24 wrz 2011

Kraków. Dzień języków obcych

Ahoj !

    Dziś byłam w Krakowie na Międzynarodowym Dniu Języków Obcych. Spodziewałam się jakiegoś tłumu niemców i anglików na rynku, masy stoisk i konkursów, a wyglądało to zupełnie inaczej..
   Rano przyszły po mnie Karolina B. i Karolina C. i poszłyśmy do Abc, a potem do biedronki.. Nie ma to jak zakupy w biedronce z rana ..Idąc pod stacje PKP widziałyśmy z daleka trzy osoby. Ja mówię do Karolin "Widze Szymona, Daniela i... Ole .? A nie, to Roksana". Pod budynkiem dworca sobie rozmawialiśmy, i ja poszłam do śmietnika wyrzucić puszkę po Coca-Coli Karo B, i wyrzuciłam, wracam do reszty, i mówie "w tym koszu była szczotka do kibla" a wszyscy beka.. No, ale serio, czemu szczotka do kibla leży w koszu na przystanku pkm ? Jak już zebrali się wszyscy  to czekaliśmy, aż przyjedzie pani, no i jak już przyjechała to poszliśmy na peron. Pociąg opóźniony o 10 minut ale jak na PKP to i tak malutkie opóźnienie. Wsiedliśmy, kupiliśmy bilety, i rzuciliśmy się na miejsca. Na początku słuchaliśmy muzyki z głośniczków Dominiki, jedliśmy żelki z biedronki i wygłupialiśmy się. Potem wszyscy zaczęli słuchać muzyki, to ja i Karo przesiadłyśmy się gdzie indziej. Wtedy wsiadła grupka jak domniemam studentów, i jeden z nich był taki śliczny.. Blondyn, i miał takie śliczne oczy, i tak uroczo się uśmiechał.. Aww ;3... No i na jednej ze stacji Szymon i Daniel sie wygłupiali, i wszyscy się śmialil. Pani która siedziała przed nami starała się nie roześmiać, ale jej się to nie udało, tak samo jak całej reszcie ludzi..
Dojechaliśmy do Krakowa około 11:00. Kupiliśmy bilety powrotne i poszliśmy do Instytutu Goethego i tam były jakieś mini konkursy z j. niemieckiego, i wszyscy dostali jakieś piórniki,smycze,długopisy i przypinki. Następnie poszliśmy do British Council, a że tam nie było nic ciekawego, to panie dały nam godzinkę czasu wolnego. Szkoda, że tak mało ale o 14:15 mieliśmy pociąg. No więc ja i Karo poszłyśmy najpierw do gołębi i porobiłyśmy im fotki, potem połaziłyśmy po sklepikach, i kupiłam sobie naszyjnik Pacyfke, a karo Króliczka PlayBoy'a. Potem spotkałyśmy się pod Kościołem Mariackim z Darią- koleżanką Karoliny z obozu jeździeckiego. Daria jest bardzo fajna i miła. I świetnie mówi po niemiecku. No więc przeszłyśmy się z nią na lody, i odprowadziła nas na zbiórkę. Podprowadziła nas kawałek, i poszła, bo spóźniłaby się na autobus.
No ogólnie wyjazd udany. Wstawię jeszcze kilka fotek i idę spać, bo zaraz walnę łbem o klawiature.. ;)

Kąpiel.


Szymon karmi gołąbka ^^

Takie ładne zdj, gdyby nie Daniel w tle xd.

W coś mu się łapka zaplątała :<

Ja na pomniku ;] 

Fajne co nie  ?

Bańki ♥

To zdjęcie jest cudowne. Podoba mi się niesamowicie ♥
A tak naprawdę to tylko śrubka od okna w pociągu xd.

TyŚka~♥


3 komentarze:

  1. Jezuu, uwielbiam blondynów. Szczególnie z niebieskimi oczami. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja taki odlot miałam z Warszawą. Paskudny Daniel, piękne zdjęcie gołąbka musiał zepsuć. No, to niezła pani z wami jechała. Mi tam mama wywaliła Króliczka Playboy'a :P Konserwatywistka jedna zua.

    O... Boże... Niezły odjazd. Ostatni akapit (nazwijmy to tak XD) mnie przeraził. Zboczeńcy...

    OdpowiedzUsuń

Napisz kilka słów od serca.