10 cze 2011

Nie potrafię się skupić.. Moje myśli przeskakują z tematu na temat, jak gdyby ktoś skakał pilotem po kanałach telewizyjnych. Moje myśli są rozrzucone niczym śmieci po wietrznym popołudniu. Tyle myśli, tyle emocji.. Głowa mi chyba eksploduje.. Czuje, jak myśli kotłują się w mojej czaszce. Temperatura rośnie i rośnie. Gdy dojdzie do wrzenia, to chyba wybuchnę.. Nie wiem co robić..Płakać, śmiać się, krzyczeć, śpiewać czy co. Jestem całkowicie nieogarnięta. Czuje się jak zwłoki. Dosłownie. Mój mózg można by porównać do bezkształtnej galaretki. Jestem jak zombie.. Tak się właśnie czuje. Nie wiem dlaczego, nie wiem po co, i nie wiem jak. Wyobraźnia płata mi figle.. Jeśli w ciągu najbliższych kilku godzin nie wyląduje w psychiatryku to będzie dobrze.. Niby wszystko ok, ale jakoś dziwnie bez życia się czuje. Taka marionetka. Siedzę przed komputerem a palce same wystukują słowa na klawiaturze. Nie muszę za bardzo myśleć nad tym co piszę. Piszę jak automat, nie wiem, skąd wzięło się nagle u mnie tyle weny. Może w końcu coś w tym moim malutkim móżdżku przeskoczyło i zorientowało się, że ja wcale nie jestem całkiem normalna.. Nie. Ja nigdy nie byłam i nie będę normalna... Jestem inna, i choć z pozoru taka sama jak inni to w środku zupełnie inna. Nawet pisząc to uświadamiam sobie, że nie jestem normalna. Kto o zdrowych zmysłach pisałby takie farmazony nie wiadomo o czym i nie wiadomo po co. Czuje się jak nienormalna. Świruska. Idiotka. Debilka. . Ten kto to przeczyta uzna mnie za kretynkę, ale trudno. Taka jestem. Taka właśnie jestem. Całkiem inna. Mam swój świat, do którego nikt nigdy nie wejdzie i nigdy się w nim nie zaaklimatyzuje. Czuje się inna. Nie z wyglądu, ale w duszy. Mam wspaniałe przyjaciółki, ale one są normalne. Nie piszą bzdur takich jak ja właśnie teraz. Pewnie jak to przeczytają to uznają mnie za świruske i nie będą chciały się ze mną przyjaźnić.. Trudno..
Jestem inna, i trzeba to zaakceptować. Właśnie ta inność sprawia, że nie jestem jednym z tysiąca klonów takich samych pustych lasek.. Przynajmniej tak mi się wydaje.. Koniec tej nienormalnej opowieści. Wyrzuciłam z siebie wszystko, to o czym najwyraźniej myślałam.. Czuje się lżej, a temperatura galaretki w mojej głowie zwanej mózgiem obniżyła się..


TyŚka~

2 komentarze:

  1. Przeczytałam to, nie uważam cię za idiotkę, i nadal chcę się z Tb przyjaźnić. ;p
    Dziwny ten post. ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak ja piszę takie rzeczy w moim zeszytowym pamiętniku to mają mnie za chorą... Może rzeczywiście trzeba pisać, co się czuję, mimo, że matka patrzy...

    OdpowiedzUsuń

Napisz kilka słów od serca.