30 cze 2013

Zakończenie roku.

No i stało się.
Zakończył się pierwszy etap mojej edukacji no i pod pewnymi względami i życia. Jako, że do podstawówki i gimnazjum chodziłam do tej samej szkoły liczę to jako jeden etap, bo skład klasy od zawsze taki sam. 9 lat razem. Z niektórymi znam się nawet dłużej bo od przedszkola. Mieszkamy wszyscy w jednej miejscowości, bardzo blisko siebie, ale wiem, że nasz kontakt od września zacznie się ograniczać. Każdy z nas znajdzie nowe grono znajomych, i taką ekipą będziemy spotykać się rzadziej i już nie na lekcjach i przerwach. Te 9 lat było najcudowniejszymi latami mojego życia. Spędziłam w szkole tyle godzin, dni, miesięcy. Czasem miałam jej serdecznie dość, ale to tylko i wyłącznie nauki i codziennego wstawania. Oczywiście były też momenty, gdy miałam ochotę rzucić wszystkim i po prostu wyjść, zwyzywać wszystkich, rzucić książkami i olać wszystko, ale to tylko wtedy jak już nerwy puszczały. Jednak w mojej pamięci głównie mam same dobre wspomnienia. Masa uśmiechów i gestów. Słowa dodające otuchy. Śmianie się aż do bólu brzucha, śmieszne teksty. Szczeniackie miłości z podstawówki, chodzenie za rączkę, pisanie sobie liścików na lekcjach, kłótnie o siedzenie ze sobą w ławkach, wyczerpujące lekcje wf'u, stres przed egzaminami, pomaganie sobie na sprawdzianach i kartkówkach, spięcia z nauczycielami i między sobą, luźne lekcje, wycieczki, przygody, zabawy których zasady znaliśmy tylko my. Pamiętam też wszystkie momenty, w których szkolne mury były świadkami kapiących łez i smutku. To wszystko przelewa mi się przez głowę i wywołuje dużo uśmiechu ale też wzruszenia.Trudno mi uwierzyć w to, że już koniec. Dalej mam wrażenie, że jutro rano wstanę i pójdę tą samą drogą co przez minione 9 lat. Nie mogę sobie wyobrazić tego, że już nie będę siedzieć z Karoliną na polskim w naszej ukochanej ławce, i nie będziemy słyszeć upominania od pani polonistki. Nie potrafię sobie wyobrazić tego, że nie będę wkurzać pani na matmie samym tym, że istnieję. Ani tego, że nie będę mieć religii na której zawsze padało pełno śmiesznych tekstów.Nie potrafię sobie wyobrazić, że już nie będę spędzać czasu w tej szkole, w tych ławkach i z tymi nauczycielami. Wiadome, że do każdego miałam jakieś zastrzeżenia, jednak kilku nauczycieli naprawdę stało się przez ten czas bliskie memu sercu i ich po prostu polubiłam nawet bardzo. Pomimo narzekania to były najwspanialsze lata mojego życia. To właśnie w podstawówce i w gimnazjum najbardziej ukształtował się mój aktualny charakter. Nie w domu czy na podwórku, ale właśnie w szkole. To w niej przeżywałam trudne chwile, czy to bardziej osobiste, czy związane ze znajomymi. To tutaj poznałam wartość prawdziwej przyjaźni i więzi między ludźmi.  To w tej szkole nauczyłam się żyć. Będzie mi cholernie brakowało tego miejsca i tych ludzi. Ze znajomymi z klasy będę się jeszcze w wakacje widywać, ale potem już nie będzie to takie częste.

Na zakończeniu roku płakałam. W czwartek jak mieliśmy zakończenie dla klas 3 które przygotowywaliśmy i w ogóle, to nie płakałam. Ale w piątek po odebraniu świadectw, jak przytuliłam się do Pani od matmy, która ryczała, i podziękowałam jej za te lata i cierpliwość to się rozbeczałam na dobre, i potem jak wychodziłyśmy ze szkoły i uświadamiałam sobie, że już nie będę spędzać tutaj czasu to tak samo się rozbeczałam. Potem pół drogi na autobus do Liceum żeby zawieść papiery to łzy mi leciały. Jeszcze tak symbolicznie fajnie wyszło, bo dużo osób od nas i z przeciwnej klasy jechało jednym autobusem, i potem "grupkami" się rozdzieliliśmy do poszczególnych szkół. No, ciekawi mnie czy każdy z nas dostanie się do tej szkoły do której chce. Ja wiem, że do mojej wybranej szkoły, do tej samej klasy idzie Ciurka,Karo,Sylwia, taka Weronika,Kasia i Karolina. A oprócz tego na inny profil idą Ada i Wojtek z którym chodziłam 6 lat do podstawówki. Więc będzie w szkole trochę znajomych.

No a teraz się już więcej nie rozczulam, tylko dam jakieś fotki ;p

Aaa no i zapomniałabym. Udało mi się moje postanowienie o czerwonym pasku na świadectwie !! A na dodatek miałam średnią 5.0 co jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło. Jestem z siebie bardzo zadowolona.

A będąc ostatni raz w szkole porobiłam zdjęcia, takie ot sobie na "pamiątkę".

Moja sala z gimnazjum. To coś na monitorach jest dlatego, że pisali długopisami po nich..

Drzwi na zaplecze, na które wstęp miało tylko kilka osób tak zwane VIP'y ;D


Ukochana sala od Polskiego <3

Ola ćwiczy rolę.

Ja wyglądam jak debil, no ale czego się nie robi do występu..

Karo, Czaja i Ja ;3


Ja już na występie ;p


Hah, dostaliśmy papierowe czapki absolwentów.. >.<

Moja i Karo szafka, na której miałyśmy od 2 dni lokatora czyli Pająka Stefana..

Drzwi do naszej sali <3

Ah, od września już nie będzę tam, tylko w noowiutkim miejscu :p



A to nasze zdjęcie obydwóch klas III razem z wychowawczyniami, na którym z tyłu zebrałam podpisy wszystkich osób ;3 
Dobranoc !

25 cze 2013

Deszczyk kap, kap, kap..

Krople deszczu uderzają o parapet. Ten dźwięk jest tak uspokajający. Jest w pewnym sensie przygnębiający, ale wprowadza miły, melancholijny nastrój. Delektuje się nim, i rozmyślam.

Tysiące wspomnień przelewa mi się przez głowę. Jedne cudownie wywołują uśmiech, inne sprawiają, że łzy wzbierają w oczach. Jednak każde z tych wspomnień jest wyjątkowe. Wszystkie chwile mojego życia. Wszyscy ludzie którzy pojawili się na mojej drodze. Jestem im tak bardzo wdzięczna. W pewnym sensie to Oni pomogli mi kształtować mój charakter. Oni pomagali znaleźć drogowskaz prowadzący na właściwą ścieżkę. Chociaż nie zawsze chciałam ich słuchać, nie zawsze ich doceniałam, to każdy z tych ludzi w mniejszym lub większym stopniu uczynił moje życie lepszym. Każdy uśmiech, każde ciepłe spojrzenie pełne zrozumienia, każde zganienie mające na celu moje dobro, każda chwila, która wydawała mi się niewłaściwa i niepotrzebna. Wszystko to wpłynęło na to kim teraz jestem. Gdyby nie moje doświadczenia życiowe, słowa drugiego człowieka, pewne niemiłe chwile nie byłabym sobą. Nigdy nie zapomnę minionych lat. Już uważam, że były to cudowne lata, więc co dopiero będzie z przyszłością.! 

No ale przy okazji zbliża się czas pożegnań z wieloma wyjątkowymi ludźmi. Nie są to pożegnania na zawsze,  ale jednak w pewnym sensie nasze drogi się rozchodzą, a jako, że ja jestem bardzo sentymentalna to mnie to "rusza".

20 cze 2013

Bierzmowanie i dwa ogniska !

Witam !

W poniedziałek miałam bierzmowanie. To na co tak długo oczekiwałam. Nie zapomnę jak trzęsła mi się ręka  trzymająca mikrofon, gdy prosiłam Biskupa o udzielenie nam sakramentu. No ale stało się, mam to już za sobą. Moja nowa patronka to św.Joanna Beretta Molla. Wybrałam ją, bo spodobała mi się historia jej życia, wartości jakimi się kierowała i ogólnie, pod pewnymi względami chcę być podobna do niej. No ale też powiem, że samo Bierzmowanie, jest dla mnie dość ważne, bo jestem chrześcijanką i się tego nie wstydzę, a to umacnia mnie do tego, żebym się nie wstydziła tego w kogo wierzę.

Wczoraj miałyśmy całym Digerido ognisko na zakończenie sezonu tanecznego u Kasi. Było super, dużo śmiechu, śmiesznych fotek, filmików, i ogólnie bardzo pozytywny dzień z ludźmi których kocham. Będzie mi was dziewczynki i panie trenerze brakować przez wakacje. No ale od września jeśli mi się uda i pogodzę wszystkie obowiązki ze sobą, to będziemy tańczyć w zupełnie nowym miejscu, jak fajnie.No i wczoraj też dotarła do mnie i moich znajomych smutna informacja. Nasz ulubiony ks. Andrzej dostał od Biskupa "bilet" do Rzymu na studia dwuletnie. Wszystkim nam smutno z tego powodu trochę, bo dopiero rok ksiądz u nas był, i wszyscy się strasznie do niego przywiązaliśmy, do jego rozmów, uśmiechu, ogólnie do niego jako człowieka. No ale wiemy, że ma to narzucone z góry, a poza tym po tych studiach będzie jeszcze lepszym księdzem niż teraz, więc to dla niego wielka szansa. A my się musimy pogodzić z tym, że już 30go wyjeżdża, żeby się pouczyć języka przed rokiem szkolnym od września.

No a dzisiaj w szkole było spoko. Teraz jest ta cała wizytacja z kuratorium, więc wszędzie wszystkich pełno, no i do szkoły trzeba chodzić bo mamy dyżury na schodach. A po południu mieliśmy zorganizowane przez ks. ognisko, bo zostało trochę kasy z bierzmowania, ale jakby je podzielić na każdego to by po 2 zł wyszło, więc stwierdziliśmy, że ognisko będzie lepsze. No i przed ogniskiem poszłam z Ciurką i Adamem na mszę, na której jak ksiądz się do nas uśmiechał to wszyscy w trójkę banan na twarzy, bo na niego się nie da patrzeć i nie uśmiechać razem z nim. No a potem ognisko, które było naprawdę super. Pieczenie kiełbasek, granie w "Dzikiego Jasia" i "Kluchę". Wymyślanie piosenki o Zapiekance, bieganie chłopaków do krzaków po piłkę, śpiewanie i granie na gitarze przy ognisku, granie księży z ministrantami w badmintona, pełno zdjęć, dużo śmiechu, ketchup na stole, komary gryzące wszystkich, Mocek photography, podziękowania od bierzmowanych, i wiele innych śmiechowych sytuacji. Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za ten wyjątkowy i radosny czas. Było cudownie !

Czaja, Ciurka, Maciek, Ja i Adam :)

Moje najukochańsze Digerido. Jedna wielka rodzinka <3

Dobranoc !

16 cze 2013

Przytulanie !

Uwielbiam się przytulać. Taki temat ni z gruszki ni z pietruszki, no ale jest. Dzisiejszy dzień bardzo pozytywny, jak zwykle dużo przytulania. Uwielbiam się przytulać. Jednak dopiero od ostatniego czasu zauważyłam, jak to podnosi na duchu. Niby zwykłe przytulenie a potrafi wywołać uśmiech. I tu nie chodzi nawet o jakiś uścisk pełen miłości, uczuć, ale nawet o taki przyjacielski, kumpelski. Po prostu poczucie drugiego 36,6 stopni Celsjusza obok siebie. Obojętnie czy na powitanie, na pożegnanie, po prostu bez okazji. Ostatnio w naszym gronie znajomych przytulamy się dość często, bo to po prostu jest miłe, móc się do kogoś przytulić!
No więc teraz zamykam oczy, idę spać paa !



14 cze 2013

Heeloo !

W środę byłam z Czają,Olą,Karoliną, i z Bartkiem na polu. Bartek w 3 klasie podstawówki wyleciał do Anglii. No i po 5 latach nadarzyła się okazja i chęci, żeby się spotkać. Zmienił się bardzo, ale jednak dało radę rozpoznać po rysach twarzy. Śmiesznie było. Pospacerowaliśmy dość długo, pogoda na szczęście dopisała. No a dzisiaj w szkole jak to w szkole. Piękna pogoda, aż chce się żyć. No a po szkole poszłyśmy z Karo na tańce, ale jako, że w sobotę mamy spotkanie do bierzmowania, to nie możemy być na występie, dlatego ćwiczyły ustawienia bez nas a my nie miałyśmy nic do roboty to spytałam Damiana czy możemy iść do domu. No więc przyszłyśmy z Karo do mnie. W ogóle, dostałam od niej prezent, troszkę opóźniony ale tak wyszło. Bardzo mi się podoba. Dostałam trzy pary kolczyków, dwie bransoletki, ramkę na zdjęcia z naszym wspólnym zdjęciem, kartkę urodzinową, też z naszym zdjęciem, i słodycze.

A jutro po szkole całe popołudnie mnie nie ma. Nie mam ostatnio żadnych ciekawych zdjęć. Także inspiracje z neta :p

Ja i moi przyjaciele <3




Chciałabym sesję z przyjaciółmi w taką pogodę *.*


Tak bardzo chciałabym to robić. Zaczynam od tego pierwszego. Z resztą może być ciężko. Na pierwszy ogień idą napoje. Mniej albo prawie wcale gazowanych i słodzonych. Tylko woda lub woda smakowa.


No a jutro tj. sobotę wieczór lub w niedzielę rano, Klaudia z Wrocławia zdaje egzamin na czarny pas z taekwondo. Wiem, że powinna go zdobyć, bo jest naprawdę dobra w tym co robi. Te godziny spędzone na treningach. Pot i łzy. Tyle wysiłku a przede wszystkim serca i pasji włożone w przygotowania do tego. Włożone w tą pasję. Nawet ja się lekko stresuję jej egzaminem, a co dopiero ona. Ale zna swoje możliwości, i z tego co wiem, to jak już wyjdzie na matę, to jest opanowana i spokojna. Wierzę w to, że przyjedzie z czarnym pasem zawiązanym na doboku. Wiem, że Ci się uda siostra. Czarny pas Ci się należy za Twoje umiejętności, wytrwałość, samozaparcie i wkładanie całej siebie do tego sportu i pasji.



10 cze 2013

Festyn 2013

Hej !

Wczoraj był u nas w parafii jak co roku festyn rodzinny. No niestety nie mogłam na nim być od rana i wydurniać się ze znajomymi, bo byłyśmy z Digerido w Sosnowcu też na festynie rodzinnym. Tańczyłyśmy tak charytatywnie raczej, więc pojechałyśmy. Najśmieszniejsze jest to, że ta cała impreza odbywała się pod kościołem, bo to było ze współpracą Caritasu, i musiałyśmy się przebierać w czymś w stylu zakrystii/kapliczki. Był tam ołtarz, ławki, krzyż, szafa z wszystkimi możliwymi szatami księży "od święta". No cóż. My to zawsze mamy szczęście, nigdy nic normalnego nie ma tylko jakieś przygody. No a potem wróciłyśmy, zamówiłyśmy sobie w Domu Kultury pizzę, no i potem tańczyłyśmy na festynie. Tragedia była, bo muzyki kompletnie nie było słychać, bo nie było nagłośnienia na scenę, a w dodatku jest ona zrobiona z takich drewnianych płyt, które strasznie się trzaskają jak się na nich tańczy. No ale jakoś to było. Potem poszłam do domu się przebrać, no i razem z Karo,Ciurką,Mańkiem,Szymonem i Adamem siedliśmy sobie na trawie koło sceny. No i nagle się zorientowałam, że koło sceny stoi nasza Digerido'wska karta (wielkości drzwi), i że nikt jej nie wziął. No to z Karo chciałyśmy ją do DK odnieść, ale że był zamknięty, to karta teraz sobie spoczywa u Karo w piwnicy i we wtorek przed treningiem będziemy musiały ją przynieść. Po prostu gdyby nie było zawsze jakiś przygód, zamieszania, zapominania, to nie nazywałybyśmy się Digerido <3.

No a potem była msza. Śmiesznie tak siedzieć na karimacie pod sceną na mszy, ale było okej. No a potem wyszło jak wyszło i okazało się, że Ciurka będzie u mnie nocować. No więc odprowadziliśmy Olę do domu, Adama z powrotem pod scenę, no i potem Maniek nas dwie odprowadził pod mój blok. Tak bolały mnie stopy, że nie potrafiłam ustać. I w ogóle zachowywałam się jakbym się upiła. Ahh te teksty :

"Nie ma to jak picie bez przypału"
"Kocham moich przyjaciół, bo są nienormalni"
"-Oo nie, moja mama zaraz wróci, a my robimy jajecznice o wpół  do dwunastej w nocy
 -No nie, i co nam zrobi?!
 -Zje z nami ?"
"Mnie i Olke ugryzło w tym samym miejscu,w tym samym czasie, ten sam komar !"


I wieele innych, których już nawet nie pamiętam. To był mega dzień, więc po jakimś czasie padłyśmy z Ciurką jak zabite, no a rano na mszę. Ksiądz się zachowywał jakby się czegoś najarał rano, bo był tak mega pozytywnie nakręcony i nastawiony, że masakra. A potem zjadłam obiadek i miałam "korepetycje" z chemii. Mam nadzieję, że napiszę jutro ten sprawdzian na piątkę.

Apropo, wiem, że nie macie okien i infromuję o tym, że była duuuuża burza wieczór. Siedziałam sobie przy oknie i słuchałam "Requiem for a dream". Idealna muzyka do takiej pogody.



Z neta. Ale chciałabym już takie gorące dni z przyjaciółmi <3


Ja chcę wakacyjne ognisko ! 



7 cze 2013

Think positive !

Ahoj !

Teraz przed snem chcę jeszcze napisać co nieco o moim postrzeganiu świata. Całe życie jestem mega pesymistką. Nic się nie uda, wszystko się popsuje i tak dalej, i tak dalej. 

Jednak od jakiegoś czasu staram się być optymistką. Mogę z radością powiedzieć, że wychodzi mi to coraz lepiej, no ale niestety pesymizm też daje o sobie znać czasem. Ciesze się, że potrafię coraz częściej znaleźć dobro w złych chwilach, jakiś powód do uśmiechu. Staram się dostrzegać różne rzeczy, które sprawiają, że się uśmiecham. Nawet jeśli bycie optymistą czasem jest ciężkie, to naprawdę warto się starać. 

To cudowne uczucie rozpoczynać każdy dzień z uśmiechem i podniesioną głową. Nie patrzeć na przeciwności, a na to co jest dobre i pozytywne. Wykorzystywać chwile, uśmiechać się często. Samo dobre podejście do życia potrafi wiele zdziałać. Od kiedy staram się być weselsza i bardziej optymistyczna, to czuje się szczęśliwsza. Nie odczuwam braku niektórych rzeczy, osób, chwil, tylko korzystam i ciesze się tym co mam. Zauważyłam, że nawet lepiej radzę sobie z trudnościami, bo po prostu zaciskam zęby w uśmiechu, i staram się to przetrwać i sobie poradzić z tym, i przychodzi mi to o wiele łatwiej niż w akompaniamencie narzekania, łez, i zgrzytania zębów. 

Także polecam wszystkim bycie optymistą, nawet jeśli nie zawsze nam to wychodzi ! :)





P.S. Teraz będę spamować różnymi inspiracjami itd. bo założyłam sobie konto na weheartit.com 

6 cze 2013

School.

Witam.

Ostatnio jakoś nie pisałam. Mam ćwiczyć systematyczność, na blogu również..

Dzisiaj w szkole bardzo pozytywnie, pełno wygłupów, śmiechu, krzyków (wysiada mi gardło i jak dobrze pójdzie to może jutro będę jeszcze w stanie cokolwiek powiedzieć). Robiliśmy sobie zdjęcia klasowe, mam nadzieję, że wyszłam okej, bo to będzie pamiątka dla nauczycieli. A poza tym ja zajmuje się robieniem prezentacji multimedialnych na zakończenie roku, i zyskaliśmy dzisiaj kolejną porcję fotek z dzieciństwa. Takie maluchy, nawet czasem trudno uwierzyć, że to my, klilka lat temu. Za kilka dni powinnam mieć na komputerze wszystkie te zdjęcia, to pewnie kilka tutaj powstawiam kiedyś.

Tyle zdjęć, tyle wspomnień. Aż ciężko uwierzyć, że to już prawie koniec. Koniec pierwszego rozdziału mojego życia. Czas ruszyć w świat, w wielki, nieznany, jeszcze lekko przerażający i onieśmielający mnie świat. Czas na zawiązywanie nowych znajomości, czas na dojrzewanie do poważnych decyzji. Czas na zyskanie większej odpowiedzialności i poczucia własnej wartości. Czas w którym wiele czynników będzie kształtować moją osobowość. Niby nic takiego, a jednak to jest poważny krok w stronę dorosłości. Mówi się, że liceum to szkoła jak każda inna, kolejny etap edukacji, ale w moich oczach to wygląda trochę inaczej.    Przeniesienie się do innego środowiska, po tylu latach wspólnej wędrówki przez dobre i złe chwile, nie jest rzeczą łatwą. Teraz już w pełni świadomie jesteśmy w stanie zrobić pierwsze wrażenie na ludziach, pokazać dobrą stronę swojego charakteru. Tutaj, w podstawówce i gimnazjum znamy się od najmłodszych lat. Razem dorastaliśmy, i dorastamy, popełniając wiele błędów. Można uznać, że znamy się jak łyse konie, bo 9 lat razem praktycznie dzień w dzień robi swoje. Ludzie się zżywają ze sobą, tworzą się więzi. Od września każdy z nas pójdzie nową drogą, być może z kilkoma starymi znajomymi, ale rozpocznie też nowe życie. Nowe środowisko, nowi znajomi, nowe sposoby spędzania czasu. Ze starymi znajomymi będziemy się widywać coraz rzadziej, aż w końcu będziemy rozmawiać ze sobą przelotnie w autobusie lub na facebooku. Mój strach przed liceum już prawie całkowicie ustąpił. Wiem, że czeka mnie niemiłosiernie dużo nauki, ale myślę, że jak znajdę na to sposób, i będę starała uczyć się systematycznie, to jakoś dam radę. Nieco obawiam się też ludzi. Boje się braku akceptacji, odrzucenia, wyalienowania, ale poradzę sobie. Będą chwile cięższe, ale razem z przyjaciółmi, rodziną, i bliskimi mi osobami dam sobie radę. Czuję, że czeka mnie wiele zmian. W moim życiu, osobowości, zachowaniu. Wydaje mi się, że spoważnieję, i trochę opanuje swoją zwariowaną, naturę ale tylko pod względem wygłupiania się i robienia przypału jak dziecko z ADHD. Zwariowana i pokręcona będę już chyba całe życie, ale lubię w sobie tą cechę.

Niedługo zacznie się etap poważnych zmian w moim życiu. Zaczynając na zmianie sposobu docierania do szkoły, a kończąc na zmianie własnej osobowości. Oby tylko ten czas przyniósł więcej dobrego niż złego, i żebym miała siłę i samozaparcie na przetrwanie tych cięższych momentów.

Ale jeszcze zostało trochę czasu. Koniec roku już jest tuż tuż, spędzamy w szkolnych murach te ostatnie tygodnie. To idiotyczne, ale będzie mi nawet brakowało tego budynku, widoku do którego przywykłam przez 9 lat. No ale wszystko się zmienia, ważne, żeby wspomnienia zachować w swoim sercu i pielęgnować je, żeby nigdy ich nie zatracić, bo są to jedne z najpiękniejszych rzeczy w naszym życiu ! :) Czas przygotować się na rozpoczęcie nowego etapu w moim życiu. Muszę sprawić, żeby był on niezapomniany, i zasłużył na miano najlepszego!

A poza tym, nareszcie zaczęła się poprawiać moja sytuacja z przyjacielem. Przepraszam za to co było nie tak z mojej strony, i mam nadzieję, że wszystko będzie tak jak dawniej, bo brakowało mi Ciebie, nawet jeśli czasem miałam ochotę zwyzywać Cię od najgorszych.





3 cze 2013

Pizza ! :)

Wczoraj jako, że nie robiłam urodzinowej imprezy wzięłam dziewczyny na pizzę. Pojechałyśmy do "El buczo". Zjadłyśmy pizzę, a od dziewczyn dostałam prezent. Dostałam książkę o rysunku, pyszną czekoladę milkę z orzechami i karmelem, i koszulkę happysad'u. Niestety, koszulka była troszkę za mała, więc dziś po szkole pojechałam z Ciurką ją wymienić, i wyszło na to, że mam męską XL. Jest trochę za duża, ale lubię luźne koszulki, a napewno jest lepsza niż ta ciasna. No i jeszcze wczoraj po pizzy poszłyśmy na lody i do parku. Nagrywałyśmy jakieś głupkowate filmiki. Kiedyś muszę przysiąść i je obrobić, bo mam coraz więcej filmików na dysku, które czekają na posklejanie ze sobą albo obróbkę.

A co do mojego dzisiejszego humoru i planów..Od rana jestem taka nieprzytomna, że masakra. Nawet nie to, że jestem śpiąca, ale mi się nic nie chce. Mam oczy jakbym wczoraj zabalowała i to porządnie przez tą alergię. No cóż, a resztę dnia spędzę raczej w bierny sposób. Pogoda i moje samopoczucie mnie nie zachęcają do wyjścia, więc pewnie coś poogarniam na necie, a potem będę czytać książki.
Kawa + dobra książka + kołdra = dobrze spędzony czas.

Taka sobie słodka Ola pije cole :3


Nasz piękny jaworznicki park >.<

Mistrzynie drugiego planu. Zabijecie mnie, ale musiałam to dodać <3 





Kocham moją kwadratową szczękę </3


2 cze 2013

No to jedziem !

Witam, witam :)

Ostatnie dni opiszę potem, a teraz jadę z Ciurką,Olą i Karoliną na moją  pizze "urodzinową". No to potem napisze, baaaju :D