13 sty 2013

Beznadziejna i zimna nuda.

Dzisiejszy dzień nie różni się bardzo od reszty. Rano byłam w kościele, zdałam kilka pytań do bierzmowania, i poszłam na chwilę do babci. Spytała co u mnie, jak z Tobą. Powiedziałam, że nic. Że nie ma nas. Ale, że mam nadzieję, że jeszcze będziemy mieli szanse być razem. Dobrze, że nie drążyła tematu, bo bym się poryczała. Tęsknię. Nie ukryję tego, że cholernie tęsknię. Każdej minuty, sekundy. I chciałabym, żebyśmy dostali od losu jeszcze jedną szansę. Tą ostatnią. Żebym pokazała Ci jak wiele dla mnie znaczysz. Wyobraźnia płata mi figle, i co chwilę mam w głowię obrazy mnie i Ciebie. W pięknych sytuacjach, jak spędzamy czas, w różny sposób, w jaki jeszcze nie spędzaliśmy. Jak poświęcamy sobie uwagę, czas. Jak jesteśmy szczęśliwi. I chciałabym to wszystko naprawić. Dostać od losu ostatnią szansę na naprawienie tego, co jest między nami. Na ułożenie tego od początku. Ale nic na siłę. Ty też musisz tego chcieć. Czekam na chociażby słowo. Jeden najmniejszy gest wykonany w moim kierunku. Chociaż jedno głupie słowo na tym cholernym internetowym komunikatorze. No ale nic, czekam. Kiedyś się doczekam :) Dalej trzymam się tego, że mimo wszystko Cię kocham, i będę..





1 komentarz:

  1. Jak dobrze, że u nas nie trzeba odpowiadać na żadne pytania...

    OdpowiedzUsuń

Napisz kilka słów od serca.