10 lip 2011

17. Sosina i Namiot

O 16 wybrałyśmy się na sosinę.. Poszłyśmy na rowerek. Chciałyśmy isć na dwie godziny, więc wzięłyśmy 20 zł..Zapomniałyśmy, że jest sobota i jest 15 zł za godzinę, więc powiedziałyśmy, że w takim razie chcemy wypożyczyć na godzinę, ale pan powiedział, że po znajomości.. Dał nam rabat 10 zł, dlatego, ze nie miałyśmy przy sobie kasy. Lubie go za to :)
Było fajnie, "opalałyśmy się" chociaż ciągle rowerek płynął gdzieś, i słońce, ciągle było za nami zamiast z przodu.. Po tych dwóch godzinach na wodzie pojechałyśmy na rowerach pod dom Sylwii. Sylwia zadzwoniła do taty, czy może rozłożyć na ogródku namiot, i czy Ja i Karo możemy spać.. Zgodził się ^^
Poszłam do domu się wymyć i spakować. Około 21 przyszłam do Sylwii, i lada moment nadjechała Karo na rowerze.. Sylwia i Karo mieszkają na tej samej ulicy, tylko na innych końcach, ale mają bliziutko. Sylwia jeszcze była nie umyta, i musiała coś robić w domu tzn. pomagać mamie.. Pojechałyśmy jeszcze do Karo po kołdrę i latarki. Wracając wiozłam kołdrę na kierownicy. Musiało to komicznie wyglądać.. Około 21.30 Sylwia była w domu, a ja z Karoliną siedziałyśmy sobie na ogródku na huśtawce, bawiłyśmy się z Dianą ( pies ) i gadałyśmy.. Około 22 przyszedł Jacek i Przemek pod bramkę Sylwii.. Około godziny gadaliśmy przez bramę.Oni byli mega głodni, bo gadali tylko i wyłącznie o jedzeniu.. Ich rozmowy polegały np. na takim czymś:
Jacek: Hmm.. A lubisz gołąbki ?
Przemek: Nie gadaj o gołąbkach, bo mi żołądek zasysa..

Albo Jacek mówi: Sylwia ma kark jak dinozaur
Przemek: Mniam karczek z grilla, albo karkówka..

O 23 poszli sobie do domów, żeby zjeść..
Za chwilkę zobaczyłyśmy Damiana i Kamila jak sobie szli przez ulicę, zaczełysmy świecić na nich latarką, ale nie zauważyli i poszli dalej.. Za chwilkę obeszli całe osiedle, i byli na innej ulicy naprzeciwko domu Sylwii.. Zaczęłyśmy świecić na nich latarką i inne głupoty.. W końcu przyszli, i sobie z nimi pogadałyśmy, Sylwia się kryła, bo nie chciała, żeby widzieli ją w nowej fryzurze. [ Sylwia obcięła włosy na dość krótko jakby na pazia ].. Ogólnie było fajnie, ale najlepsze było ich śledzenie.. Świecenie latarkami, jakieś nawoływanie itp. Haha
Około północy weszłyśmy już do namiotu, i gadałyśmy, jadłyśmy Kruszynki i Zozole.. Zasnęłyśmy..

Było fajnie. :)


Pozdrawiam
TyŚka~

1 komentarz:

  1. Namioty rlz
    Rowerki są fajne, nie pamiętam, kiedy ostatni raz już nimi pływałam.
    Ah, śledzenie, nocne zabawy...

    OdpowiedzUsuń

Napisz kilka słów od serca.