24 lip 2012

Relacja ze Stecówki ;)

Nareszcie mam zdjęcia ze Stecówki na której byłam z Karoliną i jej rodzicami w zeszły weekend.
Wyjechaliśmy w piątek koło 12. Podczas ok. 2,5 godzinnej podróży słuchałyśmy z Karoliną muzyki, ona z ipoda, ja z telefonu. Jak dojechaliśmy na miejsce rozpakowałyśmy się, i poszłyśmy się przejść w pobliże naszego tymczasowego "domu". Poszłyśmy wolnym krokiem w stronę górskiego potoku, którego zdjęć niestety nie mam. Po drodze zbierałyśmy jagody i rozmawiałyśmy. Po powrocie coś zjadłyśmy, zaczęłyśmy grać w kości, potem okazało się, że w pokoju obok naszego "mieszkała" kuzynka Karoliny, z 3 przyjaciółkami, więc miałyśmy koleżanki do towarzystwa. Resztę dnia spędziłyśmy u siebie w pokoju rozmawiając, a ja co chwilę próbowałam coś narysować, ale wena mnie opuściła. W nocy pisałam sms-y z kolegami, więc nie nudziło mi się. Następnego dnia rano, po zjedzeniu śniadania posiedziałyśmy chwilę w pokoju dziewczyn, żeby się trochę poznać. Potem rodzice Karoliny stwierdzili, że zawiozą nas na basen. No więc ubrałyśmy stroje, i w drogę. Po drodze na basen nie obyło się bez zjedzenia oscypka z grilla, no bo czym jest pobyt w górach bez jedzenia oscypków ^ ^. Na basenie byłyśmy tylko godzinkę, bo nie czułyśmy się za dobrze, w dodatku było tak duszno, że dwa razy musiałyśmy z Karoliną wyjść do pomieszczenia z prysznicami i ochłodzić się. Było śmiesznie, dawno nie pływałam więc miło było troche się "popluskać". Po basenie pojechaliśmy do przydrożnej knajpki na pizzę. Jaka ona była pyszna ! Wyjęta jeszcze z pieca, parująca. Pierwszy raz jadłam taką dobrą, świeżo pieczoną pizzę. Chwaliliśmy ją jeszcze w drodze powrotnej do domku. Pod wieczór dziewczyny zaprosiły swoich trzech kolegów do siebie. Koło 20.30 poszłyśmy z Karoliną do dziewczyn. Usadowiłyśmy się na ich łóżkach i czekałyśmy. Ada i Monika zeszły po chłopaków na dół, i przyszli. Był Antek (17l.), Piotrek, (chyba 18l.) i "Kozioł" (19 chyba).. Myślałam, że jak o tyle starsi, to będą jacyś no, niefajni, albo że sie z nami nie dogadają, a okazało się, że to całkiem spoko chłopaki. Oni poczęstowali nas "czymś" i zaczęliśmy grać w karty. Chwilę ja też grałam, ale potem zrezygnowałam, bo nie przepadam za grą w karty, więc siedziałam i obserwowałam. Słuchałam jak Antek co chwilę dorzucał słówka po góralsku, niektórych nie rozumiałam, ale po sensie zdania domyślałam się co to znaczy. Koło 23 chłopaki poszli, a ja z Karoliną poszłyśmy się wykąpać, do pokoju i sms-owanie. W niedzielę rano wybraliśmy się do Szczyrku. Było fajnie. Wyjeżdzaliśmy kolejką na górę Szyndzielnia. Wieczorem siedziałyśmy u dziewczyn chyba do 2 w ocy. Jedzenie chleba z nutellą i picie cappuchino o 1 w nocy ♥..Jakoś ten dzień minął bardzo szybko. W poniedziałek po zjedzeniu śniadania zaczęliśmy się pakować,no i w drogę powrotną. Koło 15 byliśmy już prawie w Jaworznie, ale wstąpiliśmy jeszcze do Fashion House, bo rodzice obiecali kupić Karolinie na urodziny converse, i troche spóźnione ale kupili. Potem jeszcze chwilę posiedziałam u Karo, i pod wieczór odwieźli mnie do domu. Odpoczęłam przez ten weekend, a oddychanie świeżym górskim powietrzem wolnym od tych wszystkich zanieczyszczeń, których tu na śląsku jest od groma, zadzałało na mnie bardzo dobrze. A teraz zdjęcia.

kwiatuszki ^ ^

widok  z okna :)

Podoba mi się klimat tego zdjęcia ;)

Droga przez las koło naszego "domku"


Nie mam pojęcia po co wstawiam tu to zdjęcie, ale mam do niego sentyment

patrzenie w niebo i wdychanie górskiego powietrza ! Czego chcieć więcej ?



Nasz domek ;)

Widok z wjazdu na górę Szyndzielnia

I zdjęcie przeuroczej owcy, która była przy którejś knajpce w której jedliśmy obiad. Zakochałam się w tym zdjęciu ♥


Jak wam się podobają zdjęcia ? :)

2 komentarze:

  1. hahaha, wiesz, ja też zakochała się w tej owcy... śliczne zdjęcie.
    Zapraszam też na mojego bloga www.just7breathe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Napisz kilka słów od serca.