykle dało mi dużo pozytywnej energii. Dziś miałam mega ochotę na trening. Jak już poszłam na trening, i weszłam do sali to się uśmiechnęłam. Uwielbiam wracać na tą salę, uwielbiam tą muzykę, tych ludzi, ten wysiłek. Sprawia mi to radość i daje dużo satysfakcji. Trening był bardzo udany, taki trochę inny. Oj ten dancehall, aż mi wstyd, że chłopak rusza się bardziej seksownie niż ja ! Ale damy radę, trochę rozruszam biodra, klatkę i będzie okej ! :) No a na koniec treningu- taniec towarzyski. Oj wróciły wspomnienia. Ta sama sala. Ten sam zniszczony parkiet, mała Martynka, tańcząca taniec towarzyski z Dominikiem ;). Taniec od dziecka. Po towarzyskim tańczyłam nowoczesny w Digerido, ale potem w gimnazjum przestałam. Na szczęście w zeszłym roku wróciłam, i uważam, że to była jedna z lepszych decyzji jakie podjęłam. W zeszłym roku nie odczuwałam tego aż tak bardzo, ale teraz na każdym treningu choć na rozgrzewce odczuwam tą satysfakcję i miłość do tego co robię. Kocham tańczyć.

Ciekawe jak w liceum będzie z tym tańcem. Wiadome, że będzie duuużo nauki. Ale jakoś to pogodzę. Dziewczyny od nas z grupy chodzą do liceum, znajdują czas na tańce a np. Marta ma przy tym w szkole same 4\5. Jak się postaram to mi się uda. Będę się starać, bo nie zrezygnuję z tańca. Nie teraz, kiedy odkrywam pasję do tego.

Jutro ostatni dzień do szkoły, po południu na spowiedź, a od czwartku do wtorku wolne ^ ^ Mam nadzieje, że te święta spędzę w spokoju, radości i z wiarą ;)

No i jeszcze w czwartek trening, ja już chcę tańczyć !

Wczorajszy rysunek z Polskiego.

To ostatnio w szkole kolorowałam

Takie rzeczy rysuje się na nudnej matematyce, haha !

22 mar 2013

Piątek, nareszcie !

Witam ! :)

Pomimo tej okropnej pogody za oknem ciesze się, że jest piątek :D
Na lekcjach zostałam trochę wyprowadzona z równowagi przez pewną nauczycielkę, i byłam mega wściekła. Nerwus ze mnie, tak dodam skromnie. Siedząc w ławce, aż mnie roznosiło. No ale już się uspokoiłam.

Ta pogoda mnie przygnębia. Sprawia, że mam coraz gorszy nastrój, i coraz mniej chęci na cokolwiek. Mam wrażenie, że wiosna już nigdy nie nadejdzie, jakby tak miało być cały czas, ajj..

Za niedługo jadę z Karoliną autobusem do Ciurki, a potem od niej idziemy na Drogę Krzyżową, i my będziemy niosły pochodnie.

Teraz zostawiam was z jakimiś fotkami ze środy i obrazkami z neta.


Słoneczko- wróć! 




Mój ukochany Johnny Depp ^ ^ 

Zajebiste :3

21 mar 2013

Gliwice !

Hej !

Witam was z bardzo dobrą wiadomością. Wczoraj jak może wiecie, lub być może nie skoro nie pisałam o tym byłam razem z moim ukochanym Digerido w Gliwicach w Teatrze Muzyki. Pierwsze wrażenie, jak wchodziłyśmy do budynku przez jakieś kulisy i przejścia dla personelu,czułam się jak vip. A co dopiero było, jak weszłyśmy do garderoby, a tam lustra z żarówkami naokoło, jak w hollywoodzkich produkcjach. Stojąc za kulisami sceny teatralnej usłyszałyśmy werdykt, czyli 2 miejsce, ale była radość. I po ogłoszeniu wyników wystąpiłyśmy. Wyszło praktycznie idealnie oprócz niewielkich błędów, ale Damian powiedział, że to nasz najlepszy występ jak dotąd, i że jest z nas dumy. To był cudny dzień  i dał nam wiarę w siebie, i szczęście ! :) Oby tak dalej w sobotę w Sosnowcu !

Damian i nasza statuetka <3


19 mar 2013

Dwa lata !

Witam !

Ja z jednodniowym opóźnieniem piszę i publikuję tego posta.

Mianowicie wczoraj minęły dwa lata mojej przyjaźni z Klaudią.

A więc 18.03.2011 to dzień, który zostanie w mojej pamięci na zawsze. Dzień w którym zaczęła się moja przyjaźń z Klaudią.. Tego dnia podałam swój numer gg koleżance której bloga obserwowałam. Nazywała się Klaudynjot. No więc tego dnia jak już wspomniałam podałam Klaudii swój numer gg. Zaczęłyśmy ze sobą pisać, i odkryłyśmy odrazu w sobie bratnie dusze. Pisząc odkrywałyśmy kolejne cechy charakteru, rzeczy, sprawy, które nas łączą. Zauważyłyśmy różne cechy, które nas łączą, nawet takie "głupoty" jak podobne znaczenie cyfr,liter itp. Pamiętam, że tamtego dnia poczułam do Klaudii taką więź, nić przyjaźni, zrozumienia. Ta więź jest między nami. Czasem rozumiemy się bez słów, i potrafimy czuć to co czuje ta druga. I od tamtego czasu zaczęłyśmy pisać ze sobą coraz częściej. No i tak to się rozwijało, że  z każdym dniem odkrywałyśmy coś nowego, dowiadywałyśmy się czegoś nowego o sobie, i coraz bardziej darzyłyśmy się sympatią. Po pewnym czasie zaczęłyśmy rozmawiać przez telefon. Nigdy nie zapomnę tego, jak przed rozmową telefoniczną mi się ręce trzęsły. Jednak rozmowa z osobą poznaną w internecie, to jest "coś". I z każdym dniem ja i Klaudia stawałyśmy się sobie bliższe. W wakacje 2012, wpadłyśmy na pomysł, żeby się spotkać. Stwierdziłyśmy, że ja przyjadę do Klaudii na trochę, a ona do mnie. W końcu okazało się, że ja pojadę do niej na 11 dni. Nasze mamy rozmawiały ze sobą przez telefon,wszystko było umówione. 4 sierpnia nadszedł tak bardzo wyczekiwany przez nas obydwie dzień. Po prawie dwóch latach znajomości miało wreszcie dojść do naszego spotkania. Dojechałam do Wrocławia, i gdy na dworcu zobaczyłam Klaudię to ją tak mocno ścisnęłam, że nawet nie spodziewałam się wykrzesać z siebie tyle siły. Jest marzec, a ja nie dodałam jeszcze posta o pobycie we Wrocławiu, ale zrobię to na dniach, bo jednak jest tam trochę pisania. No i spędziłam z Klaudią cudowne 11 dni. Podczas tego pobytu może momentami byłam trochę nieśmiała, ale to pierwsze spotkanie.

Klaudia to cudowna osoba, cudowna przyjaciółka i moja niebiologiczna siostra. Mimo trochę innych charakterów i temperamentów dopełniamy się. Czasem się ze sobą nie zgadzamy, ale to chyba normalne. Mimo wszystko rozumiemy się jak mało kto, możemy rozmawiać ze sobą na dosłownie każdy temat, i jestem tak bardzo wdzięczna Bogu, że pozwolił mi poznać Klaudię. Słowami nie opiszę tego, jak ważną i cudowną jest osobą. Jak wiele sytuacji nie przetrwałabym bez niej. Mimo, że czasem nie doceniam tego, że ją mam, to ją kocham. I chcę, aby nasza więź i przyjaźń rozwijała się dalej i umacniała. Klaudia to cudowna osoba, i nie wiem co bym bez niej zrobiła. Podtrzymujemy siebie w złych momentach i razem się cieszymy w tych dobrych. Klaudia ! Wiem, że to czytasz. Kocham Cię siostrzyczko, i tego nie da sie opisać słowami i w notce ! Kocham Cie, dziękuję za każdą chwilę, słowo. Dziękuję za te cudowne dwa lata, i oczekuję kolejnych siedemdziesięciu !

Już nie mogę się doczekać maja, na te kilka dni razem, i wakacji kiedy spędzimy około trzech tygodni razem <3



Kocham to zdjęcie <3
Moja ukochana siostra <3

17 mar 2013

Ostatnie dni !

Witam, witam !
Chyba sto lat mnie tutaj nie było !

Jeszcze nie opisywałam festiwalu ze środy, więc zrobię to teraz w piękny niedzielny wieczór. No więc w środę jechałyśmy pociągiem do Gliwic, a potem z Gliwic autobusem do Knurowa. W pociągu nagrywałyśmy harlem shake, ale nie wiem kiedy będzie zmontowany. Na filmiku praktycznie mnie nie widać, a szkoda, bo usadowiłam się na górnej półce na bagaże z torebką na głowie, haha. I tak wszystkich i wszystko przebiła Weronika ze swoim tańcem. W Gliwicach musiałyśmy czekać ponad pół godziny na pociąg. Tam na przystanku każda z nas wymyślała swoje przezwisko z cząstką rob- itp :D Takim sposobem ja jestem Robinson. Wsiedliśmy do autobusu i jechaliśmy długo, nie wiedząc nawet gdzie wysiąść. W końcu pani w pewnym momencie powiedziała, że wysiadamy. Wysiedliśmy, wchodzimy do domu kultury, a tam pustka. Okazało się, że festiwal odbywa się jakby w innym oddziale domu kultury, wkurzeni, głodni, zmęczeni poszliśmy na przystanek, i z stamtąd nareszcie dojechaliśmy tam gdzie powinniśmy. Za garderobę robił nam męski wc. Pierwszy raz wszystkie miałyśmy pomalowane twarze, i wyglądało to świetnie. Okazało się też, że jest poślizg, i że występujemy dużo wcześniej. Takim sposobem praktycznie wcale nie poćwiczyłyśmy układu przed występem, ale w sumie dobrze. Na spontana wleciałyśmy na scenę i dałyśmy czadu. Oczywiście były małe niedociągnięcia, ale jak na występ w pośpiechu, ze złym przygotowaniem i w ogóle było naprawdę świetnie. Po występie nawet dwie osoby nam pogratulowały występu, niesamowite. Powrót jak powrót, wszyscy padnięci. W autobusie już z Katowic do domu praktycznie spałam z otwartymi oczami.
Wyników w Knurowie nie było. We wtorek jest gala w Gliwickim Teatrze Muzyki i Tańca i wtedy ogłoszą wyniki. Pierwszy raz na takiej dużej i profesjonalnej scenie. Stres jest, ale też wiara we własne możliwości i znajomość własnej siebie i swojego ciała ;).

A w sobotę był Lubliniec. Festiwal trochę nie dla nas, bo to hip-hop i breakdance, ale cóż, pojechałyśmy, pokazałyśmy się. Na początku układu mała wpadka przez co się trochę posypało ale nie było tak źle. Szkoda, że wszystkie wracałyśmy stamtąd z podłymi humorami, że polały się łzy, że nie wyszło tak jak powinno. Ale uczymy się na własnych błędach. Teraz postaramy się jeszcze bardziej. Damian powinien być z nas dumny, i wcale nie jest "tylko od kroków" jak to ujął. Jako nasz trener, choreograf jest sercem zespołu. To on nas motywuje, uczy, pomaga nam przezwyciężać same siebie. Więc musimy mu pokazać, że doceniamy jego ciężką pracę, i że powinien być z nas dumny. Więc we wtorek rozgromimy ich wszystkich. Do tego czasu mamy oglądać filmik z festiwalu patrząc na siebie, i zauważyć swoje błędy, żeby ich już więcej nie popełniać.

Mam jeszcze jakieś fotki z drogi do Lublińca :)

Aparat Aldony, jest świetny ! Chyba muszę skądś wytrzasnąć aparat na klisze 

Moja nędzna ale jakże piękna twórczość

Czas nie będzie na nas czekał..

16 mar 2013

Kierunek Lubliniec !

Witam o tak wczesnej porze. Dziś mamy festiwal taneczny w Lublińcu !
Pełna energii i pozytywnego nastawienia zbieram się do wyjścia. Na szczęście podwiezie nas kawałek brat Karoliny, więc mamy autobus troszkę później. Wszystko będzie dobrze, musimy być opanowane, i przede wszystkim słuchać dobrze muzyki, żeby nikt nie przyspieszał !!

Rozwalimy ich !

13 mar 2013

Festiwal - Knurów.

Hej !

Ostatnio nie pisałam, ale to nadrobię. A dziś piszę ponieważ o 7.33 jadę pociągem z moim ukochanym DIGERIDO na festiwal taneczny ! Stres jest. To pierwszy festiwal w tym sezonie, więc nawet znając swoje możliwości mamy lekkie obawy. Wiadome, każda z nas boi się, żeby nie pomylić kroku, albo tempa, bo wtedy cały układ już poleci źle. Ja głównie się obawiam tych podnoszeń, bo spoczywa na nas odpowiedzialność o zdrowie drugiej osoby, jednak ćwiczyłyśmy to tyle razy, że już potrafimy wyczuć odpowiedni moment na podrzucenie tej osoby itp. Cały dzisiejszy dzień spędzimy "w trasie". Od 7 do wieczora. Knurów sam w sobie nie leży blisko. Mamy półtorej godziny pociągiem do Gliwic, a potem z Gliwic jakiś autobus. Wiem, że ten dzień będzie świetny. Nawet jeśli nic nie wygramy, ani nie zdobędziemy wysokiego miejsca. Cały dzień spędzimy razem, ten stres przed wyjściem na scene i satysfakcja po występie. Będzie cudownie ! A teraz już się zbieram, bo zaraz muszę wychodzić z domu, a jeszcze piję herbatę. Brzuch mnie zaczyna boleć, ale to nic, rutyna ! :D


11 mar 2013

Weekend.

Witam ! ;)

W sobotę rano miałam trening. Myślałam, że podczas rozgrzewki mięśnie ud mi się rozerwą na strzępki, ale jakoś przeżyłam, co nie zmienia faktu, że była to jedna z bardziej wyczerpujących rozgrzewek. Przez trzy godziny doskonaliłyśmy układ, kroki. Nie jest jeszcze aż tak idealnie, ale został nam jeszcze wtorek, no a w środę festiwal w Knurowie. Dam z siebie wszystko, a przede wszystkim włożę w to dużo serca i duszy. Po treningu wróciłam, i jak rzuciłam się na łóżko, to myślałam, że nie wstanę. Nie miałam nawet siły iść do kuchni po coś do picia. Jednak po południu po małym odpoczynku musiałam się wywiązać z tego, na co się zapisałam, a mianowicie musiałam iść do biedronki jako wolontariusz, bo była organizowana akcja zbierania żywności dla biedniejszych. Jakoś przezwyciężyłam ogromną chęć pozostania w łóżku, bo jednak jak już się na to zgłosiłam to pójdę, a pomoc komuś niczemu nie zaszkodzi. Dziś jak to niedziela. Prawie zaspałam do kościoła ale to nic. Po mszy byłam u babci, a następnie porobiłam trochę projektu na angielski i poszłam do Karoliny. Oglądałyśmy film "Mama". Nawet spoko, ale spodziewałam się czegoś lepszego. Potem nagrałyśmy kilkusekundowe życzenia urodzinowe dla koleżanki, bo dostanie na urodziny sklejkę życzeń od większej ilości osób. Po wyjściu od Karoliny poszłam się spotkać z przyjacielem. Dostałam pyszną czekoladę którą już calutką zjadłam (tak,tak szybka jestem), ale najważniejsze, że się z nim spotkałam. Po tej ostatniej sytuacji się trochę martwiłam o jego zdrowie, no ale już jest lepiej :)

A teraz zbieram się do spania, bo jutro czeka mnie wyczerpujący dzień i spotkanie do bierzmowania wieczorem. Zostawiam was z kilkoma zdjęciami. Wszystkie robione 6 marca.

Moje oko tutaj ^ ^












Ahh, niedługo przyjdzie wiosna, a co za tym idzie lepsze warunki do robienia zdjęć, jupijeej !

Dobranoc !

8 mar 2013

I can do everything. !

Witam !

Dzisiejszy dzień spędzony pozytywnie, trening jak najbardziej na tak pomimo naszej małej dezorganizacji. W środę od 7 rano jedziemy na festiwal i prawdopodobnie wrócimy o 20. Będzie niesamowicie, już nie mogę się doczekać tego stresu i rozgrzewek przed występem, tego nerwowego oczekiwania na swoją kolej i nareszcie tej niesamowitej dawki adrenaliny, która daje taką energię jak nic innego. Z każdą godziną ten dzień i pierwszy poważny udział w konkursie w tym sezonie się zbliża, co powoduje ścisk w żołądku, a zarazem takie podekscytowanie i radość. To trzeba poczuć. Trzeba poczuć tą energię wypływającą z serca i płynącą w żyłach podczas tańca. W takich momentach ma się wrażenie, że w żyłach nie płynie Ci krew, tylko czysta energia, jakaś niesamowita kwintesencja, jak kosmiczna materia lub coś tego rodzaju. Uważam, że każdy powinien odkryć coś takiego, co będzie dawało mu taką satysfakcję i energię. Każdy powinien odnaleźć swoją pasję i coś, co pomimo dużego wysiłku będzie mu sprawiało nieziemską przyjemność i radość. Życzę każdemu z was, aby odkrył tą magiczną cząsteczkę siebie, która będzie dla niego odskocznią od codzienności i pobytem w innym, nieziemskim świecie. No tak, ale nie o tym miała być ta notka. Miała ona być mianowicie o moim dzisiejszym samopoczuciu i humorze. A dokładniej o moim samopoczuciu po powrocie z treningu.

Nawet nie wiem skąd się to wzięło. Nagle poczułam jakby taki brakujący element zaskoczył na swoje miejsce. Takie kółko zębate, które zgrało się z innymi i zaczyna tworzyć cały mechanizm. Zyskałam w sobie taką siłę, i uczucie, że mogę zmieniać świat. Nie mówię od razu o wielkich rzeczach, przedsięwzięciach czy wynalazkach, tylko o zmienianiu świata małymi kroczkami, w małym stopniu. Ostatnio uświadomiła mi to po części pewna petycja. Na stronie WWF znalazłam ankietę przeciwko handlowi kością słoniową w Tajlandii. Podpisałam się pod tą petycją. Niby to nic, a jednak gdy zbierze się grupa osób, która chce coś osiągnąć, to może się to udać. I takim sposobem premier Tajlandii zapowiedziała wprowadzenie zakazu handlu kością słoniową. To jakby pokazało mi, że jeden głos może zmienić wiele. To tak jakby każdy głos był ogniwem łańcucha. Gdy wszystkie są razem, to łańcuch jest spójny, mocny i pełni ważną rolę, ale co gdy w łańcuchu jest tylko kilka ogniw ? Od kilku miesięcy podpisuję petycje na internecie, bo wiem, że mogą one zmienić naprawdę dużo. Zapraszam was serdecznie na tą stronę, podpisanie takiej petycji zajmuje kilkanaście sekund, a każdy głos się liczy.: AVAAZ .  Chcę mieć wpływ na środowisko. Chcę się postarać prowadzić lepszy, bardziej eko tryb życia. Może nie będzie to taka radykalna zmiana, ale trzeba powoli zacząć, małymi kroczkami. Chcę mieć jakiś wpływ na to co mnie otacza. To, że nie jestem w polityce, nie jestem dorosła i nie jestem osobą publiczną nie znaczy, że nie mogę zmieniać świata. Oczywiście, że mogę. Mogę brać udział w akcjach charytatywnych, bardziej dbać o środowisko, pomagać ludziom i zwierzętom. Chcę coś robić dla świata, ludzi, a nie tylko dla siebie. Nie chcę siedzieć tylko na tyłku przed komputerem, tylko prowadzić aktywny tryb życia i udzielać się kulturalnie. Może się to wydawać tylko głupim gadaniem szesnastolatki z wybujałą wyobraźnią. Jednak ja uważam, że to moje gadanie nie jest aż takie głupie. Czuję, że mogę zmienić nieco swój tryb życia na zdrowszy i lepszy. Nie chodzi mi tylko o te akcje, pomoc itp. Dzisiaj postanowiłam sobie, że będę jeść codziennie jedną surową marchewkę. Ma ona dużo witamin, poprawia narząd wzroku, poprawia koloryt skóry i ogólnie ma dobry wpływ. Niby głupia marchewka, a już jakoś inaczej. Chce się postarać odżywiać chociaz minimalnie zdrowiej. Więcej warzyw i owoców, mniej fast foodów.

Chcę się zmieniać na lepsze. Stawać się lepszym człowiekiem, mieć lepszy stosunek do znajomych, do życia.  Prowadzić lepszy, zdrowszy tryb życia, postarać się być bardziej zorganizowana, rozwijać swoje pasje, nie poddawać się, pomagać ludziom i przede wszystkim PODĄŻAĆ ZA WŁASNYMI MARZENIAMI !

Napełniona niesamowitą energią, pozytywnymi myślami i wolą zmiany życia leżę sobie w łóżku, i myślę nad tym wszystkim z uśmiechem na twarzy. Pomimo dość późnej godziny jeszcze zaraz powtórzę sobie chemię, żeby cokolwiek umieć na jutrzejszą kartkówkę, a rano wstanę wcześniej, żeby się pouczyć.

Świat jest stworzony dla nas. Od nas zależy, czy weźmiemy życie w swoje ręce, czy zaczniemy robić to czego pragniemy i o czym marzymy pomimo przeciwności losu, i czy będziemy na tyle zawzięci i odważni w drodze co wyznaczonego celu. Wierzę w to, że stać nas na wszystko, i potrafimy zrobić wszystko !




5 mar 2013

Pierwszy podmuch wiosny !

Hej !

Ostatnimi dniami rzadko zaglądałam na bloggera, nawet nie wiem czym dokładnie było to spowodowane. W weekend nocowałam u Ciurki, więc jakoś to zleciało. Od poniedziałku mamy rekolekcje. Wczoraj o 7.45 zbiórka pod szkołą i do kościoła. O 9 przyszłyśmy z naszą panią do szkoły, żeby porobić kartki wielkanocne na kiermasz. Po szkole ja, Karolina i Ola pojechałyśmy do Ciurki, żeby zrobić projekt na angielski. Projekt polega na tym, żeby przedstawić w formie plakatu, lub za pomocą prezentacji multimedialnej jakiś festiwal muzyczny. Wczoraj ustaliłyśmy jaki festiwal przedstawimy, w jakiej formie go zaprezentujemy. Mamy już zrobioną część pracy, ale mimo wszystko jeszcze przynajmniej raz musimy się spotkać, żeby wszystko dopracować.

Dziś znów rekolekcje. Jak rano otworzyłam oczy, i zobaczyłam słońce, to aż się uśmiechnęłam. Rekolekcjonista mówił bardzo mądre rzeczy, które zmusiły mnie do refleksji nad sobą i otoczeniem. Mam nadzieję, że jego słowa chociaż trochę trafiły niektórym do głów. A po kościele wróciłam do domu, posprzątałam kuchnię i swój pokój. Teraz relaksuje się przed komputerem. Potem idę na trening. Nareszcie mamy cały układ, jeszcze nie do końca dopracowany, ale chociaż mamy kroki. Mam nadzieje, że dzisiaj wszystko jakoś ogarniemy, i dowiemy się co ze strojami !

Jak moje samopoczucie ostatnimi dniami ? Ze względu na pogodę mam pozytywne nastawienie do wszystkiego i więcej pozytywnej energii. Ostatnie kilka dni jednak nie jest takie całkiem "radosne" przez zmartwienia. Martwię się o zdrowie przyjaciela, myśli o tym jak się czuje zajmują mi większość czasu. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, i szybko wyzdrowieje. Poza tym jest okej. Moje uczucia są stabilne, i jakoś nie widzę, żeby cokolwiek w związku z nimi miało się zmienić.

A teraz daję kilka fotek, wszystkie z telefonu, więc nie zwracajcie uwagi na jakość. :) Patrzenie przez okno sprawia mi taką radość. Nareszcie słońce !

Nasze przybory do projektu.

Zdjęcie gałęzi przerobione na "abstrakcyjne"


Włosy Oli, które wyszły jak rude ^ ^ 

I bardzo twórcze zdjęcie kwiatka na moim parapecie.
Aaa, jeszcze jedna bardzo ważna rzecz,haha. Będąc u Karoliny nagrałyśmy tak popularny ostatnio Harlem Shake. Jak wszyscy to wszyscy ! :)

LINK   <----- Oglądać !