5 sty 2013

1.

Wczoraj był pierwszy dzień "przerwy".  Bo tak naprawdę zdecydowaliśmy, że to się definitywnie nie kończy, tylko musimy dać sobie czas na zreperowanie siebie. Żeby nasze uczucia do siebie nawzajem odżyły, i były jeszcze prawdziwsze, mocniejsze i dojrzalsze.
Ja zaczynam powoli już ogarniać swoje myśli. Zaczynam dostrzegać coraz więcej rzeczy, które z mojej strony były niewłaściwe i niepotrzebne. To chyba na tym polega. Żeby każde z nas troszkę zastanowiło się nad swoim zachowaniem, które czasem było niepotrzebne, a psuło relacje między nami. Sami to zauważyliśmy, że od jakiegoś czasu było inaczej. Oddalaliśmy się od siebie, mimo wszystko kochając się nadal. Mam nadzieję, że ogarnę swoje uczucia, zachowania, tak samo K. i będziemy mogli wrócić do siebie, i cieszyć się swoją miłością już w pełnym słońcu, bez małych chmurek, których mogliśmy uniknąć. Jeśli się kogoś kocha to się o tą miłość walczy. Nie pozwala się jej odejść przy pierwszym poważniejszym "kryzysie". Bo trzeba walczyć o miłość, z całych sił. A każdy taki upadek, w życiu czy to w związku uczy nas pewnych wartości i mądrości. Czasem takie momenty są potrzebne, na przemyślenie wszystkiego. No i wczoraj obgadałam tą całą sprawę z Kamilem. Poszliśmy się przejść, wytłumaczył mi wszystko, tak samo jak ja jemu. Rozmawialiśmy dużo, o nas, o miłości, o uczuciach i o tej "przerwie". To niesamowite. Dzięki niemu kilka minut po wypłakaniu się w ramie potrafiłam się zaśmiać szczerym śmiechem, bo on jest powodem mojego szczęścia. I go kocham, bardzo. I będę walczyć o tą miłość, bo daje mi nadzieje, na każdy nowy dzień.


"Kiedy stwierdzisz, że nie warto próbować, że zbitych fragmentów lustra nie umiesz dopasować. Przyjdzie pora, powiem "chodź tu", spojrze Ci w oczy i zaczniemy od początku"


2 komentarze:

Napisz kilka słów od serca.