Jakoś trochę opuściłam się w blogowaniu, no cóż.
W szkole coraz lepiej, z klasą się dogadujemy. Weekend spędziłam bardzo fajnie. Praktycznie cały sobotni dzień spędziłam z moim "winowajcą" szczęścia życiowego, i też z soboty na niedziele Ciurka u mnie spała.
Dzisiejszy dzień w szkole spoko, tylko przez pogodę byłam senna. Na szczęście poranne chwilowe zobaczenie się z kimś naładowało mi "baterie". No i pierwsza niezapowiedziana kartkóweczka w tym roku już za nami. Ciekawe czy nie spieprzyłam tego. No a po szkole siedziałam cały czas w domu, bo dużo zadania, nauka i w ogóle. Już wiem, że poniedziałkowe popołudnia będę mieć zawalone nauką, bo wtorek to jest najgorszy dzień jeśli chodzi o lekcje. No ale czego można się spodziewać po roku szkolnym..
A mój nastrój ? Jestem szczęśliwa. Bo największym szczęściem jest widzieć uśmiech na twarzy ukochanej osoby, i mam dla kogo pracować nad swoimi wadami, A poza tym szczęściem to łapie mnie jesienna chandra. Brak chęci na cokolwiek, niechęć do szkoły, najlepiej zostać w domu pod kołderką, spać, pić kakao i czytać książki. A swoją drogą mam do przeczytania Grę o Tron.
święta racja. ukochana osoba to najwspanialszy motywator :)
OdpowiedzUsuńOby to szczęście cię nie opuszczało :p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
P.s Zapraszam do mnie, mam kilka rzeczy do sprzedania, może cie cos zainteresuje :)