15 maj 2013

Heello !

Hej wam !

A więc, co się ostatnio u mnie dzieje ?

Spędziłam bardzo miło weekend. Byłam na wyjeździe od nas z parafii dla bierzmowanych. W sumie, stwierdziłam, że co mi szkodzi spróbować i pojechałam.

W sobotę przed 8 była zbiórka pod kościołem. Wsiedliśmy do autokaru i pojechaliśmy do Sławkowa. Wszystkie osoby praktycznie znałam, bo byli to moi rówieśnicy z którymi bierzemy bierzmowanie. No ale nie miałam z kim siedzieć, bo wszyscy jechali "w parach" no to Adam koło mnie usiadł i takim sposobem jakoś minęła podróż. Po dojechaniu na miejsce zajęliśmy pokoje. Ja dostałam pokój z Adą i Anią.Potem zjedliśmy śniadanie po którym poszliśmy na krótkie wprowadzenie i "powitanie" do kościoła. Potem poszliśmy na polankę obok kościoła, gdzie się zapoznaliśmy nawzajem w dość ciekawy sposób. Każdy miał do wyboru (góry,morze), (pomidorówka,rosół),(wiosna,lato,jesień,zima). Trzeba było poszukać ludzi, z którymi zgadzają Ci się choć dwie rzeczy, poznać jego imię i porozmawiać o zainteresowaniach itp. Nie zapamiętałam wszystkich imion ale niektóre owszem. Potem zostaliśmy podzieleni na grupy. Każdej grupie odpowiadał jeden animator czyli opiekun. W grupach rozpoczęliśmy zabawę terenową, jeśli można to tak nazwać. Musieliśmy szukać na kartkach w różnych miejscach wykrzykników z kolorem swojej grupy. W skład mojej grupy o kolorze zielonym wchodziła Justyna- animatorka, Ada,Gosia,Iza,Ania,Beata i Nikola. No więc po znalezieniu wykrzyknika ze swoim kolorem trzeba było w pobliżu znaleść rulonik w tym samym kolorze. Na ruloniku zawsze był fragment Pisma Świętego, jakaś wkazówka do następnego miejsca no i tekst też zazwyczaj dotyczył czegoś związanego z miejscem ukrycia kolejnego rulonika. Wydaje się nudne, jednak na rozluźnienie atmosfery początkowej jak najbardziej okej. Potem jak wiadomo, obiad. Powiem, że jedzenie jak na Schronisko Młodzieżowe było bardzo dobre. Po obiedzie było trochę czasu wolnego na pogranie w siatkówkę, pogadanie, odpoczynek w pokoju itp. Krzysiek ninja był najlepszy. Po odpoczynku i zabawie była spowiedź i msza. Kazanie ks. Andrzeja z gąbką i pumeksem jest the best. Potem pod wieczór było jakieś nabożeństwo w kościele, które mi się podobało, a potem nocne manewry. Jest to taka zabawa zespołowa. Zostaliśmy podzieleni na grupy, z czego w każdej był animator. Było trzech "predatorów" którzy łapali nas. Każdy na początku dostawał dwie karteczki, i jak predator kogoś złapał to trzeba było oddać mu karteczkę, a te karteczki potem decydowały o wyniku. Mieliśmy za zadanie dojść do "X" na 22.15, i do "O" bez okreslonego czasu. Nie udało nam się dojść nigdzie. Były wyznaczone trasy np. zielona, czerwona. I każda trasa była bezpieczna od predatorów w określonych godzinach. Nasza kochana grupa poszła "na dziko" przez las. Krzaki po kolana, błoto, którego nie było widać, bo chodziliśmy po ciemku,  bo latarki mogły przyciągnąć predatorów. Zrobiliśmy dwa razy kółka, wracając do punktu wyjścia. Nie zapomnę naszego zdziwienia jak wyszliśmy z lasu i okazało się, że jesteśmy spowrotem pod kościołem. No ale nieważne. W pewnym momencie też inna grupa nas wystraszyła i się schowaliśmy np. ja głową w ziemię. No ale było bardzo. bardzo pozytywnie, a śmiechu co niemiara.Koło północy wróciliśmy do ośrodka brudni ale szczęśliwi, potem szybka kąpiel, i spanko. Następnego dnia była też msza, i taka zabawa, że musieliśmy przekonywać animatorów do różych rzeczy, a oni nas okłamywali, i musieliśmy wiedzieć kiedy kłamią a kiedy mówią prawdę, to było dość dziwne. I dzień też spędzony bardzo pozytywnie. Tańczenie tańca belgijskiego pod ośrodkiem było bardzo ciekawym doświadczeniem. Aż nie chciało mi się z tamtąd wracać.

Teraz w tygodniu nic szczególnego się nie dzieje, bo dalej mam rehabilitacje, ale nie chodze na basen.

Jutro jadę zawieść podanie do Liceum. Wiem, że to bardzo szybko, i "pośpiesznie" ale nie chcę się dłużej zastanawiać, bo będą wieksze wątpliwości, a główna szkoła czyli ta priorytetowa i tak mi się już napewno nie zmieni. Czuję, że od tego zalezy w sumie moja przyszłość, i troche się wacham, ale nie ma się czego bać.
Potem idę na resztę lekcji, jadę na rehabilitacje, wracam a potem mamy spotkanie do bierzmowania.

A co do humoru mam go bardzo dobrego od dłuższego czasu, praktycznie od początku maja za sprawą Tomka. :D Kilka słów a potrafi wprowadzić świetny nastrój na cały dzień. Według koleżanek to mój nowy "chłopak" hehe ;>

No a teraz lecę. Buziaki dla wszystkich którzy to czytają. Dla Ciurki, Karo,Olki i Tomka. :D





2 komentarze:

  1. My tak wcale nie mówimy ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypomina mi to trochę skrócone rekolekcje :D Szkoda, że u mnie nie było żadnego wyjazdu i ogólnie potraktowano nasz po macoszemu.

    OdpowiedzUsuń

Napisz kilka słów od serca.