2 lip 2011

10 dzień wakacji.

Rano otwarłam oczy i chyba przez 5 minut gapiłam się w sufit.. Nie wiem o czym myślałam, ale mam wrażenie, że o niczym..Czułam się jak zwłoki. Wywiezione z kostnicy, położone na łóżku, i przykryte kołdrą. Nie miałam siły, ani ochoty na nic. Nie miałam po co wstawać. Dla kogo wstawać.. Kompletnie jak kupa kości i mięcha obciągniętych skórą. Poczucie bycia zwłokami powoli przechodziło.  Obróciłam się na bok, spojrzałam na monitor, ale jakoś nie miałam ochoty od rana na kompie siedzieć.. Przypomniałam sobie, że wczoraj wieczór czytałam siążkę "Wróg"- Charlie Higson, kiedy nagle mama wparowała do pokoju ni stąd ni zowąd i zgasiła światło.. A więc, opuściłam dłoń na podłogę, i poczułam plastikową okładkę.. Wzięłam książke w swoje ręce, przewertowałam kartki, wąchając przy tym książke. Lubię zapach papieru. Książki mają swój specyficzny zapach. Lubię go. Otwarłam na tej stronie na której skończyłam.. Była to napewno strona z mniejszą numeracją niż 100. Wcześniejszego wieczoru przeczytałam niewiele, bo mama zgasiła światło, a nie miałam ochoty się z nią sprzeczać, więc grzecznie poszłam spać. Usiadłam wygodnie, owinęłam się kołdrą i zaczęłam czytać.. Czytałam chyba godzinę bez przerwy.. Powoli, tak, aby zrozumieć tą kiążke. Zaciekawiła mnie. Wciągnęło mnie poznawanie przygód bochaterów, wyobrażanie sobie ich w trudnych momentach. Wręcz czułam się tak, gdybym była tam z nimi. W Londynie. W którym nic nie było normalne. Dorosłych opanowała jakaś choroba. Objawami były bąble, wypryski, ropienie i inne paskudztwa wychodzące na całym ciele.. Tylko dzieciom nic nie było. Czułam się tak jakbym razem z nimi zabijała tych potwornych zombie w walce o przetrwanie.. Właśnie dlatego kocham czytać.. Mogę znaleźć się w zupełnie innym miejscu. Znaleźć przyjaciół, którzy tak naprawdę nie istnieją. Poczuć się inaczej. Być częścią opowieści.. Około 16 skończyłam czytać, bo wybrałam się z mamą na wieś.. Książke wzięłam, żeby czytać po drodze i to też robiłam.. Gdy dojechałyśmy to poszłyśmy odwiedzić mojego wujka i pradziadka, i poszłyśmy z wujkiem w pole, nazbierać wiśni.. Mama podstawiła drabinę pod drzewo i weszłam na nie. Usiadłam na gałęzi i zrywałam wiśnie. Słońce delikatnie muskało moją twarz promykami. Wiatr rozwiewał mi włosy.. Siedząc tak na tym drzewie byłam szczęśliwa. Tak po prostu. Bez powodu.. Siedziałam na drzewie, patrzyłam jak listki tańczą na wietrze, jak słońce świeci. Było tam tak fajnie. Wdychałam czyste, wiejskie powietrze do płuc i jadłam wiśnie.. Poczułam się jak dziecko, które wdrapało się na drzewko i siedziało tam całe popołudnie. Nie wiem z kąd takie odczucie, bo przecież wychowałam się w mieście.. Na wsi jestem tylko czasem z dwa razy w miesiącu.. Jakoś nie ciągnie mnie do wsi. W końcu mama powiedziała mi, żebym zeszła.. Zeskoczyłam w wysoką trawę i razem z mamą poszłam za wujkiem w pole.. Doszliśmy do wielkiego, naprawdę ogromnego krzaka porośniętego malinami.. Pełno ciemnoróżowych malinek wisiało sobie na krzaku i wręcz wołało "zjedz mnie, zjedz mnie !".. Zaczęliśmy zrywać je.. Zerwaliśmy 3 dosyć duże pojemniki, a na krzakach i tak zostało pełno owoców.  Było fajnie.. Tak po prostu odpocząć od tego wszystkiego. Od zgiełku miasta. Od cywilizacji.. Pobyć sobie na polu, chwytać garściami promienie słońca, i siedzieć beztrosko na wiśni, spoglądając radośnie w niebo..
Nareszcie poczułam przypływ weny.. Gdyby nie on to nie napisałabym takiej wyczerpującej notki, której zapewne nie będzie się chciało nikomu czytać. Uświadomiłam sobie, że niepotrzebnie piszę notki typu: wstałam,zjadłam,poszłam,wróciłam, zasnęłam.. Nie muszę tego przekazywać w tak prymitywny i prostacki sposób.. W tej notce również opisałam swój dzień, ale inaczej niż zwykle.. Opisałam to co czułam, opisałam swoje odczucia i przeżycia.. Myślę, że ta notka bardziej was zaciekawi.. Choć tak naprawdę nie szukam już waszego zaciekawienia. Owszem miło gdy ktoś czyta to, docenia moje godziny spędzone na pisaniu tego wszystkiego, ale nie jest to najważniejsze w pisaniu bloga.. Dzięki pisaniu tego bloga odkrywam siebie..Swoją dusze i wszystko co z tym związane.. Myślę, że zmieniłam się.. Kiedyś, 2 lata temu pisałam bloga na onecie.. Napisałam 2 notki i straciłam zainteresowanie.. Po prostu zapomniałam o blogu, i nie miałam takiej potrzeby, żeby pisać.. Notki były tak obklepane, jakby odpisane od schematu tzn. Rano cośtam.. po południu cośtam... ble ble ble.. Owszem, teraz też piszę takie notki, ale tylko wtedy gdy mam blokade weny.. Wtedy nie mam chęci ani pomysłów na pisanie notek.. Pisze tak z wykłego przyzwyczajenia, ot tak, żeby napisać.. A dziś miałam taką szczerą potrzebe serca, żeby to wszystko opisać.. Po kilku latach czytając to przypomne sobie to wszystko.. Jestem sentymentalna.. Mam nawet małe metalowe pudełeczko w którym są rzeczy dość ważne dla mnie. Takie jak : 
-Kora drzewa z wydrążonymi tunelami po kornikach- przywiozłam to z 3-dniowej wycieczki.. 
-Buteleczka z gazetki, taka na łańcuszek z niebieskimi diamencikami w środku- pamiątka po zabawie z Karoliną w czarodziejki, których był to magiczny piasek od dziwnej staruszki.
-Pieczątka- łapka psa- przypomina mi o kolonii w Międzyzdrojach. O mojej pierwszej kolonii.
-Bransoletka z brązowych koralików- Przypomina mi o kolonii w Zakrzowie.
-Niebieskie wiszące kolczyki- Z zielonej szkoły.
-Zdjęcie Oli jak miała 3 latka- Wygląda na nim uroczo i przypomina mi o niej.O naszej przyjaźni
-Bransoletka z napisem Martyna- Kupiłam ją na wyjeździe z drugą Karoliną do Krakowa..
Niby to tylko zwykłe rzeczy, ale dla mnie mają wartość sentymentalną.. Każda z tych rzeczy kojarzy mi się z jakimś miejscem lub osobą.. Chyba ciężko byłoby mi pozbyć się tych rzeczy. Może uznacie, że powinni po mnie przyjechać z wariatkowa z kaftanem, ale musicie się z tym pogodzić. Jestem stuknięta. To cała ja. Taka sobie zwykła Ja. Martyna. W internecie TyŚka~

Życzę miłej nocy. Kocham ♥

Pozdrawiam
TyŚka~

4 komentarze:

  1. to co z tym nagłówkiem ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Woow, ale się napisałaś. ;p
    Fajnie wymyśliłaś z tym pudełeczkiem i pamiątkami po różnych wspomnieniach. ;) Chyba od Cb odgapię. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ok, spróbuje coś wykombinować jak bd miała czas .

    OdpowiedzUsuń

Napisz kilka słów od serca.