12 gru 2013

Półmetek i szpital.

Witam.

Piszę ten post z dość nietypowego miejsca, a dokładnie ze szpitala, no ale zacznijmy od początku.

W sobotę pojechałam z Kamilem na jego półmetek. Było bardzo fajnie, potańczyliśmy, pobawiliśmy się, potem trochę "się działo" ale ogólnie było dobrze, nawet bardzo. O 3 moja mamusia po nas przyjechała, bo w sumie nie działo się już nic takiego, a większość towarzystwa już nie ogarniała za bardzo rzeczywistości..

No a w niedziele wieczór zaczął mnie trochę boleć brzuch, jakby jelita czy coś. W nocy się co chwilkę budziłam, przewracałam z boku na bok, no ogólnie nie była to za dobra noc. W poniedziałek od rana bolał mnie brzuch ale myślałam, że to z innego powodu, dlatego wzięłam tabletkę i pojechałam do szkoły. W  autobusie było mi na zmianę gorąco i zimno, co było dość niepokojące, ale to nic. Jednak gdy dojechałam już na właściwy przystanek stwierdziłam, że chyba wracam, bo mnie tak boli, że nie wytrzymam tylu godzin w szkole. Wróciłam do domu, ledwo wywlokłam na to 4 piętro, i zasnęłam. Wieczór jak się obudziłam ból ulokował się w prawej części brzucha. Miałam ograniczone ruchy prawą nogą i w ogóle. Jak tylko mama wróciła z pracy, to wzięła mnie do szpitala na pogotowie. No i przyjęli mnie na oddział, po USG dowiedziałam się, że wyrostek powiększony o 10mm to dość sporo, no i tego samego dnia tj. w poniedziałek o 21 wzięli mnie na blok. Leżałam już na stole operacyjnym, maseczka mi tłoczy "usypiacz" a anestezjolog do mnie "No to co Martynka, odlatujemy?" a ja mu odpowiadam w pełni świadoma "no chyba jeszcze nic, bo nic nie czuje" i tylko jak to powiedziałam, to odleciałam, i obudziłam się już w drodze do swojej sali.

No i tak w poniedziałek o 23 byłam już lżejsza o wyrostek. Pierwsze dwa dni, wtorek i środa były tragiczne, nie mogłam się prawie w ogóle ruszyć. Cały czas faszerowali mnie tylko środkami przeciwbólowymi i kroplówkami, żebym się nie odwodniła. We wtorek był u mnie Kamil to sam wie, jaki ze mnie zombie był, wczoraj odwiedziła mnie Ciurka,Patka,Ola i Paulina ale tylko na chwilę.

No a dzisiaj jest już o niebo lepiej. Tylko rano jak jeszcze na wózku pielęgniarka wiozła mnie do ubikacji to zrobiło mi się słabo, ale wsadziłam głowę między nogi i przeszło. No a potem już o własnych siłach trzy razy byłam w ubikacji, odwiedził mnie Kamil, wywieźli mnie na łóżku na korytarz, bo sala była myta. Ogólnie straszne tu nudy. Dzisiaj właśnie wypisano dwie dziewczyny ode mnie z sali i zostałam sama, ale chociaż trochę spokoju mam. Reszta dzieci, i ludzi w moim wieku siedzi na korytarzu albo w pokojach i gadają, ale ja jakoś nie mam ochoty i chęci z nimi przebywać. Wolę sobie siedzieć tu sama w pokoju, i słuchać muzyki z laptopa.

W sumie jestem otoczona technologią. Mam laptop i internet, niestety muszę go "oszczędzać" i nie mogę oglądać filmików ani grać, ale ważne, że mogę wejść na fb i wieczór popisać trochę z ludźmi. Mam PS VITA od Kamila i gram sobie w takie fajne wyścigi z Sonica, i ogólnie nie jest źle. Mam też Grę o Tron i czytam w międzyczasie, jutro np. wieczór będę oglądać na TVN'ie Zmierzch. No i najważniejszy punkt każdego dnia czyli odwiedziny Kamila, jedyny czas w tym szpitalu kiedy się uśmiecham :)

Okej, lecę, może pogram jeszcze albo coś, bo spać zbytnio nie usnę, jak na korytarzu wszyscy jeszcze pełni werwy..

Aa no i zapomniałabym, mam już listę rzeczy które zjem jak będę mogła już jeść normalnie. Zaczęłam doceniać normalne jedzenie po takiej głodówce. Zwykła bułka z serem i ketchupem to spełnienie moich marzeń..

3 komentarze:

  1. Oczywiście ta moja bułka z serem i ketchupem jedzona na szkolnym korytarzu co nie ;> ?

    OdpowiedzUsuń
  2. biedna! znam ten ból.. miałam podobną historię z moim wyrostkiem, tyle, że u mnie pojawiła się biegunka i zawroty głowy spowodowane gorączką. U mnie pojawiło się to z dnia na dzień! Zjadłam pizzę i bu! wyrostek :D Powrotu do zdrówka:*

    Tak można wybrać coś poniżej 10$ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej, biedactwo! :(
    szybko wracaj do zdrowia, wyrostki są głupie, niech wszystkie zginą!

    OdpowiedzUsuń

Napisz kilka słów od serca.