4 gru 2012

Rocznica z Kamilem ♥

Nie mogę uwierzyć jak ten rok szybko zleciał.

Pamiętam ten dzień, rok temu. Pamiętam, jak bardzo waliło mi serce, trzęsły się ręce, a nogi były z waty przed spacerem z Kamilem. Tego dnia padał śnieg, lekko sypał. Umówiliśmy się pod wieczór na ławce koło kościoła. Cały dzień bolał mnie brzuch ze stresu. To był praktycznie pierwszy mój spacer sam na sam z chłopakiem, i praktycznie pierwsze wyjście razem z Kamilem gdzieś. Zbierałam się do tego spaceru długo, jednak 3 grudnia zdecydowałam, że muszę wziąć los w swoje ręce. Ledwo doszłam do miejsca spotkania, bo nogi odmawiały posłuszeństwa jednak jakoś dałam radę. Posiedziałam chwilę na ławce i czekałam na Kamila. Jak zobaczyłam  jego sylwetkę, to serce przyspieszyło jeszcze bardziej i w ogóle nie wiedziałam co się dzieje. Przywitaliśmy się zwykłym cześć, i poszliśmy w stronę kamieniołomów. Nawet tego nie planowaliśmy, po prostu szliśmy. Wiem, że na początku stres nie ustępował, szliśmy dość daleko od siebie, Kamil coś mówił a ja przytakiwałam albo odpowiadałam pojedynczymi słowami. Doszliśmy do kamieniołomów. Mnie bolała noga, więc postanowiliśmy gdzieś usiąść. U góry, nad kamieniołomem, niedaleko krawędzi było drzewo, z poziomą gałęzią na wysokości powyżej kolan. Było stamtąd widać korony drzew i całe niebo.Usiedliśmy na gałęzi, ja od strony pnia, Kamil trochę dalej. Zachowywaliśmy dystans, a stres troszeczkę ustępował. Jako, że to miejsce jest dość wysoko położone i odsłonięte, to po pewnym czasie zaczęło mi być zimno. Nie powiedziałam tego Kamilowi, ale on to wiedział. Powiedział "zimno Ci, chodź tu" i po krótkim zastanowieniu przytuliłam się do niego, trochę niezdarnie ale jednak. Jak tylko poczułam bliskość to zrobiło mi się gorąco a cały stres gdzieś uleciał. Poczułam się bezpiecznie i po prostu cudownie. Chwilę tak posiedzieliśmy, a potem poszliśmy głębiej  w las. Nawet nie wiem kiedy to się stało, ale trzymaliśmy się za ręce. Śnieg padał, księżyc wyjrzał zza chmur i przebijał się przez gałęzie świerków i sosen i oświetlał nas swoją poświatą. Zatrzymaliśmy się i stanęliśmy naprzeciwko siebie. Kamil mnie przytulił, już tak normalnie, objął mnie w pasie, a ja zarzuciłam mu ramiona na szyję. Potem odsunęłam się, patrzyliśmy sobie w oczy a serce biło mi jak oszalałe. I wtedy nasze usta zetknęły się na te trwające wieczność sekundy. Momentalnie żołądek obrócił mi się o 360 stopni, a kolana ugięły.Płatki śniegu wirowały w okół, osadzając nam się na włosach, ale nic się nie liczyło. Mogłby nawet w tym momencie zacząć lać deszcz, a ja i tak bym tego nie zauważyła. Po tych kilku sekundach popatrzyliśmy sobie z uśmiechem w oczy i zaczęliśmy wracać, bo kończył mi się czas. Nie zapomnę jak las wyglądał tamtego wieczora. Calusieńką drogę uśmiechaliśmy się, co jakiś czas przystawaliśmy, żeby się przytulić. Potem koło kościoła przytuliłam się do Niego tak mocno i długo, i każde z nas poszło do swojego domu. Może to dziwne, ale nie pamiętam dokładnie czy tamtego dnia padło z moich ust słowo Kocham.  Jeśli nie, to padło w ciągu najbliższych kilku dni. 
Prawie za każdym razem jak idziemy na spacer to idziemy w to miejsce, nogi same nas tam prowadzą. Nie wiem czemu tak jest ale to może sentyment.

Dziś od rana kompletnie nie mogłam się skupić na niczym, nawet na nauce w szkole. Myślałam o Kamilu. Spotkaliśmy się w tym samym miejscu co rok temu, tyle, że teraz wyglądało to zupełnie inaczej. Nie bałam się ani nie czułam stresu. Czułam radość, że zobaczę go, bo się stęskniłam przez te kilka dni. Jak go zobaczyłam to uśmiechnęłam się i wtuliłam z całej siły, na powitanie dałam mu buziaka, czy tam kilka :). Co chwile się śmialiśmy, popychałam go oczywiście dla żartów, przytulaliśmy się i w ogóle. Poszliśmy w "nasze" miejsce, i wszystko mi się przypomniało. Nie padał dziś śnieg i niebo było zachmurzone, ale to nic. Dałam Kamilowi bransoletkę z muliny, żeby miał coś mojego zawsze przy sobie. On powiedział, że dostane prezencik od niego jak się spotkamy następnym razem, bo nie ma sensu brać tego na spacer, skoro może mi to dać za dzień czy dwa.

Wczoraj godzinę leżałam w łóżku, słuchając piosenek i przytulając się do misia od Kamila. Myślałam o tym wszystkim co wydarzyło się w tym roku.Stałam się trochę  bardziej śmiała.I dojrzałam, podobno. Kamil tak mówi, mi też się tak wydaje ale nie wiem, nie widzę tego aż tak, bo dalej zachowuje się jak dzieciak, ale wracając do tematu śmiałości.. Dotychczas bałam się kontaktu z chłopakiem, bałam się nawet przytulić kolegę w szkole, nie wiem od czego to zależało. Bałam się nawet przytulić do Kamila na tamtym spacerze, chociaż obydwoje wiedzieliśmy, że czujemy do siebie "mięte".A jednak przezwyciężyłam to, i teraz przytulenie Kamila to czynność tak oczywista jak mruganie oczami czy oddychanie. Poznałam trochę siebie, i swoją osobowość, bo wiem jak zachowuje się w niektórych sytuacjach. Miałam chwile nienawiści do własnej osoby, jak i poprawienia samooceny. Między mną a Kamilem były momenty dobre jak i te złe, bo nie ma róży bez kolców. Jednak każda kłótnia czy sprzeczka kończyła się po krótkim czasie i wszystko wracało do normy. Był to najpiękniejszy rok mojego życia, pomimo tych złych momentów, bo zrozumiałam znaczenie słowa "miłość i szczęście". Mam nadzieję, że to szczęście będzie trwać jeszcze długo, i będzie zakwitać na nowo z każdym dniem.

Dziękuję Ci kochanie za to, że jesteś.Za to,że akceptujesz mnie taką  jaka jestem, że znosisz moje humorki, które czasem są bezsensowne. Dziękuję za każde słowo otuchy w trudnych momentach, za każdy uśmiech, pocałunek, czułe słowo. Dziękuję nawet za te kilka łez, bo nauczyły mnie bardzo dużo. Dziękuję za to, że każdego dnia sprawiasz, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech, taki najprawdziwszy. Mam nadzieję, że okazuje Ci to uczucie najlepiej jak potrafię i, że tak właśnie je odczuwasz. Kocham Cię


Kilka wspomnień związanych z Tobą. Ale to tylko minimalna część tego :}

Róża na walentynki od Ciebie 

Kartka walentynkowa dla Ciebie. Teraz stoi u Ciebie na półce.

Miś walentynkowy ♥

Zdjęcie z czerwca tego roku ♥


Najwyżej mnie zagilgota na śmierć za to zdj ^ ^:*

Wakacyjny spacerek :)



Zdjęcie zrobione kawałeczek dalej od naszego miejsca :]

Zrobiłeś to specjalnie dla mnie, dziękuje ^ ^ 


"Gdy przytulił mnie po raz pierwszy, oprócz motylków w brzuchu i braku dopływu powietrza poczułam bezpieczeństwo, którego tak bardzo mi brakowało."
 "Nie szukaj ideału - ideałów nie ma. Znajdź kogoś, kto zdenerwuje Cie jak nikt inny. Kogoś, czyj dotyk sprawi, że odlecisz do innego świata. Przy kim nie będziesz chciała udawać nic. ♥"
"To właśnie On sprawia, że każde słowo zyskuje nowe znaczenie.Sprawia, że sny stają się piękniejsze, bo jest ich głównym bohaterem."
"Chwytam Cię za rękę i trzymam jak szczęście, jesteś moim życiem i wszystkim tym, co piękne"





2 komentarze:

  1. Czytam to i czytam, i niemalże płakłam ze wzruszenia. Szczęścia wam dalej! Strasznie słodko razem wyglądacie. Oby tak jak najdłużej. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczęście szczęścia znaczy w sumie teraz wytrwałości, moje dwa zakochańce ;pp Pamiętam Cię tego 3 grudnia w zeszłym roku, oj kiepsko z Tobą było, ale wyszło wspaniale ;pp

    OdpowiedzUsuń

Napisz kilka słów od serca.