6 sie 2013

Węglówka cz.3

Jeszcze zapomniałam w tamtym poście wspomnieć, że drugiego dnia wieczorem każdy podchodził do Pisma Świętego, z którego wystawały karteczki. Losowaliśmy nie wiedząc co jest gdzie. Jak przeczytałam, że wylosowałam Psalm 23 czyli mój ulubiony, to aż mi się miło na sercu zrobiło. Wiem, że mało kogo obchodzą sprawy mojej wiary, no ale cóż. Przez te dwa tygodnie uświadomiłam sobie, że nie mogę się przejmować aż tak bardzo opinią drugiego człowieka. To moje życie, i mogę z nim robić co chcę. Tak samo z tym blogiem. Skoro jest on częścią mojego życia, to chyba nie muszę tutaj ściemniać i ukrywać takich rzeczy. Jest to forma "pamiętnika" który będę mogła za kilka lat przeczytać i powspominać sobie, dlatego opisuję tu większość przeżyć życiowych i tak dalej. No ale wracając do tematu Węglówki. Trzeciego dnia nie działo się nic szczególnego, wszystko mijało tak spokojnie i radośnie, ale bardzo trafiło do mnie kazanie ks. Łukasza na Mszy. Szczególnie spodobały mi się takie słowa "To co dziś wydaje się być porażką, jutro może być sukcesem". Uświadomiło mi to, że nawet jeśli coś wydaje nam się złe i niepotrzebne, może to mieć pozytywne skutki na dłuższą metę, może nas to czegoś nauczyć a w końcu i tak zaprowadzi nas to do szczęścia. W sumie kiedyś tak nie uważałam, ale zaczęłam w swoim życiu zauważać wiele przykładowych sytuacji, które na początku wydawały się bezsensowne i negatywne, a na końcu i tak wyszło na to, że wiele pozytywnych rzeczy w konsekwencji tego powstało.
Czwartego dnia Kinga namówiła mnie na zagranie w bilard. Była to moja pierwsza rozgrywka. Na początku nauczyła mnie jak trzymać kij, jak uderzać w bile itd. No i trzymając się zasady, że nowicjusz zawsze ma szczęście, pierwszą grę oczywiście wygrałam, nie wiem jakim trafem, ale mi się udało. Szkoda, że następnych już nie. Ogólnie gra mi się spodobała. Tego samego dnia też "oddaliśmy stery". Nie będę wyjaśniać o co chodzi. Ważne, że ja wiem o co chodzi, ponieważ było to jedne z najważniejszych wydarzeń na tym wyjeździe.

"Chociażbym chodził ciemną doliną,
        zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. "
                                                                                      Ps 23,4

P.S. Większość zdjęć, które tutaj dodaję nie są mojego autorstwa. Albo robił je Mateusz R. albo ktoś jego aparatem. ;) 

Uwielbiam wygląd tego kościółka, szczególnie z zewnątrz, ale w środku też piękny.


Adaś i Ja :D


Na korytarzu były powywieszane takie kartki. Jedną sobie w ostatni dzień wzięłam, i teraz sobie wisi na ścianie, haha.

                                     


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz kilka słów od serca.