14 lut 2013

Zimowiska dzień drugi.

Wtorek 12.02.2013

W drugi dzień zimowiska rano nie przyszliśmy do szkoły na śniadanie. O 7.30 była zbiórka pod szkołą. Każdy dostał bułkę na drogę. Gdy grupami szliśmy już do autokarów, to tylko modliliśmy się, żeby nie dostać tego najgorszego i najstarszego, ale na szczęście trafił nam się taki biały, z palmami na tylnej szybie. Wsiedliśmy do autokaru, pozajmowaliśmy miejsca. W drodze w tamtą stronę siedziałam z Ciurką. Przez pierwsze kilkanaście minut drogi słuchałyśmy muzyki. Jak to uznałyśmy "Na razie słuchamy muzyki, jak wyjedziemy z Jaworzna to będziemy gadać, bo w Jaworznie się głupio gada". Nasza "ekipa" siedziała prawie z przodu autobusu. Nie obyło się bez jedzenia, np. talarków Oli, które cały czas podkradałam, przez co zyskałam miano "chytrej Martynki z Jaworzna". Po wyjeździe z miasta, jak już byliśmy w drodze do Krakowa, to zaczęłyśmy gadać, wygłupiać się. Ciurka mi wbijała palce między żebra, a ja skakałam prawie pod sufit autokaru. Jak przejeżdżały koło nas ciężarówki, to im machałam. Z kumplem który siedział po drugiej stronie kilka siedzeń z tyłu pisaliśmy do siebie wiadomości na zaparowanych szybach, i ogólnie było śmiesznie. W końcu dojechaliśmy do Krakowa. Musieliśmy chwilę czekać w autokarze aż przyjedzie "ojciec dyrektor". Jak to co roku poszliśmy do Aquaparku, zdjęliśmy kurtki, daliśmy do szatni, i poszliśmy się przebierać. Mieliśmy różowe zegarki do szafek, takie słodziutkie,szczególnie dla chłopaków. Nie zapomnę tego, gdy już przebraliśmy się w stroje, podeszłam do dziewczyn, a wszyscy chłopcy od nas z "ekipy" się na nas patrzyli, haha. Byłyśmy na jednej zjeżdżalni zewnętrznej i na wewnętrznej żółtej, koło której jest wyświetlony czas przejazdu. Na początku zjeżdżaliśmy, po prostu kto szybciej, a potem wpadliśmy na pomysł, żeby ten kto zjedzie najwolniej musiał wykonać takie jedno zadanie. No i zgadnijcie kto przegrał? Jasne, że ja ! No cóż. Siedzieliśmy wszyscy upchani w jacuzzi, było śmiesznie, oj działo się, haha !
Pani od matmy zrobiła nam wspólne zdjęcie, o które muszę ją poprosić, bo sobie je wywołam na pamiątkę. W końcu to ostatni rok, i ostatnie zimowisko razem. Na zjeżdżalni, w której wpada się jakby do "beczki" a potem wpada do dziury, zrobiłam sobie mega siniaka, na całym biodrze. Pod koniec pobytu poszliśmy do rwącej rzeki, gdzie starsi koledzy, którzy ukończyli naszą szkołę rok temu zaczęli nas podtapiać. Raz mnie podtopili, ale to nic. Za to ja kilka razy podtopiłam Pawła, i jestem z tego bardzo dumna. Było bardzo, ale to bardzo pozytywnie na basenie. Potem autokar podjechał pod Mcdonalda, gdzie zamówiłyśmy z Karo, taki zestaw z kuponu. Mamy zabawki ! W drodze powrotnej siedziałam z Karo, i chwilę gadałyśmy, potem słuchałam muzyki, aż w końcu Karo oparła się o szybę, a ja położyłam się jej na kolana. Prawie usypiałam, a jakiś chłopak mnie zawołał. Poderwałam się tak szybko zaspana, rozczochrana i zaczęłam się rozglądać, a całe najbliższe otoczenie patrzyło na mnie i się śmiało, a chłopcy zwalali każdy na każdego. W końcu położyłam się dalej i usnęłam. Podobno Ciurka mówiła mi, że jesteśmy już w Jaworznie i, że pada śnieg, a ja niby popatrzyłam na nią i poszłam dalej spać, czego kompletnie nie pamiętam. Po aquaparku wróciliśmy do domów, gdzie tylko zdjęłam jeansy,  rzuciłam się na łóżko, i zasnęłam jak zabita. Spałam do osiemnastej jak zabita.

Twórcze zdjęcie lotniska  Kraków-Balice. Takie zamazane, bo szyba była mokra i zaparowana. Wyczekiwałam,
że zobaczę samolot, ale się nie doczekałam. ;c

A taką mam zabawkę z Happymeal'a. Artysta-malarz. 

2 komentarze:

  1. Ahh ta pajęczyna pod łóżkiem XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo w Jaworznie nie ma o czym gadać no jak się jedzie ;pp
    Ale pan z tira nam nie odmachał bo gadał przez telefon ;< xd

    OdpowiedzUsuń

Napisz kilka słów od serca.