30 sie 2013

Weekend z Ciurką.

Dość zaległy post dodaję, ale co tam. W sobotę do południa pojechałam z Ciurką i jej rodzicami na cały weekend do Ogrodzieńca na dni gminy. Najpierw pojechaliśmy do miejscowości niedaleko Ogrodzieńca, gdzie mieliśmy załatwiony nocleg. 'Ciocia' (nie jesteśmy spokrewnieni) Lucyna ma tam domek letniskowy, i była tam razem ze swoim facetem i siostrą. No i przyjechaliśmy tam, ja nie wiedziałam czego się spodziewać. W małej wsi na samym uboczu, w sumie w lesie z kawałkiem polany stała mała chatka. A w niej dwa pokoiki i jeszcze jeden połączony z kuchnią i toaleta. Nie było ani prądu ani bieżącej wody. Koło domku płynęła rzeczka z czystą wodą, która nadawała się do np. umycia naczyń, albo rąk czy coś. A wodę na herbatę mieliśmy z pojemnika ze zwykłą kranówą którą przywieźli ze sobą. No i popołudnie spędziliśmy tam w chatce, zjedliśmy na obiad pieczone ziemniaki z ogniska, i pojechaliśmy całą ekipą do Ogrodzieńca na zamek. Poszliśmy na deser do ulubionej knajpki tam. Ja z Ciurką po dłuższym zastanowieniu zamówiłyśmy naleśniki z bananami i nutellą, a dorośli wzięli lody z gorącymi malinami. I obsługiwał nas taki fajnyy przystojny kelner, młody z takimi śmiesznymi blond włosami jasnymi. No a potem poszliśmy na zamek, oczywiście po drodze wata i popcorn. A na zamku z czasem przybyło dużo ludzi, i w sumie był tłum. Rozłożyliśmy się całą ekipą na kocach na trawie, no i słuchaliśmy koncertu. Gwiazdami były zespoły.. disco-polo ! Był zespół "Boys" i jesteś szalona. Po prostu nie wierzę, jaka wiocha, jednak mimo wszystko było śmiesznie. My z Ciurką oczywiście śpiewałyśmy tak jak reszta, i miałyśmy polew z pijanych ludzi przed nami którzy tańczyli dzikie tańce. Potem był pokaz pirotechniczny, który był naprawdę mega. No a potem wróciliśmy do naszej leśnej chatki, przy czym jak reflektory samochodów oświetliły to miejsce, skojarzyło mi się z jakimś horrorem, ale super, tak klimatycznie. Odpaliliśmy pochodnie, piekliśmy kiełbaski na grillu, siedzieliśmy owinięci kocami, i gadaliśmy, potem ja z Ciurką poszłyśmy spać trochę wcześniej, bo bardzo zmarzłyśmy. Rano obudzili nas koło 9. Byłyśmy w sklepiku w wiosce, zjedliśmy obiad, po czym jej rodzice zawieźli mnie do domu. Ogólnie weekend był bardzo udany, bo nawet nam się nie nudziło, pogadałyśmy sobie, odpoczęłyśmy przed nadchodzącym rokiem szkolnym, i spędziłyśmy miło czas. :)

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz kilka słów od serca.