29 cze 2011

6 dzień wakacji

Do południa miałam iść z Sylwią i Olą do Centrum, ale musiałam sprzątać.. Puściłam muzykę i sprzątnęłam swój pokój, zrobiłam pranie, powiesiłam je, zjadłam obiad i około 17 poszłam z Olą do Sylwii. Ola kupiła sobie szamponetke "Płomienny rudy".. Ubrałyśmy z Sylwią rękawiczki, Ole posadziłyśmy na krześle, nałożyłyśmy szamponetke i zaczęłyśmy ją rozprowadzać po włosach Oli. Śmiechu było co niemiara, bo Ola miała całe pomarańczowe czoło, uszy i wogule, wszystko było ubrudzone szamponetką.. Spłukała głowę, i razem z Sylwią wysuszyłyśmy jej włosy.. Teraz wygląda tak fajnie.. Włosy ma takie marchewkowe lekko.  Uroczo wygląda :3  Około 18.30 pojechałyśmy na rowerach do centrum, tam poszłyśmy do sklepu. Wracałyśmy tą samą drogą przez pola.. Nagle Sylwia zatrzymała się i zaczęła krzyczeć "Wąż, wąż !" Podjechałyśmy i okazało się, że prawie przejechała węża, który uciekł w krzaki.. Pojechałyśmy po Szymona i Kube, i oni nam uciekali, a my musiałyśmy ich znaleźć.. Ciężko się jeździ rowerem po lesie, w dodatku nie po ścieżce, tylko przez krzaki. Potem poszliśmy na plac zabaw, i była tam taka fajna karuzela. Jak chłopcy nas zakręcili, to myślałam, że zwymiotuje xdd.
Było fajnie.


Pozdrawiam
TyŚka~

1 komentarz:

  1. :( Ja nie mogę używać szamponetki. Mojej mamie zostało na zawsze 0_0

    OdpowiedzUsuń

Napisz kilka słów od serca.