31 gru 2015

Podsumowanie 2015, plany na 2016


Witam !
Już dziś ostatni dzień tego roku, który był dla mnie nad wyraz łaskawy i pomyślny. Rok ten mimo wszystko nie minął tak szybko, a dzięki miłym wydarzeniom bardziej cieszyłam się chwilą co pozwoliło mi na "delektowanie" się czasem a tym samym pozorne wolne biegnięcie czasu. Jednak notke tą piszę, żeby podsumować najważniejsze i najfajniejsze wydarzenia z minionego roku bo działo się naprawdę wiele :)

W zwyczaju miałam rozpisywać post z podsumowaniem na miesiące i każdy z nich streszczać osobno, jednak w tym roku zrobię to po prostu w formie takiej listy, wpisując każdą pozytywną rzecz która przyjdzie mi do głowy i którą udało mi się przeżyć w tym roku, w kolejności losowej.

Rok 2015 przyniósł mi :

-Wkroczenie w pełnoletność z dość dużym przytupem i jedną z lepszych imprez 18 na jakiej udało     mi się być co jest dużym osiągnięciem bo nigdy nie organizowałam żadnej imprezy.

-Zdanie egzaminu na Prawo Jazdy za pierwszym razem, zarówno teorii jak i praktyki, co pokazało mi, że jeśli czegoś bardzo się pragnie to los czasem staje po naszej stronie

-Pierwszy raz pracowałam ! Przez prawie 2 miesiące w magazynie firmy Amazon w Wielkiej Brytanii. Było to całkiem nowe doświadczenie jednak wydaje mi się, że poradziłam sobie dość dobrze (pomijając fakt siedzenia na stołówce samej aż do ostatniego tygodnia mojego pobytu tam, kiedy to poznałam Arka i Patryka i posiedziałam z nimi kilka ostatnich dni)

-Pierwszy raz byłam za granicą, w ferie zimowe pojechałam z moim chłopakiem do Anglii na ponad tydzień,

-Byłam też w Wiedniu na Jarmarku Bożonarodzeniowym. Jest on naprawdę wart zobaczenia i sądzę, że na pewno w przyszłości jeszcze się tam wybiorę

-Byłam z Kamilem na jego studniówce która była naprawdę bardzo udana

-Udało mi się wyciągnąć najlepszą średnią z mojej "licealnej" kariery. Mam nawet 4 z matematyki na semestr co jest największym zaskoczeniem nie tylko dla mnie ale też dla nauczycielki i kolegów z klasy

-Spełniłam największe marzenie dzieciństwa czyli byłam na koncercie Ich Troje i zobaczyłam i usłyszałam na żywo Michała Wiśniewskiego

-Wygrałam konkurs organizowany przez AXN na cosplay postaci z Hannibala i jako nagrodę zdobyłam zdjęcie z autografem Mads'a Mikkelsena (to już mój drugi jego autograf)

-Dużo wspaniałych imprez 18tkowych, szkoda, że ten rok się kończy bo będzie mi ich brakowało

-Diametralną zmianą było też obcięcie włosów przed ramiona w czerwcu

-Genialną wycieczkę klasową do Wrocławia

Na tą chwilę wydaje mi się, że te najważniejsze i najbardziej zapadające w pamięć fakty z tego roku udało mi się wypisać powyżej. Oczywiście było też bardzo dużo innych pozytywnych chwil, ale to tak na co dzień i gdybym chciała to wszystko wypisać to nie wyrobiłabym się przed północą.

Jednak nie wszystko zawsze się udaje, i jestem niezadowolona z paru spraw, a mianowicie m.in.:

-Zaczęłam bać się ludzi i stresować ich opinią albo tym, że zrobię coś źle i ktoś się na mnie wkurzy. Muszę z tym walczyć bo to jest bardzo złe a przecież nie mam powodów, żeby się tego wszystkiego obawiać

-Znów zaniedbywałam relacje z ludźmi, zamykałam się nich i ignorowałam. Muszę z tym walczyć bo zamykam się na ludzi bez powodu a potem narzekam, że nie mam znajomych itd.

-Nie wykorzystałam swojego "potencjału" tak jak bym mogła. Rozleniwiłam się i zmarnowałam bardzo dużo czasu na nic nie wnoszące czynności zamiast wykorzystać ten czas kreatywnie albo do nauki.

-Oprócz lektur nie przeczytałam w całości ani jednej książki za co mam ochotę samą siebie wychłostać


Czego chcę dokonać w 2016?

-Otworzyć się na ludzi, nie bać się ich i nie przejmować się tym co pomyślą

-Odnaleźć jakiś kierunek w którym chcę iść i wybrać też jakiś kierunek studiów

-Przede wszystkim, zdać wystarczająco dobrze maturę, przynajmniej z matematyki i polskiego
-Nie leniuchować tyle tylko kreatywnie i produktywnie wykorzystywać czas

-Nauczyć się systematyczności, ćwiczyć żeby mieć ciało takie jakie chcę mieć

-Uporządkować swoje życie w kwestii snu i posiłków. Jeść bardziej regularnie i zdrowiej, chodzić spać wcześniej

-Wyjechać gdzieś w wakacje po zakończeniu szkoły, zwiedzić parę nowych miejsc

-Nie dać się wciągnąć w monotonię i zawsze starać się szukać niezwykłości wśród codzienności

-Kochać jeszcze mocniej i jeszcze dojrzalej

-Dbać o znajomych i przyjaciół i budować prawdziwe relacje

-Ograniczyć marnowanie czasu na Facebooka i badziewne rzeczy w internecie

-Pisać na blogu dość regularnie, utrwalać rzeczywistość i wspomnienia tutaj

-Robić dużo więcej zdjęć i rozwijać swoje umiejętności, nie chować zdjęć "do szuflady"

-Nie stać w miejscu i zawsze walczyć z przeciwnościami i  własną prokrastynacją

-Mieć otwarte oczy i horyzonty i ciągle je poszerzać

Teraz parę zdjęć które lubię i które po prostu mają dla mnie jakąś wartość 























Wszystkim życzę udanego Sylwestra i żeby ten nadchodzący, 2016 rok był dla wszystkich łaskawy i obfitował w pozytywne emocje i wrażenia ! 

28 gru 2015

Koncert Ich Troje

Witam !

Znów nie było mnie tutaj tak długo, ale naprawdę chce się zrehabilitować. Nowy rok, nowe postanowienia, i tak wyjdzie w praniu jak się to wszystko poukłada, ale zawsze warto próbować.

Jednak głównym powodem dla którego piszę ten post jest to, że chcę się podzielić bardzo radosną "nowiną" z mojego życia, a mianowicie: Spełniłam swoje największe marzenie dzieciństwa !

Mając 5 lat zaczęłam słuchać zespołu Ich Troje i wpadłam jak śliwka w kompot. Mama opowiada mi jak codziennie śpiewałam razem z Michałem piosenki z ich płyty. Ja natomiast pamiętam to, że miałam nad łóżkiem powieszony ogromny plakat z Panem Wiśniewskim, i CO WIECZÓR dawałam mu buziaka na dobranoc i w wieczornym pacierzu modliłam się o to, żebym pewnego dnia spotkała Michała. Byłam tak wielką-małą fanką, że potrafiłam zalewać się łzami, ponieważ chciałam, żeby Michał przyjechał do mnie do domu i zaśpiewał dla mnie.

Potem nastał dla mnie czas słuchania innej muzyki, innych wykonawców, takich jak np. Avril Lavigne, Pink, Rihanna itd. Ich Troje zeszło na dalszy plan, ja też w pewien sposób wyrosłam z mojej miłości do tego zespołu, a szczególnie do Michała, który był moją "pierwszą miłością".

Minęło 13 lat od momentu gdy miałam obsesje na punkcie Michała, jestem już pełnoletnia, piszę w tym roku maturę. Przeglądając pewnego razu Facebooka kilka miesięcy temu zauważyłam, że zespół Ich Troje w tym roku obchodzi 20lecie istnienia i z tej okazji wyruszają w trasę koncertową po Polsce. W mojej głowie zrodził się pomysł, żeby pojechać na koncert. Jednak przez pewien czas nie mówiłam o tym nikomu.

Jednak ciągle chodziło mi to po głowie, z ciekawości sprawdziłam transport. Na początku miałam pewne problemy z ogarnięciem tego, jednak w końcu się udało. Powiedziałam o tym koncercie mojemu chłopakowi. On z Ich Troje nie ma nic wspólnego, zna kilka piosenek, tych co wszyscy czyli np. "A wszystko to..". Jednak ciągle o tym mówiłam. Kamil zobaczył, że naprawdę mi na tym zależy i postanowił, że pojedzie ze mną na ten koncert. Kupiliśmy bilety na PolskiegoBusa i na koncert i wszystko zostało już ustalone. Odliczałam dni do 13 grudnia, do godziny 18.00 o której miał się zacząć koncert.

W końcu nadszedł ten dzień. Pogoda była okropna, jednak pojechaliśmy do Częstochowy te 70 km. Na miejscu okazało się, że ta Hala Sportowa na której odbywał się koncert jest położona dość spory kawałek drogi od dworca kolejowego. Jednak nie zniechęciło to nas. Zjedliśmy obiad w Galerii Jurajskiej i potem wyruszyliśmy spacerem na miejsce koncertu. Byliśmy godzinę wcześniej i czekaliśmy przed drzwiami. Na początku wydawało mi się, że będzie mało ludzi. Jednak parę minut przed otwarciem drzwi, całe duże pomieszczenie w Hali Sportowej było wypełnione ludźmi.

O godzinie 18.00 wpuszczono nas na Halę gdzie stała już wielka scena. Udało mi się z Kamilem stanąć w 4 rzędzie przy samym środku sceny. Byłam tak bardzo podekscytowana, że cały czas coś mówiłam do Kamila, podskakiwałam itp. Emocje były naprawdę oszałamiające. No i w końcu na scenę wyszedł cały zespół Ich Troje, a przede wszystkim Michał Wiśniewski. Spełniło się moje największe marzenie z dzieciństwa. Zobaczyłam moją pierwszą miłość i idola. Byłam naprawdę bardzo szczęśliwa. Nawet jeśli od wielu lat słucham Ich Troje naprawdę sporadycznie to jednak spełnianie marzeń zawsze niesie ze sobą niewyobrażalne szczęście dla mnie. Pozwala mi to naprawdę uwierzyć w siebie i w to, że nie ma rzeczy niemożliwych.

We wspaniałej atmosferze minęły 2 godziny koncertu. Bujałam się pod sceną, zdzierałam gardło przy piosenkach których tekst dobrze znałam, kilka razy miałam łzy w oczach gdy przez uczucia uniesienia docierały do mnie te realne przemyślenia, że naprawdę pare metrów ode mnie stoi Michał, że naprawdę słyszę TEN głos który tak uwielbiałam, i nadal uwielbiam. Był to naprawdę genialny koncert, zarówno pod względem audio-wizualnym jak i pod względem po prostu występu i "teatralności" Michała którą zawsze tak bardzo lubiłam. Oczywiście nie mogę zapomnieć o Marcie Millan, która ma naprawdę dobry wokal, no i o genialnym Jacku Łągwie, który ma świetny wokal, i dopiero na koncercie to zauważyłam i doceniłam.

Po koncercie udaliśmy się taksówką na dworzec PKS i czekaliśmy na powrotnego PolskiegoBusa. Siedząc na przystanku, gdy emocje już trochę opadły po prostu siedziałam z uśmiechem na twarzy a po policzkach leciały mi łzy. Koncert był świetny, jednak najbardziej uszczęśliwił mnie chyba sam fakt spełnionego marzenia. Marzenia, które siedziało w mojej podświadomości i sercu od 13 lat, aż w końcu doczekało się spełnienia. Oczywiście nie udało by się to bez ogromnego poświęcenia ze strony mojego chłopaka, który pomimo tego, że nie lubi Ich Troje to pojechał ze mną, żeby spełnić to moje ogromne marzenie. To był najpiękniejszy prezent jaki mogłam dostać (trochę wcześniej) na Gwiazdkę - Koncert mojego pierwszego i największego idola w towarzystwie mojej największej miłości.

2002-2015. Michał od zawsze, na zawsze <3 


1 gru 2015

No i mamy 1 grudnia.

Witam !
Znów nie było mnie tu miesiąc.. Kurcze. Muszę pracować nad systematycznością w każdej dziedzinie życia i blog może być do tego dobrym "trenerem". Jako, że zaczął się grudzień, ostatni miesiąc tego roku to chciałabym żebym już teraz zaczęła coś zmieniać w swoim życiu. Nie ma sensu czekać na nowy rok, nowy tydzień czy jutro. Trzeba działać bo życie umyka między palcami..

Sama nie wiem jak to szybko zleciało. Już 3 miesiące nauki za nami. Zostało 5 miesięcy do matury. Z czego wiele dni to święta, ferie itd. więc nauki w szkole zostało już bardzo mało. Ja z moimi powtórkami maturalnymi jestem.. w lesie.. Jestem tym trochę załamana no ale na mnie najbardziej motywująco działa jakiś nieodległy deadline. Te 5 miesięcy to jest jakiś deadline, ale póki co wydaje się to tak odległe, że jeszcze nie czuję aż tak tej presji.. A przydałoby się. Może wtedy wzięłabym się porządnie do roboty..

Jednak nie ma co narzekać. Biore się za siebie w wielu aspektach. Jak mi to wyjdzie - nie wiem, jednak warto próbować każdego dnia, bo każdy wschód słońca to nowa szansa !

A teraz lecę spać aby jutro mieć siłę jakoś produktywnie funkcjonować i działać. Zostawiam parę zdjęć z ostatniego czasu, m.in. wyjazd do laboratorium na Uniwersytet Śląski na Wydział Biologii i Ochrony Środowiska.






31 paź 2015

Szkolne przebieranki.

Hej !
Nareszcie nastał piątek, piąteczek, piątunio! Jestem zachwycona pogodą która nam towarzyszy w ostatnich dniach (znając życie zapeszyłam i jutro obudzimy się podczas ulewy), nie mogę nacieszyć się tym ciepłym jesiennym słońcem, rześkim powietrzem rano i przepięknymi kolorowymi liśćmi. Co prawda od wczoraj moje samopoczucie jest troszkę gorsze, ale radzę sobie całkiem nieźle.

Jestem zdruzgotana tym jak ten czas szybko ucieka. Już jutro (a właściwie to już dziś) mamy ostatni dzień października. Nie mogę uwierzyć, że minął już drugi miesiąc tego roku szkolnego, dość wyjątkowego, bo ostatniego dla mnie. Czas mija nieubłaganie, wielkimi krokami zbliża się studniówka a nie tak długo po niej matura. Z dnia na dzień jestem coraz bardziej przerażona swoimi brakami w wiedzy szczególnie z matematyki. Boje się, że nie będę potrafiła zorganizować sobie odpowiednio czasu, żeby powtórzyć rzeczy z którymi mam problem. Jakoś muszę dać radę chociaż jest ciężko, szczególnie z taką presją, którą wywiera na mnie upływający czas.

Jednak wszystko ma swoje plusy - kończy się październik a co za tym idzie nadeszło Halloween z czego bardzo się cieszę. Mimo, że przywędrowało to do nas z Ameryki, to uwielbiam ten zwyczaj przebierania się. Nie wiążę tego z żadną ideologią, jest to dla mnie po prostu świetna okazja do ucharakteryzowania się na jakąś postać albo oglądnięcia kilku filmów grozy. Obchodzenie Halloween wcale nie przeszkadza mi w spędzaniu dnia następnego, czyli Wszystkich Świętych tak jak należy.

Wracając jednak do tematu Halloween. Mieliśmy dzisiaj w szkole możliwość przebrania się w straszne przebranie, żeby nie być niespodziewanie zapytanym oraz żeby wziąć udział w konkursie właśnie na najlepszy kostium. Przygotowując swoje przebranie i makijaż byłam w swoim żywiole. Mało co tak mnie nakręca jak przeobrażanie się dzięki makijażowi i strojowi w zupełnie inną osobę.

W tym roku na szkolne Halloween wybrałam wcielenie się w postać Elżbiety Batory. Jest to autentyczna postać węgierskiej arystokratki, która w XVI i XVIIw. -jak podają legendy- dopuszczała się okrutnych zbrodni na młodych kobietach. Według opowieści o hrabinie, kąpała się ona w krwi swoich służących i innych dziewcząt aby pozostać wiecznie młodą i piękną. Legenda o krwawej hrabinie odgrywa ważną rolę w kulturze i sztuce, ponieważ w wielu dziełach możemy napotkać postać Elżbiety Batory. Historie te są bardzo intrygujące dlatego stwierdziłam, że przemienię się w żądną krwi arystokratkę.

W konkursie co prawda nie zdobyłam żadnego miejsca, jednak wystarczy mi satysfakcja spowodowana tym, że dużo osób chwaliło tą charakteryzację i makijaż. Sprawiło mi to po prostu dużo radości ponieważ charakteryzacja jest czymś co naprawdę mnie ciekawi i fascynuje oraz pobudza moją kreatywność. Podoba mi się to aż tak, że chciałam iść na studia charakteryzatorskie. Jednak patrząc racjonalnie na to nie jest to najlepszy pomysł i ewentualnie mogę zrobić sobie jakiś kurs w tym kierunku, ale nie całe studia. A teraz już lecę spać i wrzucam zdjęcia z dziś :D

 
Ja i Patka, vampire ladies




25 paź 2015

Staram się ogarnąć

Witam !
Jednak nie odezwałam się następnego dnia po ostatnim poście, jednak piszę dziś co nie jest takim złym wynikiem. Minęło kilka dni, leniwych, melancholijnych, jesiennych dni. Jestem ostatnio zdemotywowana przez pogodę, ogólną aurę, przygnębienie ludzi. Nadchodzi ta pora roku, kiedy herbata staje się nałogiem, na niebie zawsze jest za dużo chmur, a łóżko staje się królestwem. Mam mieszane uczucia odnośnie tej pory roku. Z jednej strony uwielbiam pożółkłe liście, chodzenie w ciepłych swetrach i długie wieczory spędzone w domu. Z drugiej strony zawsze w tym czasie łapie mnie dół, za dużo emocjonalnych rozkmin, za dużo myślę i analizuję, za dużo wspominam. Zupełnie tak jakby ten porywisty wiatr zza okna wdarł się przez cienkie szczeliny i rozwiewał moje myśli i moją stabilność po kątach. Nie mam na to wpływu. Ilekroć próbuję się ogarnąć i zebrać psychicznie do stanu "przedjesiennego" czyli do jasno określonych planów na przyszłość, motywacji, poczucia jakiegoś sensu i ładu we wszechświecie, tylekroć mi  się to nie udaje i jeszcze dobitniej uświadamiam sobie, że to wszystko wcale nie jest takie łatwe jak mogłoby się wydawać. Już sama nie wiem czy to ta jesień tak działa, czy to ja mam znów etap rozmyślania o wszystkim, a może jeszcze dokonuje się we mnie ten skomplikowany proces nazywany "dojrzewaniem". Nie wiem, ale muszę starać się jakoś to ogarnąć, zajrzeć wgłąb siebie, zrozumieć czego tak naprawdę pragnę itp.

Dobranoc !

18 paź 2015

Coming home ?

Witam !
Nie wiem, który to już raz wracam po bardzo długiej nieobecności. Ostatnio dużo dzieje się w moim życiu i bardzo brakuje mi bloga. Brakuje mi tego miejsca, gdzie mogę zapisywać swoje wspomnienia, porządkować w jakiś sposób myśli i po prostu się jakoś rozwijać. Mam teraz więcej wolnego czasu. Co prawda poświęcam większą jego część na naukę bo zależy mi na ocenach w tym roku szkolnym, a poza tym za jakieś 7 miesięcy piszę mature, także staram się do niej przygotować jak najlepiej - małymi kroczkami. W związku z tym, że mam więcej czasu, myślę, że mogłabym spróbować tutaj wrócić. Czuje się lekko zagubiona a może wznowienie aktywności na blogu pomogłoby mi w jakiś sposób poukładać myśli. Chcę, żeby ten blog "zmartwychwstał" bo jest tutaj tak dużo moich wspomnień. Z tak długiego okresu czasu, że szkoda byłoby gdyby to wszystko poszło na marne. Postaram się wrócić. Postaram się wprawić znów w pisanie postów. Na początku mogą one wyglądać trochę jałowo i pokracznie, ale warto spróbować. Teraz zmykam do spania i postaram odezwać się jutro. Każdy dzień daje nową szansę. Każdego dnia możemy próbować na nowo. W myśl tej zasady stwierdzam, że spróbuję jutro tchnąć życie w to moje małe, kochane, porzucone dziecko !

27 lip 2015

Uwielbiam takie wieczory jak ten

Witam. Tak mnie naszło, nagła chęć, impuls. Włączyć bloggera i coś napisać. Cały dzień leje deszcz. No ale w sumie, czego spodziewać się po Anglii. Siedzę sobie sama w pokoju bo Kamil poszedł na noc do pracy i słucham muzyki. Przez okno wkrada się wilgotne od deszczu, pachnące nim powietrze. Delikatne światło lampki oświetla ten mały ale przytulny pokoik. No i tak po prostu, jest miło. Już miesiąc jesteśmy tutaj na Wyspie. Każdy dzień od poniedziałku do piątku wygląda do siebie podobnie. Rano pobudka, jazda dwoma autobusami do pracy, potem 10 godzin skanowania rzeczy na magazynie Amazon'u. Po pracy do domu, obiad, jakiś film, kąpiel i spać. Z Kamilem mijam się autobusem rano i wieczorem, widzimy się w środy i weekendy jak mam wolne. W weekendy za to jest czas na trochę relaksu i spędzenia czasu razem. Mamy już kupione bilety powrotne na samolot do Polski w połowie sierpnia. Z jednej strony chciałabym zostać tutaj dłużej, zupełnie inaczej się żyje, przyzwyczaiłam się już do pracy i do tego, że mam możliwość zarobienia swoich własnych pieniędzy. Za to z drugiej strony tęsknię za domem. Za mamą, bratem, znajomymi. Nawet za szkołą. Nie mogę uwierzyć, że to ostatni rok w szkole. Kurde no ! Jak ten czas ucieka, nie mogę się z tym pogodzić. Jestem zbyt sentymentalna i za bardzo się przywiązuje do miejsc, osób, pewnych warunków i rzeczy. No ale żeby się nie przybijać to nie myślę o tym, że niedługo czeka mnie koniec szkoły i tej częściowej beztroski. Póki mogę będę się tym cieszyć. Jak wrócimy do Polski mam zamiar pospotykać się ze znajomymi, trochę poimprezować i po prostu odpocząć i wychilloutować się przed szkołą. W sumie przydałoby się, żebym zaraz położyła się spać bo jutro praca ! W takim razie wrzucę parę fotek i lecę. W sumie dobrze mi zrobiło to, że napisałam tą notkę. Daaaaawno nie miałam ochoty na napisanie czegoś na bloga. W sumie w ciągu ostatniego roku nie dodaję prawie nic, a może warto byłoby do tego wrócić ? Zobaczymy. Póki co, dobranoc !



<3

Ja jako Will Graham na konkurs ! 

30 maj 2015

Impreza 18tkowa!

Witam!
Jako 'hot 18' mogę się już w końcu pochwalić moją pierwszą 'dorosłą' imprezą. Swoje urodziny postanowiłam zorganizować razem z Ciurką bo jest ode mnie starsza tylko o 6 dni, a 95% znajomych mamy wspólnych więc impreza była podwójna. Miejscem naszego balowania był duży, mega wypasiony i wręcz luksusowy domek nad zalewem, praktycznie nad samą wodą. Było około 20 osób, a wśród nich z moich gości Klaudia z Wrocławia, która jest moją internetową przyjaciółką już od 4 lat a także kuzynka Beata. Reszta gości to byli znajomi z klasy i kuzynka Ciurki z chłopakiem. Było naprawdę super! Jestem bardzo zadowolona bo martwiłam się czy się uda. Była muzyka, tańce, śpiewanie, drinki i pyszne jedzenie czyli wszystko na swoim miejscu. Nasza 18tka była najdłuższą z imprez bo ostatni goście zostali odprawieni o 4 nad ranem, a jeszcze część została. Bardzo miło wspominam tą impreze, chcociaż same sprawy organizacyjne zajęły wiele. Nie chce się rozpisywać bo w sumie impreza jak impreza, jednak było naprawdę świetnie. No i news którym jeszcze nie dzieliłam się na blogu, dzień przed imprezą poszłam do fryzjera i obcięłam dość sporo moich włosów. Balam się czy mi się spodoba, jednak póki co nie żałuję i nie narzekam a nawet mi się podoba więc jest wspaniale :) 

28 maj 2015

No to przed siebie

Właśnie zaczyna się pierwszy dzień mojej pełnoletności. Pierwszy dzień jako "dorosła" i odpowiedzialna za swoje czyny osoba. No ciekawe, pewnie nie jest to jakaś diametralna zmiana, ale na samą myśl o tym jak ten czas leci i że naprawdę mam za sobą już osiemnaście lat życia to po prostu oszałamiające. Odezwę się jak najszybciej bo mam duuużo do opowiadania. Nadrobię bo tęsknie za blogiem :C

2 maj 2015

Zdjęcia z ferii w UK

Witam, wykorzystuję chwilę wolnego czasu i chcę wrzucić tutaj zdjęcia z mojego pierwszego pobytu za granicą, czyli zimowego wyjazdu do Wielkiej Brytanii z moim chłopakiem. Nie będę się rozpisywać co się działo itp. bo minęło już dość dużo czasu, i nawet nie mam ochoty wszystkiego dzień po dniu opisywać. Napiszę tylko tyle, że było naprawdę niesamowicie. Emocje już trochę opadły, jednak tam w UK cały czas chodziłam nabuzowana i jakby w innym świecie.