4 lip 2014

Duża porcja adrenaliny

Hej !

Dziś do południa jak to zwykle się wyspałam, jednak jestem na dobrej drodze i dziś wstałam koło 10, a nie tak jak zazwyczaj o 13. Potem zjadłam obiad, ogarnęłam pokój.

Po południu umówiłam się z Patką i 4 kolegami na spacer. Jednak nie miał to być zwykły spacer, ale taki z dreszczykiem. Celem naszej wyprawy był tunel wbudowany w kamieniołom, który za czasów wojny był składem materiałów wybuchowych. Po wojnie został oczyszczony z materiałów, i od tego czasu jest "atrakcją" dla śmiałków którzy lubią opuszczone miejsca. Chodziły pogłoski o satanistach odprawiających tam czarne msze, jednak nie wiem czy to potwierdzone info czy tylko historyjki, żeby odstraszyć stamtąd ludzi.

W drodze do "groty" do Seby dzwonili chłopcy, że nie dadzą jednak rady i wyszło na to, że musieliśmy iść w trójkę. Gdy ja, Patka i Seba stanęliśmy przed wejściem do tunelu, które wygląda tak :
ŻRÓDŁO
to ja już miałam portki pełne strachu, ale stwierdziłam, że po to jest młodość, żeby mieć z niej jakieś wspomnienia, po to są wakacje i zastrzyk adrenaliny dobrze mi zrobi.

Po przejściu 2 metrów w ciemności wąskim korytarzem 2x2 metry już cała się trzęsłam i chciałam zawrócić no ale zebrałam się w sobie i poszliśmy dalej. Po przejściu kilku metrów, oświetlając drogę latarkami zauważyłam "rozwidlenie" drogi na lewo i prawo. W tym momencie już miałam się wycofać bo nie chciałam iść dalej, no ale stwierdziłam, że żyje się raz, a przecież nie idę sama.

Z jednej strony rozwidlenie kończyło się ślepą uliczką, więc poszliśmy dalej. Ściany w całym tunelu są osmolone, jest baardzo ciemno. Ja się bałam, ale nieco oswoiłam się z miejscem, i gdy nagle zajrzałam w bok przy kolejnym rozwidleniu to zobaczyłam pod ścianą postać. Zaczęłam krzyczeć, podskakiwać, po sekundzie zorientowałam się, że to kolega Paweł i specjalnie tam stał, żeby nas wystraszyć. Tak bardzo się wystraszyłam, że zaczęło mi się kręcić w głowie. Chwyciłam się mocno Pawła i poszliśmy kawałeczek dalej. Nagle na naszej drodze pojawił się gościu w masce. Zaczęłam piszczeć, i tak się wystraszyłam, że prawie wskoczyłam Pawłowi na ręce. Okazało się, że to był drugi kumpel Marek, który też był "podstawiony". Wyszliśmy z tunelu, potem weszliśmy do niego jeszcze raz i chłopakom znów udało się nas nastraszyć, ale już nie mam siły opisywać tego ze szczegółami. Potem poszliśmy sobie na spacer, posiedzieliśmy sobie na łonie natury, pogadaliśmy, pośmialiśmy się, ogólnie bardzo pozytywnie.

Wiem, że sam pomysł pójścia do tunelu był szalony i może trochę nieodpowiedzialny, ale tylu ludzi tam chodziło i nikomu nigdy się nic nie stało, więc stwierdziliśmy, że co szkodzi spróbować. Mimo tego ogromnego strachu wywołanego przez kumpli potem ciągle śmialiśmy się z moich reakcji i spędziliśmy miło czas.

Mam za to ciekawe wakacyjne wspomnienie. Ba ! Na pewno zapamiętam tą wyprawę na całe życie.

Trochę adrenalinki zawsze się przyda :) A teraz idę spać bo jutro też szykuje się miły dzień, dobranoc :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz kilka słów od serca.