17 mar 2013

Ostatnie dni !

Witam, witam !
Chyba sto lat mnie tutaj nie było !

Jeszcze nie opisywałam festiwalu ze środy, więc zrobię to teraz w piękny niedzielny wieczór. No więc w środę jechałyśmy pociągiem do Gliwic, a potem z Gliwic autobusem do Knurowa. W pociągu nagrywałyśmy harlem shake, ale nie wiem kiedy będzie zmontowany. Na filmiku praktycznie mnie nie widać, a szkoda, bo usadowiłam się na górnej półce na bagaże z torebką na głowie, haha. I tak wszystkich i wszystko przebiła Weronika ze swoim tańcem. W Gliwicach musiałyśmy czekać ponad pół godziny na pociąg. Tam na przystanku każda z nas wymyślała swoje przezwisko z cząstką rob- itp :D Takim sposobem ja jestem Robinson. Wsiedliśmy do autobusu i jechaliśmy długo, nie wiedząc nawet gdzie wysiąść. W końcu pani w pewnym momencie powiedziała, że wysiadamy. Wysiedliśmy, wchodzimy do domu kultury, a tam pustka. Okazało się, że festiwal odbywa się jakby w innym oddziale domu kultury, wkurzeni, głodni, zmęczeni poszliśmy na przystanek, i z stamtąd nareszcie dojechaliśmy tam gdzie powinniśmy. Za garderobę robił nam męski wc. Pierwszy raz wszystkie miałyśmy pomalowane twarze, i wyglądało to świetnie. Okazało się też, że jest poślizg, i że występujemy dużo wcześniej. Takim sposobem praktycznie wcale nie poćwiczyłyśmy układu przed występem, ale w sumie dobrze. Na spontana wleciałyśmy na scenę i dałyśmy czadu. Oczywiście były małe niedociągnięcia, ale jak na występ w pośpiechu, ze złym przygotowaniem i w ogóle było naprawdę świetnie. Po występie nawet dwie osoby nam pogratulowały występu, niesamowite. Powrót jak powrót, wszyscy padnięci. W autobusie już z Katowic do domu praktycznie spałam z otwartymi oczami.
Wyników w Knurowie nie było. We wtorek jest gala w Gliwickim Teatrze Muzyki i Tańca i wtedy ogłoszą wyniki. Pierwszy raz na takiej dużej i profesjonalnej scenie. Stres jest, ale też wiara we własne możliwości i znajomość własnej siebie i swojego ciała ;).

A w sobotę był Lubliniec. Festiwal trochę nie dla nas, bo to hip-hop i breakdance, ale cóż, pojechałyśmy, pokazałyśmy się. Na początku układu mała wpadka przez co się trochę posypało ale nie było tak źle. Szkoda, że wszystkie wracałyśmy stamtąd z podłymi humorami, że polały się łzy, że nie wyszło tak jak powinno. Ale uczymy się na własnych błędach. Teraz postaramy się jeszcze bardziej. Damian powinien być z nas dumny, i wcale nie jest "tylko od kroków" jak to ujął. Jako nasz trener, choreograf jest sercem zespołu. To on nas motywuje, uczy, pomaga nam przezwyciężać same siebie. Więc musimy mu pokazać, że doceniamy jego ciężką pracę, i że powinien być z nas dumny. Więc we wtorek rozgromimy ich wszystkich. Do tego czasu mamy oglądać filmik z festiwalu patrząc na siebie, i zauważyć swoje błędy, żeby ich już więcej nie popełniać.

Mam jeszcze jakieś fotki z drogi do Lublińca :)

Aparat Aldony, jest świetny ! Chyba muszę skądś wytrzasnąć aparat na klisze 

Moja nędzna ale jakże piękna twórczość

Czas nie będzie na nas czekał..

1 komentarz:

  1. hehe... nudno chyba wam nie było w podróży...:)


    obserwuję i zapraszam do obserwacji - World-Fashion-Style EVE ♥

    OdpowiedzUsuń

Napisz kilka słów od serca.