28 sty 2013

I co by tu napisać..

26 days.
Nie mam zielonego pojęcia co tu napisać, bo toczę walkę z samą sobą. Jakoś staram się ogarnąć ten cały burdel który zapanował w moim życiu. Czy mi to wychodzi ?
Sądzę, że tak nie do końca. Staram się, z wszystkich sił staram się poskładać jakoś te zbite fragmenty lustra, i są już że tak powiem "sklejone" ze sobą, co nie zmienia faktu, że jednak lustro dalej jest pęknięte, i czasem niektóre elementy wypadają, i obraz rzeczywistości jest mocno zakrzywiony, no ale mimo wszystko jakoś walczę. Mam dla kogo walczyć, nie oczekuję tego samego ze strony tych osób, ale są dla mnie ważne, i wiem, że nie mogę się poddać, muszę walczyć.Dla nich.  Nawet Ty jesteś inspiracją, a może nawet szczególnie Ty, jesteś tym co każe mi walczyć każdego kolejnego dnia. Tak, przede wszystkim Ty, pomimo tego wszystkiego co dzieje się wokół, pomimo tego całego zamieszania które panuje w naszych sercach i umysłach... Ale wracając do tematu.. Jest okej, już nie chodzę załamana, jednak każdego dnia łapie się na tym, że myślę o Tobie, o nas, o wspólnie spędzonych chwilach i tęsknię.. I z każdym dniem tracę nadzieję, ta iskierka gaśnie. Czuję, że moje serce jest coraz mniej zdolne do okazywania uczuć, bo buduję wokół niego "pancerz". Chociaż.. może to i dobrze ? Nie mam zielonego pojęcia. Kiedyś się o tym przekonam. Tracę tą wiarę, że jeszcze kiedykolwiek będzie mi dane chociażby się przytulić do Ciebie, spojrzeć w Twoje niesamowicie błękitne oczy i usłyszeć z Twoich ust te dwa magiczne słowa. Być może tak będzie, będę czekać, mimo wszystko nadzieja gaśnie.  To boli, ale takie jest życie. Jeszcze nie raz stracę coś bardzo ważnego, jeszcze nie raz oddale się z osobami które kocham. Bo takie jest życie, i nic na to nie poradzę. Błagania nic nie dadzą. Uczuć się nie da zmienić. Trzeba po prostu jakoś znieść to wszystko, znaleźć coś, co będzie naszą iskierką która przeprowadzi nas przez tą ciemność. Dzięki której nawet przez łzy będzie można dostrzec na naszej twarzy cień uśmiechu. I staram się znajdować w tej smutnej i nienormalnej rzeczywistości  coś, co nie pozwoli mi się załamać, nie pozwoli mi zamknąć się w pokoju i przepłakać całego życia. Muszę walczyć. Po prostu muszę, i to robię. Bo życie nie jest usłane różami. A wiem, że po największej burzy wzejdzie słońce. I po tym wszystkim też kiedyś w końcu znów odnajdę spokój i właściwą drogę. Może jutro, może za tydzień, miesiąc, rok, kila lat.. Nieważne, kiedyś znajdę szczęście, i będę mogła zasnąć tak po prostu bezgranicznie szczęśliwa.

Dobranoc wszystkim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz kilka słów od serca.