31 gru 2014

Podsumowanie 2014

To już dziś, ostatni dzień roku, kończący pewien etap i zaczynający kolejny. W tym roku te zmiany i rozpoczęcie "nowego rozdziału" od jutra jest dla mnie szczególnie odczuwalne, bo ten nadchodzący rok niesie ze sobą wiele nowości, wyzwań a także ważnych momentów.

Ale teraz czas podsumować minione 12 miesięcy, zaczynamy !

Styczeń 
Sylwestra spędziłam z Kamilem u jego znajomych. Jednym z ważniejszych wydarzeń było to, że dostałam od chrzestnego jego używaną lustrzankę - Canon EOS 350D. Byłam na pierwszych zajęciach fotograficznych w MDK i na sesji zdjęciowej z Adą. Zaczęłam też oglądać serial Hannibal i "przepadłam na zawsze" w miłości do tej właśnie produkcji. 

Luty
Przyleciał do nas ks.Andrzej w odwiedziny po pół roku studiowania w Rzymie. Byłam z Adą i jej bratem na zakupach i dowiedziałam się, że mam smutną twarz. Brałąm też udział w nocy filmowej organizowanej przez ludzi z naszej "ekipy ks. Andrzeja".

Marzec
 Byłam pierwszy raz w Warszawie z bratem Kamila, jego dziewczyną i samym Kamilem na meczu Polska-Szkocja na stadionie narodowym. Wycieczka do Krakowa do Muzeum Narodowego także była bardzo udana.

Kwiecień
Miesiąc zaczął się fatalnie. Rozstaliśmy się z Kamilem. Smutek przez dłuższy czas itd. Jednak w dziwnie szybkim tempie spodobał mi się odrobinę kolega ze szkoły. 

Maj
Pojechałam z Patką, Ciurką, Sandrą i rodzicami Ciurki na majówkę do domku w lesie w którym byłam już kiedyś. Byłam też na maratonie filmowym z Adamem, było pozytywnie. Razem z klasą byłam na Nocy Muzeów w Krakowie. Była też impreza urodzinowa Ciurki połączona z nocowaniem u niej. No i dość ważna rzecz to ukończenie przeze mnie 17 lat.

Czerwiec
W moim liceum odbyła się "DobraNocka" czyli mataron filmowy połączony z dyskoteką i różnego typu zabawami. Następnego dnia obył się tradycyjny szkolny rajd, czyli taki spacer calej szkoły nad zalew, tam pieczenie kiełbasek i mecz siatkówki uczniowie vs. nauczyciele. Byłam też na koncercie moich znajomych, którzy założyli zespół "Terapia". Kolejną czerwcową atrakcją był festiwal kolorów w Katowicach na który pojechałam razem z Ciurką. Festiwal pełen przygód, uśmiechu i pozytywnej energii. Założyłam też instagram, a poza tym nasza klasa miała ognisko, które okazało się takim troszkę niewypałem. Nasza grupa taneczna miała też zakończenie sezonu zorganizowane w formie fajnej gry terenowej.

Lipiec
Zaczęłam oglądać Grę o Tron. Duża dawka adrenaliny i strachu została mi dostarczona przez kolegów w opuszczonym składzie broni-tunelu, jaki znajduje się na terenie naszego miasta. Byłam też z Ciurką na Festiwalu Energii i bawiłam się dość dobrze ale to ze względu na organizację festiwalu.

SierpieńNajważniejszym wydarzeniem tych wakacji był przyjazd Klaudii którą poznałam prawie 4 lata temu przez bloggera i z którą od tamtego czasu bardzo blisko się przyjaźnię. Spędziłyśmy u mnie cudowny tydzień razem. Potem byłam na pewnym spacerze, który wspominam dobrze, jednak był on zbędnym "kawałkiem" mojego życia bo nic takiego nie zmienił. Zdobyłam także przy pomocy Susan z USA(z którą utrzymuję stały kontakt) autograf Mads'a Mikkelsen'a, co było dla mnie takim dość ważnym momentem choćby ze względu na fakt, że jest to dla mnie symbol tego, że wszystko jest możliwe.

Wrzesień
Wróciłam do tańca, po przerwie "wyrostkowej", naprawdę się z tego bardzo cieszę. Jakoś też tak się potoczyło, że zeszłam się z Kamilem. 

Październik
Byłam z Kamilem na 18 jego kumpli, było naprawdę fajnie. W szkole mieliśmy też Dzień Kota i przywitaliśmy pierwszoklasistów. Byłam też w Warszawie na 3 dni na wycieczce szkolnej która była naprawdę za-je-bi-sta ! 

Listopad
Jako, że to już połowa drugiej klasy mieliśmy półmetek. Mimo tego jaka moja klasa jest było naprawdę fajnie, wszyscy się dobrze bawili, a mimo to obyło się bez większego przypału. Byłam też na spotkaniu z Lekko Stronniczymi.

Grudzień
W szkole mieliśmy pokaz talentów połączony z mikołajkami. Występowałam z Werą i Aldoną i zdobyłyśmy drugie miejsce. Byłam z Kamilem w kinie, ale to już w święta. 

A jako krótkie podsumowanie taki kolaż zdjęć które fajnie mi się kojarzą i są jakby podsumowaniem też mojej "fotograficznej" pracy



 Oraz kolaż zdjęć zrobionych w tym roku


11 gru 2014

Mam dość.. Dajcie święta

Zwlekam z postem o Lekko Stronniczych.
Zwlekam z postem o szkolnym Talent Show.
Zwlekam z postami i zadbaniem o bloga.

Przepraszam, że mnie tu nie ma.
Przepraszam was a siebie samą przede wszystkim.

Mam dość szkoły, nieposiadania ani chwili dla siebie, braku organizacji, mojego lenistwa, "ułomności" pod względem nauki ostatnio. Mam dość tych ocen, szkoły, kartkówek. Mam dość tego, że wygląda to u mnie tak źle, mimo że nie podoba mi się to ani trochę.

Wpadnę znowu pewnie w święta, jak będzie trochę czasu.

18 lis 2014

Półmetek

Witam !

Post nie za długi bo nie ma co się rozpisywać. 8 listopada moja klasa zorganizowała sobie półmetek. Było 20 osób z mojej klasy + osoby towarzyszące. Impreza zaczęła się o 18.30 jednak dopiero ok.20 przyszła wychowawczyni na chwilę, bo ją zaprosiliśmy. Wych. posiedziała, pogadała z nami i wyszła, i w sumie dopiero wtedy zaczęła się impreza "właściwa. Było bardzo fajnie, nasz klasa pokazała, że umie się bawić i to porządnie. Koło 4 wszyscy już się rozeszli bo impreza przetrwała już swój "moment kulminacyjny". W każdym razie mimo małych "incydentów" bardzo dobrze wspominam ten półmetek, i nie mogę się doczekać "poprawin" które prawdopodobnie nasza klasa ma w planach :)



Piękni, młodzi, zakochani 

7 lis 2014

A czas leci jak te liście z drzew..


Witam !

Znów nie było mnie tutaj stulecia (miesiąc to naprawdę bardzo długo).
Jest mi głupio, i mam ochotę sama siebie zbesztać za takie zaniedbanie tej strony.
Postaram się pisać systematyczniej i częściej, jednak pewnie to i tak tylko słomiany zapał.

Czas leci bardzo szybko. Już prawie połowa listopada, a wydaje mi się jakby rozpoczęcie roku było wczoraj. Drugi rok w liceum leci mi jeszcze szybciej niż pierwszy,  wszystko jest już znajome, jestem przywiązana do miejsca, atmosfery, ludzi i nauczycieli. Odczuwam to, że spędziłam w tym miejscu już dłuższy okres czasu, a zarazem czuję nieuchronnie zbliżający się "finał" co z każdym dniem coraz bardziej mnie smuci. Oczywistym jest, że narzekam na szkołę, mam dość kartkówek, zadań, sprawdzianów i ludzi, jednak tak naprawdę nie chcę, żeby ten okres w moim życiu się kończył. Czasem już nie radzę sobie ze wszystkim, a dopiero zaczynam poznawać prawdziwy smak odpowiedzialności, obowiązków i ciężar szarej, żmudnej rzeczywistości. Mimo wszystko w tych obowiązkach szkolnych, ciągłym braku czasu, robieniu wszystkiego na ostatnią chwilę jest dalej jakaś cząstka beztroski, której tak kurczowo staram się trzymać.

Te jesienne liście które spadają z drzew, na mnie jako na osobę wrażliwą na bodźce z otoczenia, wpływają dość mocno i zmuszają do przemyśleń o upływie czasu, zmianach itd. Przez to właśnie czasem wspominam sobie wiele rzeczy i uświadamiam jak dawno temu to było, jak dużo różnych rzeczy już przeżyłam, a przede wszystkim jak długa droga jeszcze mnie czeka do.. końca?

Przykro mi na myśl, że za półtora roku będę musiała pożegnać się z nauczycielami, znajomymi. Jednak bardziej porusza mnie to rozstanie z nauczycielami. Jak to uczeń często na nich narzekam, obgaduję, wkurzam się i tak dalej, jednak z kilkorgiem złapałam chyba dość dobry kontakt, nie tylko na stopie uczeń-nauczyciel odnośnie materiału z lekcji, ale po prostu w kontaktach międzyludzkich. W jakiś sposób pomagają mi oni, czasem nawet nieświadomie w kształtowaniu i poznawaniu siebie. Są dla mnie w pewien sposób "mentorami" nawet jeśli nie potrafię dokładnie wyjaśnić w jaki sposób i dlaczego.

Martwię się troszkę, że skończę liceum gdzie tak naprawdę ktoś jeszcze jest zobowiązany sprawować nade mną pieczę, i się pogubię. Nie wiem jak to będzie ze studiami itp. jednak chyba póki co za mocno wybiegam w przyszłość. Tak naprawdę nic nie poradzę na mijający czas, mogę jedynie czerpać z tego co mam.

A mam..półmetek w ten weekend ! Nie wiem czy wszędzie jest to powszechne, ale przypuszczam, że tak. Jednak jakby ktoś był niedoinformowany, półmetek to impreza organizowana przez uczniów, indywidualnie z okazji "połówki" edukacji w liceum. Niby takie "nic" a i tak głównym tematem rozmów klasowych jest półmetek, nasze sukienki, fryzury. Po prostu ogólna ekscytacja, mimo, że idzie troszkę więcej niż połowa klasy + osoby towarzyszące.

Idę już spać bo późna pora. Może jutro coś naiszę, ale jeśli nie, to na półmetku porobię zdjęcia i wrzucę moją kreację i fryzurę, która mam nadzieje wyjdzie bardzo ładnie.

Dobranoc !

7 paź 2014

Intensywny weekend !

Hello !

Odzywam się tak w środku tygodnia, znów po dłuższej przerwie. Coś ostatnio mi nie idzie to blogowanie, ale chce się zrehabilitować, bo ostatnio dużo się dzieję a ja o tym nie piszę, a przecież blog to taka fajna pamiątka.

Czas ucieka mi przez palce jednak jest on dobrze wykorzystany. Staram się utrzymywać oceny na dość dobrym poziomie, jednak muszę się do tego jeszcze mocniej przyłożyć. W wolnych chwilach staram się spędzać czas z Kamilem. Często nawet po treningu wieczorami spotykamy się chociaż na 20 minut, bo brakuje nam tego kontaktu. Ogólnie między nami układa się bardzo bardzo dobrze, i naprawdę jest super.

W ten piątek byłam razem z Kamilem na łączonej 18tce jego kumpli. Nieco się stresowałam, bo nie jestem przyzwyczajona do jakiegokolwiek rodzaju imprez, jednak bawiliśmy się bardzo dobrze. Potańczyliśmy sobie, zjedliśmy coś dobrego, gadaliśmy, śmialiśmy się. Poznałam najlepszego przyjaciela Kamila. No a potem wróciliśmy nocnym autobusem do Kamila, i koło 10 się obudziliśmy. Jego rodzice z braćmi jedli śniadanie więc dołączyliśmy do nich, chociaż ja nie byłam w stanie nic jeść. Później moja mama miała urodziny i mieliśmy gości na kawie więc zostałam w domu.

W niedzielę razem z Kamilem podjęliśmy decyzję o spacerze po centrum. Pogoda była cudowna, więc pospacerowaliśmy sobie sporo, poznałam część miasta, której jeszcze nie znałam, i ogólnie było bardzo przyjemnie, miło. Nawet udało mi się cyknąć kilka fotek ale wrzucę je tutaj następnym razem bo muszę troszkę obrobić.

Dziś w szkole mieliśmy Dzień Kota, i kociliśmy pierwszaków. Było naprawdę fajnie, może będę mieć jakieś zdjęcia to też wrzucę.

No a w czwartek o 6 rano wyjeżdżamy do Warszawy na trzydniową wycieczkę. Mamy w planach zwiedzanie zabytków itp. będzie naprawdę fajnie. W dodatku, że kadra nauczycielska jest naprawdę udana.

Zdjęcie z 18tki :3 


<3

20 wrz 2014

Zmiany na lepsze i rzeczywistość !

Witam !

Znów od dłuższego czasu nic nie pisałam, no ale cóż, chyba przez najbliższy czas tak będzie dopóki nie ogarnę jakoś szkoły i swojego wolnego czasu. Cały czas coś się dzieje, nie ma mowy o nudzie, a nawet czas dla samej siebie żeby poleniuchować ciężko jest wygospodarować, ale to bardzo dobrze.

Po wakacjach rzeczywistość zmiażdżyła mnie z impetem, ale jakoś staram się powoli otrząsnąć i ogarnąć te wszystkie dziedziny życia, jakoś zagospodarować czas. Muszę nad sobą pracować, a przede wszystkim nauczyć się uczyć, bo siadam nad książkami i nie mogę się skupić, i ogólnie jest ciężko.

Poza tym moje życie zmieniło się o 180 stopni i jest naprawdę dobrze. Nie wspominałam, ale we wrześniu tak całkowicie po koleżeńsku spędziłam kilka razy czas z Kamilem, naprawiał mi komputer, i tak jakoś dobrze poczuliśmy się w swoim towarzystwie. Nie będę pisać tutaj szczegółów i tego wszystkiego, bo to dosyć osobista sprawa, ale wyszło na to, że postanowiłam dać nam 3cią a zarazem ostatnią szansę.

Mówi się, że nie powinno się wchodzić dwa(a tym bardziej trzy) razy do tej samej rzeki bo to bez sensu. Jednak z drugiej strony istnieje powiedzenie "do trzech razy sztuka". Postanowiłam jednak zrobić to co podpowiada mi serce, i dać szansę. Nie należę do ludzi chowających urazę, i jeśli widzę, że ktoś się stara coś zmienić i naprawdę pracuje nad sobą i tą relacją, to daję taką szansę, jeśli sama mam chęć i nie robię tego na siłę.

Na początku było trochę dystansu, nie czułam nic bardziej szczególnego, czułam jakby te uczucia cały czas były we mnie, dobijając się od środka, jednak przez wcześniejsze okoliczności zatrzasnęłam je na dziesięć spustów w głębi siebie i nie dopuszczałam do głosu. Jednak po jakimś czasie, bardzo dobrze spędzonym czasie uczucia zaczęły "wypływać na powierzchnię".

W aktualnym stanie mogę porównać to do sytuacji kiedy odpalamy fajerwerk. I czasem zdarzy się tak, że coś zaiskrzy, lekko się zapali, jednak po chwili gaśnie. Wydaje nam się, że jednak nic z tego, zaczynamy zbliżać się do ładunku pirotechnicznego, i nagle fajerwerk szybuje w górę z pełną prędkością i tworzy na niebie piękne obrazy, które zachwycają każdego, mimo, że nic nie wskazywało, że to się uda. Tak właśnie się czuję. Myślałam, że to będzie niewypał bo nie czuję już tego samego, jednak wszystko się odblokowało i jest dużo mocniejsze, stabilniejsze i dojrzalsze niż wcześniej.

Jestem po prostu zakochana po same uszy. Nie wierzę w to, że mam tak cudownego chłopaka, i mimo, że mieliśmy problemy, nie układało nam się pewien czas i nie zawsze było kolorowo, to skoro po tym wszystkim potrafimy być tak mocno szczęśliwi i nadal czuć do siebie te same uczucia co od grudnia 2011 roku, to musi być coś poważniejszego.

Teraz idę już spać, mam straszny katar i boli mnie gardło, a jutro w szkole odbywa się coroczna spartakiada, na której będzie bardzo ciekawie. Każda klasa losowała motyw który wykorzysta do zbudowania pojazdu oraz przebrania się. Moja klasa wylosowała Gwiezdne Wojny, a ja przebieram się za Darth Maul'a. Porobię zdjęcia bo to będzie super ! Muszę wcześniej wstać żeby się ucharakteryzować, dlatego już lecę !

P.S. MUSZĘ się tym z Wami podzielić bo to jest cudowna sprawa. W ferie lecę z Kamilem do Anglii na 6 dni. Już nie mogę się doczekać ! Jest naprawdę niesamowicie, aww <3



Nasz niesamowity pojazd na jutro ! ;3

My i nasz perfect matching <3 Identyczny kolor spodni i butów,
a to wszystko całkowicie przypadkiem


4 wrz 2014

Rok szkolny pełną parą.

Witam !

Wiem, że ostatni post pisałam jeszcze pod koniec wakacji, jednak tak to wszystko szybko zleciało. Nawet nie wiem kiedy. Nie pisałam, bo nie miałam motywacji, chęci i czasu trochę też.

Co się działo? Dotarł do mnie autograf Madsa, to naprawdę cudowne uczucie mieć świadomość, że widział to zdjęcie, podpisał je. Razem z autografem dostałam też kartkę od Susan, która załatwiła mi autograf. Mimo, że ma 58 lat i jest emerytowaną nauczycielką to jest naprawdę cudowną osobą. Piszemy ze sobą często, i chyba pierwszy raz od bardzo dawna spotkałam tak miłą i kochaną osobę. Ja narysowałam dla Susan rysunek Madsa, napisałam list, wysłałam kilka pocztówek. Paczuszka dotarła do niej i bardzo się ucieszyła z tego. Internet jednak nie jest taki zły, a czasem potrafi posłużyć do poznania niesamowitych ludzi.

No, a od prawie tygodnia jestem już drugoklasistką. Co do nauczycieli trochę się pozmieniało. Mamy nową prof. od wf (jutro mamy z nią pierwsze dwie lekcje), i zmienione nauczycielki od angielskiego. Trochę się cieszę, trochę nie. Wiadome, że każdy nauczyciel i jego sposób nauczania/osoba mają swoje plusy i minusy.

Poza tym w ciągu 3 dni nauki zapisaliśmy już prawie pół zeszytu z chemii. Wczoraj mieliśmy zadane bardzo dużo zadania, choć nie było bardzo trudne, to ja jako, że mam trudności z matmą to z obliczeniowymi z chemii też mi czasem ciężej idzie. Tak mnie jakoś chwyciło, że aż poryczałam się nad zeszytem z chemii, no ale wzięłam się w garść, i dzisiejsze zadanie poszło już dużo łatwiej, chociaż było go mniej i było prostsze, ale samo podejście dość dużo zmienia.

Na szczęście we wtorki i czwartki znów chodzę na treningi taneczne. Bardzo się za tym stęskniłam. We wtorek mamy "trening pokazowy" na rynku miejskim. To może być ciekawe doświadczenie, jednak z drugiej strony trochę się boję jak to wszystko wyjdzie.

Teraz idę już spać bo jestem padnięta, dobranoc :)

17 sie 2014

Autograf Mads'a Mikkelsen'a !

Witam, witam.

Ten weekend spędziłam u Ciurki. W piątek wróciła ona z kolonii na której była jako wolontariuszka, i postanowiła zaprosić mnie i Olę do siebie na noc. To była noc pełna wrażeń (szczególnie dla mnie).

O 14:50 miałam autobus do Ciurki. Jako, że musiałam jeszcze iść do sklepu dokupić parę rzeczy, zaczęłam się zbierać wcześniej. Jednak nagle na grupie fanów serialu Hannibal na Facebooku ludzie zaczęli pisać o tym, że w USA jest meet-up z aktorem grającym główną rolę czyli Madsem Mikkelsenem. Jako, że miałam jeszcze chwilę do autobusu to napisałam parę komentarzy, że zazdroszczę tym którzy się z nim spotkają, niestety ja jestem tak daleko, i że są szczęściarzami bo z nim porozmawiają, będą mieć autograf itp., razem ze mną post komentowała Grace z Irlandii.

Nagle wpadłam na ciekawy pomysł. Napisałam, że fajnie by było napisać na kartce wszystko co chciałybyśmy powiedzieć Madsowi, zrobić sobie zdjęcie z tą kartką i wstawić na grupę. W ogromnym pośpiechu zrobiłam plakat (który jest brzydki i totalnie niedopracowany), ubrałam na głowę wianek (fani zrozumieją dlaczego) i cyknęłam fotkę, którą wrzuciłam na grupę. Grace zrobiła to samo.

Pewna nauczycielka z Nowego Jorku zamierzała wziąć udział w tym meet-upie i właśnie nam o nim pisała itp. i stwierdziłam, że to byłoby super, jakby choć udało jej się pokazać Madsowi nasze zdjęcia z plakatami. A Susan (tak nazywa się ta nauczycielka) okazała się kobietą o złotym sercu i wydrukowała nasze zdjęcia. Powiedziała, że zobaczy co da się zrobić i, że może zdobędzie dla nas autografy.

Prawie uciekł mi autobus więc wyłączyłam Facebooka, pobiegłam do sklepu i na przystanek. Będąc już u Ciurki sprawdziłam Facebooka jednak nic ciekawego się tam nie działo, to zapewne przez różne strefy czasowe (USA jest 6 godzin do tyłu).

Z Olą i Ciurką jadłyśmy przekąski, one opowiadały mi o kolonii, grałyśmy w Cluedo i ogólnie spędzałyśmy miło czas. Później kolega przyszedł dać Ciurce pendrive, odprowadziłyśmy go nawet kawałek. Śmiałyśmy się ciągle, oglądałyśmy jakieś rzeczy na internecie. No jak to zwykle na nocowaniu w damskim gronie bywa.

W pewnym momencie położyłam się na łóżku z facebookiem na telefonie Ciurki i zaczęłam pisać z tą Grace czy są jakieś wieści. Napisała, że Susan wysłała jej tylko swoje zdjęcie z Madsem, i że prawdopodobnie nie udało się zdobyć autografów. Byłam nieco zawiedziona, ale tylko odrobinę, bo nie wierzyłam w to, że może się udać.

Nagle Grace napisała do mnie "Martyna. Prepare. To. Die" i wysłała mi dwa zdjęcia. Na jednym wydrukowane jej zdjęcie a na nim autograf Madsa, a na drugim wydrukowane moje też z autografem. Nie mogłam w to uwierzyć. W tamtym momencie szargały mną takie emocje. Zaczęłam piszczeć, ciągle powtarzać "mam autograf Madsa, mam autograf Madsa". Ciurka i Ola podbiegły do mnie, wyrwały mi telefon z ręki, żeby zobaczyć ten autograf, a ja leżałam i się śmiałam i próbowałam opanować.

Przez następne pół godziny, a może nawet godzinę pisałam z Grace o tym jak bardzo jesteśmy podekscytowane i ucieszone, obydwie prawie płakałyśmy, a ja ciągle nie wierzyłam, że naprawdę się udało. Mój irracjonalny pomysł został wcielony w życie dzięki ludziom o wielkim sercu i internetowi, który pozwala przemierzyć ogromne odległości.

Nie dowierzałam w autentyczność tego autografu, bo czułam się jak w śnie. Jednak zobaczyłam zdjęcia wielu innych fanów, którzy sfotografowali autografy od Madsa i pisał na nich tym samym srebrnym markerem co na naszych zdjęciach, i charakter pisma oraz sam podpis ten sam, i wtedy już byłam pewna, że naprawdę zobaczył nasze zdjęcia.

Susan napisała też, że Mads bardzo uważnie, na głos przeczytał napisy z naszych plakatów oraz, że wyglądał na poruszonego tym gestem z naszej strony. To, że tak zareagował jeszcze bardziej spotęgowało moją miłość do niego i szacunek do jego osoby. Poświęcił czas i uwagę dla nas, choć wcale nie byłyśmy tam obecne.

Susan poprosiła mnie i Grace o nasze adresy, i nasze autografy przylecą do nas zza oceanu pocztą. To cudowne. Uwielbiam Madsa i jest moim ulubionym aktorem (zaraz po Johnnym Deppie). Podziwiam Go też za to jaki jest, jak traktuje swoich fanów. Uwielbiam jego akcent itp. ale o tym pewnie rozpisze się, jak już wstawię tutaj zdjęcie mojego autografu, gdy będzie wisiał nad łóżkiem.

No a wracając do nocowania to poszłyśmy spać koło 3. Rano zaraz po przebudzeniu sprawdziłam, czy to na pewno nie był sen. Potem złożyłyśmy łóżko, zjadłyśmy śniadanie, pograłyśmy w monopoly, i ogólnie tak dzień minął.

A oto plakat który zrobiłam i moje zdjęcie z nim, no i zdjęcie autografu ! Potem wrzucę jeszcze jedno ale to jak już dotrze do mnie osobiście ten autograf :)




Mads napisał "Thank you so much Martyna" <3

Motywacja i zmiany?

Witam !

Ostatnimi czasy w mojej głowie dzieje się dużo. Dużo różnych rzeczy. Wiele myśli krąży gdzieś tam pod czaszką. Przez tydzień pobytu Klaudii u mnie dużo rozmawiałyśmy, o życiu, sposobie bycia, zachowaniu i wielu innych aspektach. Od dłuższego jednak czasu zastanawiałam się nad swoim zachowaniem, życiem i wszystkim co z nim związane.

Kilka dni temu natomiast, po chwilowym zamyśleniu i przypływie melancholii niespodziewanie ogarnął mnie taki cudowny stan. Nagle "spłynęła" na mnie motywacja, samozaparcie, jasność umysłu. Ogarnęłam w tym czasie taki prowizoryczny plan na przyszłość. Nie zawiera on w sobie jeszcze tak "szczegółowych" informacji jak wybór kierunku studiów po liceum czy to co chcę robić w życiu, jednak określiłam jak chcę by wyglądało moje życie.

Chcę się rozwijać, nie stać w miejscu. Odkrywać nowe miejsca, rzeczy, smaki. Chcę próbować różnych rzeczy, poznawać różne kultury, odkrywać świat i samą siebie. Rozwijać się jak na razie w szkole, bo nauka jest ważna. Chcę też rozwijać swoje pasje i zainteresowania. Swoje talenty jeśli takowe posiadam. Chcę nauczyć się czerpać z życia to co najlepsze.

Jestem świadoma tego, że cały czas nie uda mi się utrzymać takiej motywacji, jednak to jest tak mocny zastrzyk pozytywnej energii, że przez najbliższy czas dalej będzie krążył w moim krwiobiegu. To podejście tak mnie umocniło, że teraz cięższe chwile i porażki będzie mi się znosić odrobinę lżej. Cały czas przepełnia mnie takie uczucie szczęścia i samozaparcia.

Przy okazji takiej motywacji zaczynam poważniej traktować zmiany w moim życiu. Przede wszystkim nie zamykanie się w sobie i na innych ludzi. Otwartość, trochę pracy nad wadami swojego charakteru. Chcę też starać się bezinteresownie pomagać ludziom, bo "wszystko co oddajesz w końcu wraca". No i przede wszystkim wierzyć w siebie i swoje możliwości. I znajdywać szczęście w sobie i otaczającym świecie, a nie uzależniać je od drugiej osoby czy konkretnych zdarzeń.

13 sie 2014

Bardzo miły spacer nad klifem

Witam !

Ostatni tydzień był bardzo pozytywny. Spędziłam go z moją przyjaciółką Klaudią, jednak o jej pobycie tutaj napiszę w przeciągu najbliższych kilku dni, ponieważ musi mi powysyłać nasze wspólne fotki, i dopiero napiszę porządną notkę ze zdjęciami z poszczególnych dni.

Dziś natomiast spędziłam bardzo miło dzień. Porządnie się wyspałam, a potem wybrałam się na miły spacer. Było naprawdę miło, nie spodziewałam się, że będzie aż tak. Dawno nie czułam się tak beztroska i radosna, do tego te widoki, to magiczne miejsce. Gdyby nie wszechobecność os i innych owadów byłoby wręcz idealnie. Jednak w sumie po tym jak ostatnio wyganiam z kuchni po kilka sztuk os dziennie, te owady już powoli przestają napawać mnie takim lękiem, czuje się prawię jak ich pogromczyni. Dzień naprawdę był bardzo pozytywny, może jeszcze nadarzy się okazja na powtórkę :)

Piosenka kojarząca mi się z dzisiejszym dniem :3

No i jeszcze zdjęcie miejsca w którym dziś byliśmy, jednak zostało ono wykonane kilka dni temu jak byłam tam na spacerze z Klaudią. Naprawdę uwielbiam to miejsce. Ciesze się, że mam w okolicy takie przepiękne widoki. 

28 lip 2014

Wakacje lecą

Hello !

Znów mnie tu nie było długo. Miałam opisywać co się działo, ale jakoś nie mam weny na siedzenie przy kompie i pisanie notek, cieszę się wakacjami. Trudno, że nie spełnię "postanowienia" o pisaniu posta codziennie, trudno. Świat się przez to nie zawali.

W zeszłym tygodniu Ciurka nocowała u mnie kilka dni. Było śmiesznie, na pewno wspomnienia zostaną na długi czas.

Oprócz tego w sumie nie działo się nic szczególnego. Jedną z niedziel spędziłam rodzinnie nad zbiornikiem wodnym przy Pustyni Błędowskiej, opaliłam się trochę, jednak jeszcze w te wakacje chcę złapać trochę słońca. Skoro nigdzie nie wyjeżdżałam, to chcę chociaż się opalić.

No a ten tydzień spędzę na porządnym sprzątaniu, bo w końcu kiedyś trzeba to zrobić.

I mam jeszcze jedną, naprawdę super informację. W przyszłą niedzielę przyjeżdża do mnie z Wrocławia moja przyjaciółka Klaudia. Ja byłam u niej na wakacje dwa lata temu, i wtedy też widziałyśmy się po raz 1szy w życiu. Taka wiadomość dla wszystkich którzy nie wierzą w internetową przyjaźń- takie coś naprawdę istnieje. Ja i Klaudia znamy się już 4 lata, i chyba nie było dnia, żebyśmy nie napisały do siebie choćby sms. Mówimy sobie o wszystkim, i naprawdę jesteśmy dla siebie jak siostry. Mimo, że dzieli nas tyle kilometrów, i będziemy się widzieć dopiero 2gi raz w życiu jest dla mnie naprawdę jedną z najbliższych i najważniejszych osób. Bardzo się cieszę na jej przyjazd. Ja już byłam u niej, posmakowałam życia w "wielkim mieście", teraz kolej na to, żeby ona poznała kawałek mojego świata, życia w małym miasteczku, a właściwie na jego obrzeżach. Mam nadzieję, że spodoba jej się tutaj i że naprawdę to będzie cudowne 7 dni. Post z mojego pobytu u niej możecie znaleźć pod TYM LINKIEM.

A jak wam mijają wakacje ? Spędzacie je w domu na robieniu rzeczy na które nigdy nie mieliście czasu, czy może cały czas aktywnie wykorzystujecie każdą minutę ? :)

20 lip 2014

Festiwal Energii 2014

Hejhej!

Znów mnie tutaj długo nie było, ale nie miałam weny na pisanie postów, nie spędzałam dużo czasu przy komputerze a poza tym nie było mnie praktycznie cały tydzień w domu. Ale zacznijmy od początku.

W sobotę pojechałam do Ciurki. Naszym planem na popołudnie okazał się wypad na Festiwal Energii, który jest organizowany w naszym mieście już 7 raz. W zeszłym roku w terminie festiwalu byłam na Oazie, więc zdecydowałam się pójść na tegoroczną imprezę. Po wejściu na stadion zdziwiłyśmy się trochę małą ilością ludzi. No ale na początku były jakieś mało znane, lokalne zespoły. Później na scenie pojawili się Bob One&Bas Tajpan, którzy nieco rozbudzili widownię która do tego czasu już nieco się powiększyła. Większość ludzi jednak spędzała czas w części gastronomiczno-piwnej. Później występ miała Kate Ryan, która zaśpiewała wszystkim znane przeboje typu "włajaż włajaż", a ludzie oczywiście umieli śpiewać tylko refren ale i tak było w porządku. No a ostatnim zespołem na którym razem z Ciurką zostałyśmy były Strachy na Lachy. Cudownie było usłyszeć ich na żywo, w dodatku, że ostatnimi czasy zaczęłam ich słuchać. Mega przyjemne uczucie śpiewać "Dzień dobry, kocham Cię.." razem z tyloma innymi ludźmi. Jednak piosenka na którą czekałam najbardziej była Raissa. Nie ma ona jakiegoś bardzo ambitnego i rozbudowanego tekstu jednak ostatnimi czasy bardzo dużo jej słuchałam i ogólnie dobrze mi się kojarzy. Darłam się na całe gardło i śpiewałam z całych sił, bardzo mi się podobało. Po koncercie pojechałyśmy do domu i szybko zasnęłyśmy.

Następnego dnia czyli w niedzielę po południu wybrałyśmy się na drugi-finałowy dzień festiwalu. Tego dnia było odrobinę więcej ludzi, ponieważ przyciągnęły ich pewnie gwiazdy dające pokazy na scenie.
Na początku publiczność rozgrzały mniejsze zespoły, później ja, Ciurka, Dawid i Miłosz (spotkałyśmy ich w sobotę, i w takim gronie spędziliśmy te dwa festiwalowe dni) poszliśmy już pod scenę. Kolejnym artystą był Mesajah. Znałam w sumie kilka jego piosenek, w gimnazjum słuchałam dość dużo reggae, ostatnio sporadycznie. Jednak gdy Mesajah pojawił się na scenie to od razu poczułam się cudownie, stanie w tłumie i bujanie się w rytmie reggae, śpiewanie o pokoju na świecie, miłości między ludźmi i w ogóle było tak bardzo pozytywne. A sam Mesajah zyskał miano "mojego męża" (mam takich mężów już z 10, ale nieważne). Miał taki uroczy uśmiech, do tego ma bardzo przyjemny głos, no i bardzo dobrze się ruszał.

Jeśli mogę to tak ująć to dzięki niemu zdałam sobie sprawę, że zmienił mi się gust odnośnie wyglądu facetów. Oczywiście wygląd nie jest najważniejszy, ale jeśli chodzi o to np. gdy idąc ulicą zwrócę uwagę na kogoś, albo na jakiś randomowych kolesi w internecie. Kiedyś ideałem byli wysocy, bardzo szczupli blondyni, a ostatnimi czasy zauważyłam, że podobają mi się faceci mojego wzrostu lub odrobinę wyżsi i niekoniecznie chudziutcy. Nie grubi, nie chudzi, tacy w sam raz, do przytulania. A do tego najlepiej brązowe, ciemne włosy. Co do oczu chyba też już nie mam tak jak wcześniej określonego koloru jakim był niebieski. Ważne, żeby miał "to coś", a i tak najładniejsze są niebieskie i zielone oczy, choć tych drugich nie widziałam za wiele. No i jeszcze ostatnio zachwyca mnie u facetów kilkudniowy zarost, jejuu uwielbiam to. I do tego jeszcze fajnie, nie za mocno zbudowane ręce, wystające żyły na dłoniach i naprawdę mogę odpłynąć.

Gdy publika wsiąknęła już w reggae klimaty, rozluźniła się i nabrała nieco pozytywnej energii na scenę wszedł Kamil Bednarek. Pod sceną zaczęły się piski nastolatek. Naprawdę facet potrafi mocno rozruszać tłum. Mogę powiedzieć, że ten festiwal to był jeden z moich pierwszych koncertów w życiu, w dodatku takich podczas których stałam pod sceną a nie gdzieś na trawniku obok, i po prostu zakochałam się w możliwości interakcji artysty z publiką. Cudowne było krzyczenie razem z Kamilem, chwytanie się z ludźmi za ręce i skakanie w jednym rytmie lub po prostu machanie rękami. Wspaniałe przeżycie, jednak koncerty to jest to coś co sprawia, że można się wyluzować, naładować baterie i poczuć prawdziwy smak szczęścia i życia. Po Kamilu była jeszcze Budka Suflera na którą przyszło głównie odrobinę starsze pokolenie, a później na scenie pojawiła się Cała Góra Barwinków, jednak byłyśmy już nieco zmęczone wcześniejszym szaleństwem pod sceną i pojechałyśmy do domu.

Festiwal mnie osobiście bardzo się podobał, nabrałam dużo pozytywnej energii, odpoczęłam, posłuchałam dobrej muzyki no i odkryłam tą "magię" koncertów. Jeśli chodzi o minusy, to była to na pewno lokalizacja. W poprzednich latach impreza odbywała się nad zalewem, gdzie było dużo miejsca, otwarta przestrzeń, w ciągu dnia możliwość spaceru nad wodą, wieczór były sztuczne ognie, a na stadionie powierzchnia dużo mniejsza i ogólnie gorzej. Sądzę, że to był też główny powód dla którego było tak mało ludzi. W porównaniu z ubiegłymi latami gdzie ludzi było naprawdę bardzo, bardzo dużo, a w tym roku 1-2 tysiące to naprawdę porażka. Mimo wszystko mnie się podobało i ciesze się, że udało mi się wziąć w tym udział :)

Festiwalowe selfie :3

P.S. Już idę spać, jutro nadrobię więcej postów, ale chcę jeszcze napisać, że od dziś zaczynam ćwiczenia z Mel B i jestem już po dzisiejszej porcji i przyznam, że jest to męczące i idzie się przy tym spocić, ale jestem niemal pewna, że efekty będą widoczne. A jutro rano jadę z rodzinką nad wodę się poopalać, bo jestem blada jak ściana i słońce w te wakacje nawet mnie jeszcze nie musnęło swoimi promieniami :)

Dobranoc !

8 lip 2014

Ostatnie kilka dni + udana sesja


Cholercia.
Znów się opuściłam w blogowaniu, a w wakacje miałam codziennie dodać choć krótki post. No cóż, jeszcze coś pododaję .

W sobotę dostałam zaproszenie na grilla. Z chęcią się wybrałam. Było bardzo miło, i pomimo tego, że towarzystwo wybiera się już na studia nie czułam się jak "gówniarz" i spędziliśmy miło czas. Niestety musiałam wrócić dość wcześnie. Gospodarz odwiózł mnie i Adasia prosto do domu, co było bardzo miłym gestem z jego strony. Mam nadzieję, że może kiedyś uda się powtórzyć taki wypad.

Niedzielne popołudnie spędziłam w Katowicach, było też całkiem okej.

No a ostatnie dni.. Minęły bardzo spokojnie. Śpię gdzieś do 12-13, czy tego chcę czy nie. Budziki mnie nie budzą, zaczyna mnie to troszkę irytować. No ale cóż

No a wczoraj wybrałam się z Karoliną na rowerach na zdjęcia. Wyszły całkiem dobrze, kilka tutaj podrzucę. Nogi mnie strasznie bolały no i nie mam już kondycji, ale da się to naprawić.

No a już jutro i w niedzielę wybieram się na Festiwal Energii i nocować u Ciurki. Dziś wróciła z mazur, mamy sobie duużo do opowiadania.










Co sądzicie o zdjęciach ? :) 

4 lip 2014

Duża porcja adrenaliny

Hej !

Dziś do południa jak to zwykle się wyspałam, jednak jestem na dobrej drodze i dziś wstałam koło 10, a nie tak jak zazwyczaj o 13. Potem zjadłam obiad, ogarnęłam pokój.

Po południu umówiłam się z Patką i 4 kolegami na spacer. Jednak nie miał to być zwykły spacer, ale taki z dreszczykiem. Celem naszej wyprawy był tunel wbudowany w kamieniołom, który za czasów wojny był składem materiałów wybuchowych. Po wojnie został oczyszczony z materiałów, i od tego czasu jest "atrakcją" dla śmiałków którzy lubią opuszczone miejsca. Chodziły pogłoski o satanistach odprawiających tam czarne msze, jednak nie wiem czy to potwierdzone info czy tylko historyjki, żeby odstraszyć stamtąd ludzi.

W drodze do "groty" do Seby dzwonili chłopcy, że nie dadzą jednak rady i wyszło na to, że musieliśmy iść w trójkę. Gdy ja, Patka i Seba stanęliśmy przed wejściem do tunelu, które wygląda tak :
ŻRÓDŁO
to ja już miałam portki pełne strachu, ale stwierdziłam, że po to jest młodość, żeby mieć z niej jakieś wspomnienia, po to są wakacje i zastrzyk adrenaliny dobrze mi zrobi.

Po przejściu 2 metrów w ciemności wąskim korytarzem 2x2 metry już cała się trzęsłam i chciałam zawrócić no ale zebrałam się w sobie i poszliśmy dalej. Po przejściu kilku metrów, oświetlając drogę latarkami zauważyłam "rozwidlenie" drogi na lewo i prawo. W tym momencie już miałam się wycofać bo nie chciałam iść dalej, no ale stwierdziłam, że żyje się raz, a przecież nie idę sama.

Z jednej strony rozwidlenie kończyło się ślepą uliczką, więc poszliśmy dalej. Ściany w całym tunelu są osmolone, jest baardzo ciemno. Ja się bałam, ale nieco oswoiłam się z miejscem, i gdy nagle zajrzałam w bok przy kolejnym rozwidleniu to zobaczyłam pod ścianą postać. Zaczęłam krzyczeć, podskakiwać, po sekundzie zorientowałam się, że to kolega Paweł i specjalnie tam stał, żeby nas wystraszyć. Tak bardzo się wystraszyłam, że zaczęło mi się kręcić w głowie. Chwyciłam się mocno Pawła i poszliśmy kawałeczek dalej. Nagle na naszej drodze pojawił się gościu w masce. Zaczęłam piszczeć, i tak się wystraszyłam, że prawie wskoczyłam Pawłowi na ręce. Okazało się, że to był drugi kumpel Marek, który też był "podstawiony". Wyszliśmy z tunelu, potem weszliśmy do niego jeszcze raz i chłopakom znów udało się nas nastraszyć, ale już nie mam siły opisywać tego ze szczegółami. Potem poszliśmy sobie na spacer, posiedzieliśmy sobie na łonie natury, pogadaliśmy, pośmialiśmy się, ogólnie bardzo pozytywnie.

Wiem, że sam pomysł pójścia do tunelu był szalony i może trochę nieodpowiedzialny, ale tylu ludzi tam chodziło i nikomu nigdy się nic nie stało, więc stwierdziliśmy, że co szkodzi spróbować. Mimo tego ogromnego strachu wywołanego przez kumpli potem ciągle śmialiśmy się z moich reakcji i spędziliśmy miło czas.

Mam za to ciekawe wakacyjne wspomnienie. Ba ! Na pewno zapamiętam tą wyprawę na całe życie.

Trochę adrenalinki zawsze się przyda :) A teraz idę spać bo jutro też szykuje się miły dzień, dobranoc :)

3 lip 2014

Kosmetyczka, fryzjer i DIY

Hello !

Dzisiejszy dzień jak najbardziej na tak !
Wstałam o 13, ugotowałam mi i bratu na obiad pyszne spaghetti. Potem pojechałam z mamą do kosmetyczki na regulację brwi. W sumie sama to zazwyczaj robię, ale ostatnio coś nie mogłam zachować odpowiedniego kształtu, i stwierdziłam, że mi się przyda. Powiem, że jestem zadowolona. Mam też nieco przyciemnione brwi henną, bo od połowy długości zawsze mam jaśniejsze włosy. Póki co są one troszkę za ciemne, ale za kilka dni zbledną i będzie idealnie.

Potem przyszła do nas do domu moja ciocia fryzjerka, zafarbowała i podcięła mojej mamie włosy, i ja też się skusiłam. Nie straciłam nic z długości, mam tylko pocieniowane, bo ostatnio coś miałam bardzo oklapnięte, no i przy niepocieniowanych już nawet loki/fale od warkoczy nie chciały się robić, mam nadzieję, że teraz będzie lepiej.

Jako, że nie miałam nic ważnego do roboty wzięłam się w końcu za przeróbkę koszulki. Ucięłam jej rękawy, kołnierzyk i dół, żeby miała "jednolite" wykończenia. Następnie przypięłam ją do dużej teczki na rysunki, żeby była na czymś sztywnym. Potem z godzinę musiałam się użerać z wycinaniem z samoprzylepnego papieru szablonów literek. Następnie szablony przykleiłam do koszulki i nałożyłam czarną farbkę do tkanin. Jestem meega zadowolona z efektu, i uważam, że warto było się tak pomęczyć. Coś czuję, że jeszcze dużo koszulek tak poprzerabiam. Uważam, że to fajny sposób na wykorzystanie starych ubrań, a oprócz tego idealna alternatywa do drogich koszulek których jest masa na internecie. Tam taką koszulkę kupiłabym za ok. 50 zł + wysyłka, a teraz mam praktycznie za darmo prawie identyczną, do tego wykonaną własnoręcznie.

Teraz idę spać bo jutro czeka mnie dzień pełen wrażeń, dobranoc !


2 lip 2014

Lenistwo i Gra o Tron

Witam !
Dzisiejszy dzień minął jak zwykle na lenistwie. Pospałam prawie do 13, zrobiłam obiad, potem wybrałam się do babci, posiedziałam u niej dłuższą chwilę. Później nie pamiętam dokładnie co robiłam, no a teraz zabieram się za oglądanie Gry o Tron.

1 lip 2014

Dzień z książką

Witam !

Dzisiejszy dzień był bardzo leniwy i relaksujący.
Wyspałam się, jak to przez ostatnie dni mam w zwyczaju, następnie zrobiłam pranie i inne obowiązki domowe, i sięgnęłam po książkę, po którą jeszcze wczoraj wybrałam się do biblioteki. Wybór padł na "Milion małych kawałków" James'a Frey'a. Lektura bardzo mnie wciągnęła, choć książka napisana jest w bardzo odmienny sposób niż reszta. Wciągnęła mnie, i jest naprawdę przygnębiająca a zarazem pouczająca. Jestem już mniej więcej w połowie i nie mogę się doczekać aż ją skończę. Nie będę pisać żadnej recenzji ani tego typu rzeczy bo nie znam się na tym. Jednak mogę powiedzieć, że polecam.

I tak zleciał cały dzisiejszy dzień. Na leżeniu na łóżku i czytaniu książki, przeglądaniu sieci czy po prostu odpoczywaniu. Pod wieczór wykorzystałam wolny czas i skomponowałam własną bransoletkę, która kojarzy mi się z serialem "Hannibal". Jestem wielką fanką i pierwszy raz w życiu dałam się wciągnąć w jakiś fandom, i czuje się z tym naprawdę świetnie. Może ktoś z was też śledzi poczynania dr.Lectera ? EAT THE RUDE !

Poza tym robię taki swój własny "mini projekt", ale o jego efektach dowiecie się dopiero pod koniec wakacji, o ile w ogóle wypali. Teraz zostawiam Was z kilkoma zdjęciami :)


Sztućce, muzyka, filiżanka, broń oraz zegar. Kto oglądał ten wie ;)

Efekty farbowania szamponetką. Zastanawiałam się, czy nie zrobić całych włosów ale nie jestem pewna. Jak myślicice ? (Zdjęcie robione z innej odległości i na 1szym miałam wyprostowane włosy)


30 cze 2014

Zakończenie sezonu tanecznego !

Witam !
Dzisiejszy dzień był deszczowy, jednak wcale mi to nie przeszkadzało. Rano otwarłam okno na oścież i bardzo cieszyło mnie świeże, deszczowe powietrze wpadające przez nie. Dzień spędziłam głównie na sprzątnięciu mieszkania, aż miło się siedzi w takim czystym i poukładanym pokoju. No a później obiadek na szybko i pojechałam z mamą sprzedać koleżance książki. Ciesze się, że mam to już z głowy, teraz pozostaje kupno nowych na przyszły rok, i dokupienie paru zeszytów.

A od razu po sprzedaniu książek wybrałam się do Jazz Clubu, bo mieliśmy zakończenie sezonu tanecznego. Tym razem jednak nie spotkaliśmy się tylko posiedzieć i pogadać, bo Damian(trener) i Pani Marta wymyślili dla nas grę miejską. Na początku nie za bardzo wiedziałyśmy o co chodzi, ale jednak okazało się, że fajnie spędziłyśmy czas.

Na początku zabawy zostałyśmy podzielone na dwa zespoły. Potem było pierwsze zadanie. Polegało ono na zjedzeniu jak największej ilości czereśni w określonym czasie. Celem tego zadania było głównie zdobycie punktów dla drużyny.

Drugie zadanie polegało na znalezieniu konkretnych obiektów w naszym mieście na podstawie współrzędnych geograficznych. W tym celu musiałyśmy poszukać na internecie, który odmawiał nam posłuszeństwa, dlatego poradziłyśmy sobie w inny sposób-z pomocą rozmowy Werki z tatą, który znalazł dla nas te obiekty.

W trzecim zadaniu musiałyśmy udać się do trzeciego miejsca z 2go zadania, i tam wykonać kredą na ścianie lub na ziemi mural odnoszący się do naszego zespołu, zawierający jego nazwę. Musiałyśmy przyjechać z Centrum do mojej dzielnicy i tam udać się na Dworzec PKP. Jak tylko wysiadłyśmy z autobusu to pobiegłyśmy do przejścia podziemnego a tam od razu wdrożyłyśmy w życie moją wizję tego napisu.

W kolejnych zadaniach m.in. miałyśmy zebrać lajki na profilu naszej grupy (też możecie dać lajka, z góry wielkie dzięki !), odgadnąć kolejne miejsce z współrzędnych geograficznych, a było to rondo im. Jeff'a Hannemann'a. Musiałyśmy zdobyć jak najwięcej informacji o nim, i ułożyć wierszyk wspominający o nim i o naszym zespole. Ostatnie zadanie polegało na tym, że musiałyśmy poprosić kogoś znajomego przy komputerze o wykonanie PrintScreena z kamery live z rynku, a my musiałyśmy ustawić się w jakąś figurę taneczną.

Po wykonaniu wszystkich zadań wróciłyśmy do Jazz Clubu, tam zajadałyśmy się pyszną pizzą, omawialiśmy szczegóły przyszłego sezonu, nowego układu, i ogólnie całego zespołu, a na koniec czekała nas nagroda bo wszyscy i drużyna wygrana i przegrana otrzymała bilety do kina. Mają termin do listopada, więc bardzo fajnie. 18 lipca wychodzi najnowsza część Step Up i super byłoby wybrać się grupą taneczną na ten film jednak część z nas wyjeżdża i to chyba nie wypali.

Swoją drogą- uwielbiam Jazz Club, i wiem, że już za rok jak będę mogła legalnie wyjść wieczorową porą z domu i posiedzieć gdzieś ze znajomymi to pewnie wybiorę to miejsce bo uwielbiam tamten klimat, wystrój, muzykę.

A teraz idę spać bo jestem naprawdę zmęczona :) To był bardzo dobry i ciekawy dzień <3


29 cze 2014

Kilka zdjęć i deszcz

Hej !
Dzisiejszy dzień zaczął się bardzo dobrze. Mama podwiozła mnie na stadion miejski. W jakim celu ? Jakiś czas temu nasz wuefista spytał się mnie czy robię zdjęcia, odpowiedziałam, że tak. Stwierdził, że dobrze się składa, bo potrzebuje młodej, zdolnej, przyszłej pani fotograf. Poprosił mnie, żebym przyjechała porobić zdjęcia jego dzieciakom. Jest trenerem takich 5-6 letnich brzdąców. Dla mnie to żaden problem, tylko zdobyte doświadczenie i nauka pracy w różnych okolicznościach, także bez wahania się zgodziłam.
Ze zdjęć jestem zadowolona, jednak ubrałam się trochę nieodpowiednio bo było strasznie gorąco a ja ubrałam jeansy. Profesor ma mi podać swojego e-maila, jeszcze tego nie zrobił, ale zdjęcia już czekają.

Pasja z jaką tą dzieciaki grają w piłkę, starania jakie wkładają w to co robią oraz ich niepohamowana radość naprawdę są zaraźliwe. Wiele z nich mając takich trenerów i takie zawzięcie w tym co robi będzie w przyszłości zawodnikami klubów piłkarskich w całym kraju, a kto wie, może i poza nim. Po trenerach też widać, że kochają robić to co robią i sprawia im to wiele satysfakcji.

Tutaj podrzucam link do fanpage Akademii, każdy lajk to szersze grono odbiorców, a co za tym idzie większe możliwości rozwoju dla tych brzdący. Zajrzyjcie --> Akademia 2012

Wróciłam do domu koło 14, zjadłam obiad, przerobiłam fotki i stwierdziłam, że muszę się położyć choć na chwilkę bo wykorkuję. Było bardzo duszno i zbierało się na burzę. Obudziłam się po dwóch godzinach, a za oknem już padał deszcz, aktualnie jest lekka burza. Nie wiem co mam ze sobą zrobić, może poczytam książkę albo coś porysuję :)

A teraz proszę, na zdjęciach Akademia 2012















 Co sądzicie o zdjęciach ? :)

28 cze 2014

Wakacje 2014 rozpoczęte

Hello !
Dziś oficjalnie pierwszy dzień wakacji.
Wczoraj po odebraniu świadectw poszłam na chwilę do babci się pochwalić. No a po południu wybrałyśmy się z Olą, Patką, Ciurką i Pauliną. Paulina przyjechała ze swoim nowym pieskiem, którego ma u siebie tymczasowo i zaraz musiała jechać, bo okazało się, że znaleźli się właściciele i trzeba było wyjaśnić całą sprawę. Także w czwórkę wybrałyśmy się na mały spacerek, tak żeby się wychillować na rozpoczęcie wakacji. Poszłyśmy na ruiny cementowni, potem jeszcze połaziłyśmy sobie. Było bardzo wesoło, szczególnie mnie. Wygłupiałam się, dużo się śmiałyśmy. Ogólnie było bardzo, bardzo miło. Nie mogę się doczekać kolejnego takiego wyjścia.

No a dziś wstałam o 13, bo chciałam uczcić pierwszy dzień wakacji, następnie ogarnęłam zeszyty i książki, które do wyrzucenia, które na przyszły rok, a które mogę sprzedać. Teraz siedzę z szamponetką na włosach i potem dam efekty. No a o 20 oglądnę sobie na TVN film "Joe Black".

Dodam jeszcze zdjątka z wczoraj, i takie które zrobiłam sobie będąc ostatnio na urodzinach Oli :)

Do potem !

Jak wyglądam w okularach ? Pasują mi ?

Flower power

Patka i ja <3

Ola (liseł), Ciurka, ja i Patka <3


1 klasa ukończona !

Witam !

No więc oficjalnie zakończył się rok szkolny. Pierwszą klasę liceum mam za sobą.
Jestem cholernie zadowolona ze szkoły, nie mogłam wybrać lepiej. Atmosfera tu panująca, kontakt uczeń-nauczyciel, atrakcje, relacje między ludźmi. Wszystko jest cudowne !
Klasa też nie jest najgorsza, ludzie bardzo mili, dogadujemy się. Minusem jest to, że mamy w klasie bardzo dużo ludzi ze skłonnościami do bycia liderem, przez co często rodzą się konflikty bo każdy chciałby, żeby poszło po jego myśli, i się sprzeczamy, no ale to wszystko idzie ogarnąć. Poznałam cudownych ludzi w ciągu tego roku i na pewno dobrze będę wspominać ten rok.

Szłam do szkoły pełna obaw. Bałam się, że nauczyciele mnie nie polubią, że komuś podpadnę, że nie znajdę towarzystwa i nie będę umiała się dogadać z nikim. Jednak nie było się czego bać. W szkole czuje się prawie jak w domu, nauczyciele mnie lubią, z nikim nie mam konfliktów. Wiadome, zawsze są nauczyciele których lubimy mniej, innych bardziej, ale to nic nowego. Mam swoich ulubieńców, niektórzy będą uczyć mnie dalej, z niektórymi skończyła się współpraca przez co trochę ubolewam no ale nic.

Co do nauki. Przestawienie się z poziomu gimnazjum na licealny było ciężkie. Jednak po pierwszym półroczu już był znacznie łatwiej. Poznaliśmy też nauczycieli, nauczyliśmy się który jak ocenia i na co zwraca uwagę, po prostu "oswoiliśmy się". Mam wrażenie, że tutaj dostajemy znacznie mniej zadań domowych, ale mamy więcej nauki na sprawdziany, kartkówki, trudniejsza i większa ilość materiału. Jednak do wszystkiego idzie się przyzwyczaić, za rok po prostu trzeba się przyłożyć.

Oczywiście poza nauką działo się wiele wspaniałych rzeczy. Nasza szkoła obchodzi wszystkie święta, i te oficjalne, i te mniej, przez co mamy możliwość odpoczęcia choć na chwilę od nauki i oddaniu się słodkiej zabawie. Miło wspominam wszystkie wydarzenia. Na halloween wygrałam z Ciurką konkurs na najlepsze przebranie. Ciesze się, że udało się zorganizować "DobraNockę" w szkolę która była naprawdę świetna. Cieszy mnie bardzo każde z tych wydarzeń i będę je pozytywnie wspominać.

Świadectwo co prawda nie jest z czerwonym paskiem, ale i tak jestem zadowolona. Moja klasa i tak ustanowiła rekord szkoły, bo na 33 uczniów 17 otrzymało świadectwo z paskiem. Poziom jest wysoki, ale motywuje to do nauki, więc nie ma co narzekać. Jak teraz na to patrzę to mogłam się nieco bardziej przyłożyć, jednak to był pierwszy rok, trzeba było się przyzwyczaić i oswoić. Od września chcę lepiej organizować czas i skupić się bardziej na nauce więc może się uda.

Mam nadzieję, że też jesteście zadowoleni z tego roku szkolnego, i że udało się wam równie dobrze jak mnie :)

Na zakończenie postu dodam kilka zdjęć "pamiątkowych" z pierwszej klasy liceum :)

Wycieczka integracyjna (3-5.10.13)Poronin 


                               Spartakiada szkolna - Witamy w naszej bajce (moja klasa miała Shreka)

 

 Halloween 

 Wycieczka do stadniny 

 Wycieczka do muzeum w Krakowie 

 Majówka 

 Rajd kościuszkowski

 Noc Muzeów 


Dziękuję wszystkim za ten rok, i miejmy nadzieję, że pozostałe dwa lata będą jeszcze lepsze !