29 sty 2013

Dream, always, forgive..

27 days.
I co.? No i nic. W szkole okej, dostałam piątkę z geografii. Na treningu było dobrze, wszystko mnie boli, ale to nic. Nasz układ wygląda coraz lepiej, już nie mogę się doczekać pierwszych konkursów, rozwalimy ich wszystkich. W końcu jesteśmy Digerido, tak ?

Samopoczucie ? Czuje się jak na rollercoasterze. Kilka dni humor mam coraz lepszy, coraz mniej dręczących myśli, potem znów w dół, coraz więcej zmartwień, troski, smutku, i znów w górę i w dół. Jak tak dalej będzie to mnie to wykończy. Bo albo jestem smutna albo wesoła tak ? A nie rano wesoła, wieczór smutna i tak w kółko.. Internetowy test stwierdził, że mam depresję. Wiem, trzeba to brać z dystansem, bo to tylko głupi internet, ale sama zauważam, że to co się ze mną dzieje, w mojej głowie nie jest do końca normalne. :)

Ale skoro tylu ludzi przeżyło różne załamania, rozstania, to ja też dam radę. Po prostu muszę  jakoś to przecierpieć, a NAPEWNO będzie okej :)

Na pocieszenie Johnny Depp, który tak pięknie się uśmiechając pokazuje to co dzieje się w mojej główce. 


Dobranoc, znikam do świata, gdzie wszystko jest łatwiejsze, i prawdziwsze. Gdzie szczęście jest na wyciągnięcie ręki.Do świata snów, który tak bardzo kocham

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz kilka słów od serca.